JAŁOWCOWY ŚWIT
Poprzednie imiona: Gdybył pieszczochem nazywał się Brązuś ale o tym nie wie, a gdy był samotnikiem nazywał się Meli > Jałowiec > Jałowcowa Łapa > Jałowcowy Świt > Kocięcy Móżdżek
Wiek: 79 księżyców
Płeć: Kocur
Klan: Burzy
Ranga: Wojownik
Poziom medyczny: -
Charakter: Jałowcowy Świt, od czasu bycia kociakiem, zmienił się tylko trochę. Odliczając to samo poczucie pustki i braku rodziny, zaczął znajdować sposoby na nudę. Zajął się myśleniem o otaczających go rzeczach, przyrodzie, kotach. Dlatego można go śmiało nazwać filozofem, choć inne koty zaczynają jedynie mówić, że buja w obłokach, przesiadując w innym wymiarze. Nie jest to prawda, bo po prostu skupia się na swoim celu najmocniej jak umie. Oczywiście nie omija patroli czy polowań, na nie również zwraca szczególną uwagę, spóźnienie to coś karygodnego, a całkowita nieobecność powinna zostać odpokutowana. Chce jak najlepiej dla klanu, zrobi dla niego wszystko. Chyba, że po prostu to coś jest zbyt trudne. Wie o swoich ograniczeniach, więc nie podejmuje się wyzwań ponad siły. Nie ma co ryzykować życia. Inaczej wypowiada się o rodzinie, w tym przypadku MUSI się poświęcać. Posiadanie kogoś bliskiego, to dla niego coś bardzo ważnego, dlatego ceni sobie obecność drugiego kota. Czuje się przy innych bardziej pewien, szczęśliwie wykrzywia mordkę w uśmiechu i potrafi bawić się niczym kocię. Spokojny z pozoru, pokazuje energię tylko gdy ma szczególny powód. To także odbija się na jego gniewie. Wkurza się rzadko, ale jeżeli już, to potrafi głośno się wydzierać. Dąży do przyjaźni z każdym kotem, choć nie każdy chce. No cóż. Skoro tak, to toleruje tą decyzję.
Wygląd:
Ogólny opis - Minęło sporo czasu, a on nie zmienił się w ogóle. Te same brązowe, trójkątne uszy, zwykły, lekko okrągły pysk. Łaciate półdługie futro białe z niewielką ilością czekoladowych plam. Swoją posturą też się nie odznacza, jest średniego wzrostu. Nogi ma dość długie, a łapy posiadają twarde poduszki, odpowiednie do biegania na jakimkolwiek terenie. Pazury niezbyt długie, raczej krótkawe ale i tak ostre na tyle, by móc się obronić. Jedyną bliznę jaką ma, to ta na lewej łapie. Jest dosyć duża. Pamiątka po zdarzeniach czasem mu przeszkadza, lecz żyje i tak. Ogon ma długi i całkiem smukły odliczając futro, które w tamtych rejonach podwija się znacząca, często przydaje się podczas polowań. Pomaga utrzymać równowagę i cieszy się, że nie pozbył się go jeszcze. Gorzej boi się o zmysł wzroku. Jest przeczulony na punkcie oczu. Raz oparzył się a strach, czy przypadkiem przed oczyma będzie miał tylko ciemność, jest z nim do tej pory.
Kolor sierści - Czekoladowy arlekin
Długość sierści - półdługa
Kolor oczu - niebieskie
Rodzina:
Ojciec - Dąb [*]- ledwie pamięta, ale z opowieści przybranej matki mógł sądzić, że ten kocur był niesamowicie odważny. Posiadał cynamonową sierść oraz brązowe oczy.
Matka - Niezapominajka [*]- umarła przy porodzie, pieszczoszka. Podobno posiadała białą sierść z szarymi plamami oraz niebieskie oczy
Rodzeństwo - Nie wie o tym, ale ma rodzeństwo, Jesiona i Różyczkę, odwzorowanie rodziców. Dodatkowo Jałowiec miał przybrane rodzeństwo - Miśka [*], (ciemnobrązowy kocurek) zmarł wpadając do rzeki, ale ostatnio miał z nim koszmary. , Śnieżkę (biała kotka) Ryjówcię (cynamonowa pręgowana kotka) Filka (czekoladowy pręgowany kocurek) i ta trójka umarła na zielony kaszel
Partner - Bluszczowa Poświata [*]- pierwszy romans kocura, niestety nie nacieszył się tym długo. Kotka umarła zagryziona przez lisy, Babeczka- wspaniała i wytrwała pieszczoszka, zaznajomił się z nią na granicy terytorium... A potem wiadomo...
Potomstwo - Biedronka - dziecko jego i Babeczki, starał się o nią dbać, ale się nie udało
Mentor: Krowia Łata (*)
Uczniowie:
dawni - Biedronka
obecny - ///
Historia: Zacznijmy od rodziców. Były to koty nienależące do żadnego klanu. Matka była pieszczoszką a ojciec włóczęgą. Jak trafił do klanu? To długa historia. Od początku. Dwa cudowne koty, Dąb i Niezapominajka poznali się w porze nowych liści. Chodzili ze sobą jeden księżyc, a potem postanowili mieć kociaki. Tak urodził się Jałowiec (wtedy Brązek). Matka niestety umarła, a kotki miały zostać wzięte do schroniska, ponieważ Dwunożni nie chcieli mieć z nimi kłopotu. Ojciec jednak postanowił uratować pierworodnego kocurka. Pod osłoną nocy wziął kotka z legowiska i ruszył do znajomej włóczęgi, która też miała dzieci. Po drodze napadł na nich borsuk i ojciec ostatkami sił, dostarczył kotka koleżance. Ta się nim zaopiekowała, jednak taty nie udało się już uratować. Od tamtego czasu kotek ma bliznę na łapie, którą zadał mu borsuk. Konwalia, bo tak się nazywała przybrana matka, wychowała go jak własnego syna. Kotek szybko zaprzyjaźnił się z nowym rodzeństwem - Miśkiem, Śnieżką, Ryjówcią i Filkiem. Jednak gdy młodziak miał 3 ks, zaczęło się pasmo strasznych zdarzeń. Na początku do rzeki wpadł pierworodny Konwalii - Misiek. Jednak nie można było go długo opłakiwać. Dzieci Konwalii zachorowały na zielony kaszel i umarły. Konwalia chcąc zachować przy życiu, podrzuciła Jałowca. Wędrówka trwała długo i była niebezpieczna, gdyż musieli przebyć trasę aż z terenu klanu Nocy przez teren klanu Lisa aż do klanu Burzy, ponieważ Konwalia wiedziała, że się nim zaopiekują. Zostawiła małego i ruszyła do domu. Nigdy jednak do niego nie trafiła, ponieważ umarła z powodu wycieńczenia i czarnego kaszlu którego załapała po drodze. Gdy koty zauważyły młodego przy ich obozowisku od razu się nim zajęły chociaż uważały, że tak nie powinno być. Opiekować się nim zaproponowała królowa. Nazywała się Pląsająca Sójka. Wychowywała go jak swoje młode ucząc je kodeksu wojownika i wiary w klan Gwiazd. Trzy księżyce szybko przeminęły, niezbyt ciekawie ale znośnie. Nim się obejrzał, został uczniem Krowiej Łaty. Nie przepadał za kotką, bo była leniwa i nie przykładała się do nauki. W końcu jednak został wojownikiem. Jego relacje z członkami klanu były coraz to lepsze, aż umarła Bluszczowa Poświata, kotka którą kochał. Kocur na nowo stał się zamknięty w sobie oraz ciągle zasmucony. Czuł się, jakby cały świat mu się walił, przez co stracił wiarę w Klan Gwiazd. Pewnie taki stan rzeczy byłby jeszcze przez długi czas, ale spotkał na swojej drodze Babeczkę. Postanowił jej pomóc, gdyż musiała uciec z miasta Dwunożnych, bo jej właściciele umarli. Znalazł dla niej nowy dom, tuż za terytoriami Klanu Burzy, gdzie miała spokojnie żyć. Nagła wiadomość znowu zaburzyła spokojne koleje losu. Kotka była w ciąży, z jego dzieckiem. Tak stał się ojcem, cudownej (przynajmniej według niego) Biedroneczki. Przyniósł ją do klanu co oczywiście wzbudziło wrzawę oraz wyraźnie odczuwana niechęć do młodego wojownika. W czasie pożaru, gdy ten pewnie spłonął żywcem, wezwała szamana Jeża, który mu pomógł wykaraskać się z tego a potem... Rozpłynęła się w powietrzu. Ale cóż, żyje się raz! Tej decyzji by na nic w świecie nie zamienił…
Punkty umiejętności:
siła - 17
szybkość - 33
zwinność - 27
skok - 23
Upomnienia: 0/3
Właściciel: Ktoś (howrse), olusia.jablonska@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz