– Która to kwadra?
– Nie wiem na pewno, ale już jest na wylocie. Siedzi w kociarni.
Ciężko mu było w to uwierzyć. Truskawka… Ojcem? (Matką? Brzask nie miał pojęcia jak to nazwać) To wydawało się zbyt nierealne. Przecież sam był jeszcze dzieckiem, dopiero co wyszedł ze żłobka, dopiero co został mianowany na ucznia… Bury poczuł się nagle bardzo, bardzo staro. Czy naprawdę…? Przełknął ślinę. Postanowił zmienić temat.
– Wilcza Pogoń… Jesteście… Razem?
Oczy Truskawki zrobiły się dwa razy większe. Zakaszlała, krztusząc się własną śliną.
– Ojciec, proszę…!
Brzask zaśmiał się cicho.
– Dobrze, rozumiem. Czyli nie…?
Nie dokończył nawet, urywając pod wpływem spojrzenia medyczki. Zachichotał, ale zaraz spoważniał. Położył ogon na grzbiecie kotki.
– Co by się nie działo, jestem tu dla ciebie – miauknął, uśmiechając się ciepło. – Zobaczysz, wszystko się ułoży. Pomożemy ci je wychować, ja i mama. Możesz jej o wszystkim powiedzieć. Tak myślę – dodał szybko, przypominając sobie, czyja krew płynie w żyłach Iskierki. – Bo nie zostawisz Wilczej Pogoni samej z dziećmi, prawda?
– Nie... Chyba. Raczej? — Truskawka przystanęła na chwilę, żeby pomyśleć. — Nie zostawię jej, chyba, że ona sama postanowi inaczej — zapewniła spokojnie.
Bury skinął głową, uśmiechając się ciepło. To była dobra decyzja. Właściwa. Zapadło milczenie.
– Truskawko? – miauknął po chwili, przerywając ciszę. – Tak mi się przypomniało… Jakbyś spotkał…a Kalinkę, pozdrów ją ode mnie i poproś, żeby odwiedziła staruszka od czasu do czasu, dobrze? Jakoś dawno jej nie widziałem. – Uśmiech kocura wciąż był pełen ciepła. – A, i masz pozdrowienia od dziadka.
<Truskawko? ^^ Akcja dzieje się po śmierci Kalinki jakby co>
Kalinka nie żyje :0??
OdpowiedzUsuń