Kotka przestała wpatrywać się w mentora z wyrazem pyska mówiącym "wiedziałam, że tak będzie" i skorzystała z wolności łapy od zębów, by nią trzepnąć. Odsunęła się od dzieciaka, by najbliższą osobą, w którą mógł wbić zęby, był Trzcinowa Sadzawka i zaczęła przyglądać się łapie, szukając krwi. Na szczęście nie przebił skóry. Na wszelki wypadek jednak potarła kończyną o śnieg, chcąc pozbyć się zarazków młodego.
Kociak wciąż wisiał w pysku kocura, co wykorzystali, by go prychającego i buczącego, odnieść do żłobka.
***
Pamiętała swoje mianowanie, gdy tylko rozpoczęła się wiosna. Dokładnie cztery pory temu. Niedługo dzieciaki Kruczej Gwiazdy miały zostać uczniami.
Siedziała na obrzeżach obozu, pogrążona w melancholijnych wspomnieniach. To było tak dawno… aż czuła się okropnie stara i zmęczona.
Z tyłu świadomości zarejestrowała Kruczą Gwiazdę wychodzącą z legowiska; ocknęła się, dopiero gdy ta zawyła, zwołując zebranie.
Westchnęła i dźwignęła się na łapy, by podejść bliżej i zobaczyć jakie biedne dusze zostały wybrane mentorów tych (niby) magicznych kociąt.
Wiedziała, że nie będzie to ona — dopiero co ukończyła treningi i została wojowniczką. Na pewno Krucza Gwiazda da swoim dzieciom wojowników lepszych i bardziej jej zaufanych.
Jedno kocię zostało mianowane. Teraz kolejna trójka i może sobie iść siedzieć… albo polować… chociaż wciąż nie było na co, i jedyne co, to topiła się w błocie.
Wzdrygnęła się, gdy zostało wywołane jej imię. Że co. Spojrzała na kocię siedzące przy liderce i szeroko otworzyła oczy, widząc tam tego zmutowanego kleszcza. Dyskretnie rozglądnęła się i widząc spojrzenia, wiedziała, że wcale się nie przesłyszała. Ruszyła w ich stronę, gotowa na to, że dzieciak dziabnie ją w nos.
<Kurko?>
<3 czekam na ciebie mentorka
OdpowiedzUsuń