Nigdy nie sądziła, że usłyszy to co myślała. Jakiekolwiek plotki o jej bratu z rana. To miał być spokojny dzień, a nie jakieś głupoty. Zerknęła na kotkę zdziwiona.
Tulipan zmierzyła ją spojrzeniem.
- To ty nie słyszałaś? Jesteś jego siostrą i nawet się nie pochwalił? Wstydziłby się.
Zastrzygła uszami.
- J-jak to? On... Z Rybką? P-przecież to jest zdrajca a on się d-do niego klei?
- Też mnie to zdziwiło. Może w Klanie Burzy do czegoś między nimi doszło. Kto ich tam wie. Czasem widziałam przed podjęciem się opieki nad tym zdrajcą, jak wychodzą razem do lasu. Pewnie figlowali w krzakach - prychnęła. - Że można aż tak nisko upaść... wstyd.
- Ja nie mogę... Cz-czemu Rudzik znowu sobie znalazł kogoś nieodpowiedniego? N-nie, on nie popełniłby znowu t-tak głupiego błędu. To wszystko wina Rybki! Cholerny zdrajca, jeszcze mi brata będzie wyrywał? Co on sobie myśli!- wymamrotała. Nie potrafiła uwierzyć w to co się działo. Rudzik… znowu? Nie chciał, by znowu ktoś go zranił.
Kiedy to powiedziała, w oczach kotki zauważyła błysk.
- Chciałabyś zrobić z nim porządek? Powinien znać swoje miejsce, skoro tak sobie pozwala, nie sądzisz?
- N-no... R-raczej tak. Nie chcę by jakiś głupi pupilek Burzaków się przytulał się do Rudzika!
- To przyjdź do lasu. Ja i Orzechowe Serce pomożemy ci wymierzyć sprawiedliwość. Powiadomię go tylko - miauknęła, kierując się do młodszego kolegi. Mrugnęła oczami. Już nie było odwrotu, prawda?
***
Widok Rybki trzymanego przez dwóch wojowników trochę ją usatysfakcjonował. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Co wam znów odbiło?!- syknął na nich kocur.
- Co cię łączy z moim bratem mysi móżdżku!- warknęła, zbliżając się do Rybki i dając mu z liścia w mordkę.
Spojrzał na Echo, krzywiąc pysk. Ta tylko jeszcze bardziej ucieszyła się w duchu.
- Nic! To zdrajca. Co ma mnie z nim niby łączyć?
- Nie jest żadnym zdrajcą w przeciwieństwie do ciebie idioto! I słyszałam bardzo ciekawe rzeczy na temat waszej relacji, co? Nie próbuj się wymigać! Żaden obrzydliwy dupek nie będzie mi wyrywać brata!- warknęła, znowu dając mu w pysk. Usłyszała syk bólu.
- Co?! Zwariowałaś? Ja i twój brat?! Nie jestem gejem! Mam przecież partnerkę, po co miałbym wyrywać tego wypłosza?! Oszalałaś!
- To co mają niby wasze czułości oznaczać! Nie dość, że zdradzasz partnerkę, to jeszcze masz czelność kleić się do Rudzika!- wrzasnęła. Zmarszczyła wściekłe brwi. Co on sobie myśli? Będzie ją kłamał? Kopnęła go z całych sił.
- Agh! - Rybka zaczął się szarpać, lecz dwójka wojowników tylko bardziej naparła na jego ciało, uniemożliwiając mu wstanie.
- Nie zdradzam jej! I nie kleje się do Rudzika! To obrzydliwe! Opanuj się!
- Ja mam się opanować? Ja? To ty opanuj swoje zapędy! Co, brakuje ci miłości że do każdego tak? Na wiele frontów?- powiedziała do niego z ironią. Wcisnęła jego pysk w śnieg.- Łżesz i tyle!
Zaczął się bardziej szarpać i szamotać. Wykręcił głowę i hapsnął szczękami tuż przy jej łapie.
- Puszczaj!- wrzasnęła, odskakując. Po chwili jednak z powrotem się zbliżyła. Ten grzdyl nie mógł sobie na takie rzeczy pozwalać. Znowu kopnęła go, tym razem mocno w brzuch. Splunęła mu prosto na pysk.
- To co, kiedy planujecie randkę?
Kocur wrzasnął.
- Nigdy! Nie będzie żadnej randki!
- Co, wstydzisz się? No powiedz!- warknęła, sypiać mu śniegiem na twarz. - Jesteś bardzo nieśmiały Rybko!
Skrzywił się, otrzepując głowę.
- Nie wstydzę! Nie będzie żadnej randki! - powtórzył. - Nie kocham go ani nie jesteśmy parą! Uspokój się!
- Hm? Aby na pewno? A co oznaczały te przytulasy w legowisku wojowników? Czułości?
- To nie było z powodów sercowych! Potrzebowałem się rozgrzać, a on pierwszy wszedł do środka. Gdybyś ty była na jego miejscu, też bym tak cię wykorzystał, co nie znaczy, że się w nim zakochałem!
- Fuj! Przytulasz się do byle kogo? Masz partnerkę gnoju przecież... Biedna, jej ukochany Rybka puszcza się z każdym kogo spotka. Ale mi nie zależy na bezsensownym przegadywaniu się, po prostu wiedz gdzie jest twoje miejsce i nie jest ono przy Rudziku!
- Mam pod ogonem Rudzika, nie dociera to do ciebie?! - syknął na nią. - Daj mi spokój!
- Myślisz, że ja tobie tak uwierzę? Jak uwierzyć kotu, który zdradził klan?
- Więc będziesz mnie dalej bić, bo nie chcesz mi wierzyć? - prychnął. - To bezsensowne i szczeniackie zachowanie. Jak masz do mnie problem, to powiedz swojemu bratu, by do mnie nie podchodził.
- Na pewno mu to powiem. Najlepszym rozwiązaniem jest się trzymać z dala od takiego lisiego łajna!- syknęła i odsunęła się do tyłu.- Miłego dnia Rybko. Mam nadzieję, że twoi opiekunowie ci zapewnią wiele kąpieli.
Odeszła od burego, wpatrując się w jego pysk, gdy nagle napadły ją wątpliwości. Co jeżeli źle zrobiła i kocur mówił prawdę? W jej oczach błysnęła niepewność. W końcu… Może na serio nie był gejem.
<Rybka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz