— Hej Fiolet... — miauknął, ruszając ogonem — Sły-słyszałem o tobie i
Zimorodek... Moje gratulacje — uśmiechnął się lekko. — Jak wam się żyje razem?
Szylkretowa podniosła wzrok na swojego brata. Westchnęła i wróciła do wpatrywania się w ziemię.
— D-dobrze, Zimorodek j-jest bardzo kochana i mnie r-rozumie — przyznała, oplatając łapy ogonem. — A c-co słychać u ciebie? Jak ci się f-funkcjonuje jako medyk? — spytała zakłopotana, nie wiedząc, o czym mogłaby z nim porozmawiać.
— Jakoś... — zaczął nerwowo, poruszając łapami — Źle mi z tym, że przez ciągłą naukę zaniedbałem naszą relację — ściszył głos do szeptu — A jeszcze bardziej żałuję, że dopiero śmierć kolejnej siostry otworzyła mi na to oczy...
Przestała patrzeć w podłoże. Jemu na niej... Zależało? Zawsze sądziła, że brat jej nie kocha i czuła się przez niego odrzucona. W żłobku wiecznie się kłócili, za czasów uczniowskich mało co się do siebie odzywali.
— Brakuje mi Słodkiej i Kalinki — sapnęła, a w jej oczach zebrały się łzy. — Truskawku, p-przepraszam cię, że przez t-tak długi czas s-się do ciebie nie odzywałam. T-to moja wina.
Rudy otarł się o policzek siostry, pozwalając jej przylgnąć do jego boku.
— Sh... Nic się nie stało... — zapewnił ją, chowając pysk w jej szylkretowej sierści. — Nie jestem zły... Mnie... Mnie też ich brakuje —
miauknął cicho.
Zdziwiła się na gest kocura, jednak się nie odsunęła. Cieszyła się, że w końcu porozmawiali. Gryzła ją myśl o tym, że rzadko się do siebie odzywali, jednak wcześniej nie miała odwagi by podejść i mu o tym powiedzieć. Zaniedbała ich relację.
< Truskawkowa Grządko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz