Szedł za mamą bardzo podekscytowany. Wychodził pierwszy raz ze żłobka! To było cudowne przeżycie! Rozglądał się we wszystkie strony, chłonąc widoki, aż nie weszli do innego legowiska. Spojrzał na rudego pana, który skrzywił się na ich widok. Nie miał ucha i wyglądał jakoś tak biednie. Wstał jednak i do nich podszedł, rzucając mu nieodgadnione spojrzenie. Pewnie nie spodziewał się, że mama go tu do niego przyprowadzi.
- Cześć! - przywitał się z kocurem, lecz ten mu nawet nie odpowiedział.
Czuł, że coś było z nim nie tak. Był smutny? Smutny tester patyków? Zaczął zastanawiać się, co mogło wprowadzić go w ten stan. Rozejrzał się po terenie i dostrzegł, że nie miał tu żadnych gałązek. To musiało być właśnie to! Nie miał jak pracować.
- O co chodzi? - zwrócił się do jego mamy.
- Musimy stąd wyjść, to ci powiem. Zaufaj mi, że wolałbyś nie mówić tu o takich rzeczach - ostrzegła.
Dawny wojownik spojrzał na nią dziwnie, jakby zdawał sobie sprawę, co mogła mieć na myśli. Niesamowite jak dobrze się rozumieli. Mama to miała niesamowite znajomości.
Uczeń wyszedł z legowiska, a oni podążyli za nim. Dreptał za mamusią, próbując pojąć łebkiem, co dokładnie się działo. Miał nadzieję, że tester patyków pobawi się z nimi i pokaże mamie, że jego patyk nadaje się do gryzienia!
Znaleźli bardziej ustronne miejsce, gdzie nikt nie zwracał na nich uwagi.
- Dobrze, więc drogi Jelonku, ten oto tutaj to najlepszy specjalista od patyków! Jeśli chcesz wiedzieć, czy twój patyk jest najwyższej jakości, wystarczy, że mu go dasz. Przegryzie, podrapie i będzie wiedział wszystko na temat stanu twojej zabawki - zapewniła, puszczając oczko do rudego, aby ten zrozumiał, że ma wczuć się w ich zabawę.
Pan tester spojrzał na mamę, jakby urwała się z choinki. Spojrzał na patyk i westchnął cierpiętniczo.
- Dawaj to - mruknął pod nosem i zaczął testować patyk. Obserwował jak gryzie i sprawdza jego twardość. Czuł ogromny zaszczyt, że widział specjalistę przy pracy.
- I jak psze pana? - zapytał, ciekaw jaki będzie wynik testów.
- Może być. - miauknął, oddając przedmiot mamie.
- Musisz powiedzieć, czy patyk jest słaby, dobry czy DOSKONAŁY - podkreśliła, licząc, że kocur zrozumie aluzje.
Uczeń rzucił jej zmęczone spojrzenie.
- Ten patyk jest doskonały. Idealny wręcz. Nigdy takiego nie widziałem, a wiem co mówię - mruknął.
Uśmiechnął się słysząc te słowa. Czyli mama widziała, że wcale nie wciskał jej kitu!
- Widzisz Salenkowa Gwiazdo? Mówiłem! Najlepszej jakości!
- Tak, teraz po takiej wspaniałej opinii nie mogę nie uwierzyć, że rzeczywiście macie dobrej jakości zabawki - oświadczyła, skinając głową z wdzięczności w stronę Żara. - Możemy wracać chyba do legowiska, prawda? Może twoja siostra już wstała i razem się pobawicie?
Pokiwał głową.
- Diament nie lubi się bawić w moje zabawy - wyznał smętnie matce, pożegnawszy się z testerem patyków. - Ale opowiem jej naszą przygodę! - obiecał.
- Myślę, że pozazdrości ci takich znajomości i następnym razem będzie chciała iść z nami - zasugerowała z lekkim uśmiechem.
Nie chciał by siostra z nimi gdzieś chodziła, ale nie chciał martwić mamy, więc skinął na to tylko łebkiem.
***
Leśna Łapa był super! Nauczył go wiele zabaw, a najbardziej lubił tą z leszczami i gwiazdkami! Ostatnio jednak donieśli na niego mamie, więc robił do niej smutne oczka, chcąc wytłumaczyć jej, że to oni nie rozumieją jego komplementów. Nie był wcale niemiły! To oni właśnie byli!
Miał nadzieję, że uda mu się uspokoić nerwy rudej i kara go ominie. Nie chciał przynosić jej takiego zawodu! W końcu był tym milszym i ukochańszym dzieckiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz