Rudy point przemierzał właśnie wysoki śnieg z uniesionym ogonem. Czuł się obserwowany i naprawdę.. był wtedy obserwowany przez swoją mentorkę, Chabrową Bryzę. Było to jego trzecie albo już czwarte samotne polowanie i kocurek w głębi duszy miał nadzieję że jest to spowodowane tym, iż niedługo ma zostać mianowany. Wątpił jednak w to, gdyż sam uważał że jest jednak na to za młody. Strzepnął szybko po tym głową. Musi polować, nie jest to czas na rozmyślanie. Z tą myślą w głowie wyskoczył do przodu, przeskakując od śnieżnej zaspy do drugiej. Ups, chyba właśnie zapomniał o co chodzi w polowaniu, a tak przynajmniej to wyglądało. Miał się już po raz kolejny odbić na swoich dość.. puszystych łapkach jednak powstrzymał go odgłos stadka królików. Zastrzygł uszami i zatrzymał się. Zmarszczył czoło, próbując dostrzec futra konfidentów, jednak wiatr połączony ze śniegiem mocno przeszkadzał kocurkowi w tym zadaniu. Wziął wdech i przysunął się jeden krok do przodu i w tym właśnie momencie zobaczył puszyste, białe futerka królików. Przypadł do ziemi, prawie że zakopując się w śniegu, jednak i tak po praktycznie że nos, przykryty był białą, wilgotną warstwą. Ledwo ruszył łapą a zorientował się że jest w beznadziejnej sytuacji. Jednak nie zamierzał odpuścić. Napiął się, wybił tylnymi łapami, przeleciał nad śniegiem i wylądował idealne w środeczku gromady królików, która już zbierała się do ucieczki. Zdezorientowany kocurek machnął obiema przednimi łapami, starając się "nabić" na swoje pazurki dwa króliki które akurat były w zasięgu żółto okiego. Na jego szczęście, z skóry obu króliczków zaczęła wyciekać ciepła krew, prosto na jego łapy. Przybił dwa stworzenia do śniegu, łapy wciskając jak najniżej do ziemi, w celu uduszenia ofiar. Gdy schował pazury i wypuścił zwierzynę, żyjątka (a już chyba bardziej martwiątka) były już drętwe. Zostało mu tylko przysypać ich obu śniegiem i ruszyć dalej, na polowanie. Musiał się pokazać z jak najlepszej strony, bo chociaż nie było powiedziane to w prost to zauważył na pierwszym samotnym polowaniu że Chabrowa Bryza obserwuje go gdzieś zza krzaków. Machnął ogonem, czując w oddali mysz. Znów nieco zbliżył się do ziemi i zawęszył. Poszedł do przodu i okazało się że znalazł martwą już mysz, chyba zabitą przez jakiegoś psa. Po dłuższym zastanowieniu, postanowił że ją też weźmie. Włożył ją do wykopanego przez niego dołka, zasypał śniegiem po czym poszedł dalej, ponownie wciągając nosem powietrze i oczekując na oznaki tego że w pobliżu znajduję się zwierzyna którą mógłby przynieść klanowi. Uniósł pysk z małym uśmiechem mając nadzieje na jeszcze więcej łupów.
**
Śpiewająca Łapa wstrzymał oddech. Moment nadania wojowniczego imienia był jednocześnie straszny i taki fastynujący. Z uśmiechem wpatrywał się na Czaplą Gwiazdę, głowiąc się jakie imię dostanie. Kocurek niecierpliwie odpowiedział na typowe, ceremonialne pytanie przywódcy i zestresowany zaczął przebierać łapami. - Więc, mocą Klanu Gwiazdy nadaje ci imię wojownika. Śpiewająca Łapo od dziś będziesz nosił miano Śpiewającego Wiesiołka. Klan Gwiazdy uznaje twoją mężność i szczerość, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Burzy. - Mruknął z uśmiechem czekoladowy lider. Śpiew liznął go szybko w bark, prawie zapominając jak się oddycha. Nie umiał zrozumieć że właśnie został wojownikiem.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz