Znużony obserwował jak kremowy kocurek człapie się wokół niego niezgrabnie. Jego tylne łapki ciągnęły się żałośnie po ziemi, zbierając kurz z podłoża kociarni. Aroniowy Podmuch czasem zastanawiał się, czy niepełnosprawność syna jest karą od Klanu Gwiazd za jego wpadkę z Lśniącą Łapą. W końcu rzadko kiedy słyszało się, żeby koty miały niedowład tylnych kończyn.
— No hej — mruknął jakby od niechcenia, siadając.
Sam nie wiedział po co tu przesiadywał.
— Diemkni za lybe — miauknął kociak, łapczywie ją pochłaniając.
Jako jedynie kocie przynajmniej umiał docenić dziedzictwo ich klanu. Kocur kiwnął łbem i podniósł się, by wyjść ze żłobka, gdy poczuł jak coś łapie go za ogon. Odwrócił się i ujrzał jak Truskawek nieudolnie próbuje na niego polować. Westchnął zirytowany i wyrwał kitę z pod łap kremowego.
— Matka cię nie nauczyła, że nie łapie się brudnymi łapsami ogonów innych? — syknął zdenerwowany, widząc jak umazany jest śluzem i kurzem jego zacny ogon.
Truskawek posłał mu nieodgadnione spojrzenie swymi ciemnopomarańczowymi ślipiami. W takich momentach, z przymrużeniem oka, przypominał z lekka swą zmarłą ciotkę Porzeczkową Łapę.
— Mama jest głupia — miauknął lekko niepewnie, widząc pilne spojrzenie ojca. — Jak każda baba — dodał głośniej, tupiąc łapką niezadowolony.
Aroniowy Podmuch zastrzygł uszami.
Może coś będzie z tego Truskawka?
— A skąd ten wniosek? — zapytał tajemniczo ciekaw pobudek malca.
<Truskawku? jak chcesz można skip time>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz