Kiedy pierwsze promienie słońca przeniknęły do kociarni, rozświetlając ją w łagodnym barwach, mały biały łebek wyjrzał zza ciała kremowej, długowłosej kocicy. Zamrugał kilkukrotnie, odpędzając tym samym zmęczenie. Odkąd Bocian przyszedł na świat, wcale nie minęło tyle czasu. Kocurek dotychczas jedynie jadł, wybierając jak najwygodniejsze miejsce przy brzuchu matki, oraz spał, a jego sny nie niosły ze sobą kolorów. Świat dalej wydał mu się niebezpieczny i wielki, wzmocniło się to, gdy tylko otworzył odziedziczone po matce zielone oczy. Z wyglądu bardzo przypominał rodziców, jednak charakterem kompletnie się różnił. Bocian nie był otóż kotem, z którym warto było się zadawać, chociaż on sam uznawał, że jest najlepszym co spotkało Klan Lisa. Biały kocurek wiedział już, że źródło pożywienia i ciepła, jest jego ukochaną mamą, Pszczółką, którą bardzo szanował i cieszył się, że urodził się właśnie jako jej syn. Tego samego nie mógł powiedzieć o Chmurce, który samą swoją obecnością go drażnił, albo o rodzeństwie, próbującym odebrać mu uwagę jego matki.
Przetoczył się przez brzuch kocicy, lądując twardo na zadku. Machnął ogonkiem, spoglądając na wyjście ze żłobka. Zawsze gdy mama i ciocia Bazylia znikały z legowiska, wracały do niego niosąc ze sobą zapach lasu, wiatru i kwiatów. Bocian niekiedy próbował się wymknąć, by także przesiąknąć tą cudowną wonią, ale zwykle ta starucha, Płomykówka, przyłapywała go i zaganiała z powrotem na posłanie.
— Miamo! — skierował pełen podekscytowania wzrok na swoją rodzicielkę, korzystając, że jego głupie rodzeństwo śpi i może spędzić z Pszczółką czas sam na sam.
— Tak, Bocianie? — królowa otworzyła ślipia, spoglądając na swojego pierworodnego ze zdziwieniem.
Bocian wtulił się w jej sierść, mrucząc z zadowoleniem, gdy liznęła go między uszami. Położył się obok, tak by czuć futro matki ocierające się o to jego.
— Opiowiec mi o czymz!
Na pysk Pszczółka wkradł się delikatny uśmiech. Ogonem otuliła swojego kociaka.
— Dawno, dawno temu... — zaczęła swoją opowieść uzdrowicielka — Może nie tak dawno, bo będzie to historia twoich dziadków, a moich rodziców. Twoja babcia, Pszczele Żądło uciekła z Klanu Klifu razem ze swoją partnerką, twoją przybraną babcią do Klanu Lisa. Miła i mądra liderka przyjęła ją. Wkrótce Pszczele Żądło miała urodzić kociaki z tutejszym medykiem. Niestety odeszła przy porodzie zostawiając trójkę kociaków, mnie i dwójkę twoich wujków. Wychowaliśmy się pod okiem Leśnego Strumienia. Potem i ona odeszła. Został mi tylko Rudzik. Wkrótce zostałam mianowana jego uczennicą. Niestety odrzuciłam Dymka i Rudka na bok. Po śmierci twojego szlachetnego dziadka pogodziłam się z nimi. Od tamtego czasu jestem z nimi bardzo blisko. Kocham moje rodzeństwo i mam nadzieję, że i ty będziesz kochać swoje!
Bocian lekko się skrzywił. Nie chodziło tutaj o wzmiankę o śmierci, bo był zbyt mały, by rozumieć jej rolę w świecie, bardzo o lubienie swoich braci. Westchnął i liznął mamę w łapę, by okazać jej uczucie.
— Diobrze! — pisnął. Kocurek przekrzywił główkę. — Miamo? A gdzie odieszła babcia?
— Jest teraz w lepszym miejscu. — zapewniła Pszczółka, ostrożnie marszcząc przy tym brwi. — Koty z innych klanów, wierzą w jakiś Klan Gwiazdy, ale to jest bzdura. Nie ma żadnej wiary i postaraj się tego trzymać.
Skinął głową, cicho powtarzając sobie, że leśne koty muszą być prawdziwymi głupkami, skoro wierzą w jakieś gwiazdeczki.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz