- Chciałbym go zobaczyć na żywo, bez okna... - mruknął zaciekawiony.
- Też bym chciał. - potwierdził Szampan. - Ale mamusia, pan i pani będą źli...
- Mama mówi, że jak podrośniemy, będziemy mogli wyjść... - miauknął nerwowo Tequila. - Ale ile mamy czekać? To potrwa wieki!
- No nie wiem... - bąknął kociak. - Bawimy się dalej?
- Ale w co?
Hmm... Musiał chwilę zastanowić się nad jakąś fajną zabawą. Już się gonili, a zabawa w walkę jest monotonna. Wtem spostrzegł drapak.
- Wiem! - krzyknął i zaczął krążyć wokół brata. - Wiem, wiem ,wiem!
- Co? - zapytał cynamonowy.
- Pobawimy się w walkę ale... - przeciągnął wyraz. - Na drapaku!
- Co? - spytał niepewnie. - Dopiero nauczyliśmy się tam włazić! A pamiętasz co się stało, jak zleciałeś z parapetu?!
- Wiem wiem... - przypomniał sobie, gdy "przejmował parapet. Triumfował nad jego zdobyciem, aż spadł do wiaderka z wodą, które pod nim stało. Omal się nie utopił! Skończyło się na tym, że został porządnie skrzyczany.
- Wiem, ale... - rozpędził się. - Złap mnie!
Wskoczył na drapak kilka razy ześlizgując się z słupków. Szybko dostał się na jego czubek, lecz tam zaczął się obawiać upadku... Rozejrzał się dookoła. Kukułka gdzieś poszła, Polewki też nie ma...
- Tequila! - darł się. - Tequila! TEQUILA UTKNĄŁEM RATUJ!!!
<Tequila? Ratuj braciszka ;-;>
Nie używaj więcej niż trzech wykrzykników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz