To już jej kolejny poranek, gdy budziła się zmarznięta. Zastanawiała się ile jeszcze jej młody organizm zniesie, bo w jej przypadku choroba była kwestią czasu. Z reguły legowisko witało ją ciepłem i spokojnym oddechem innych uczniów, do czasu. Odkąd Płonąca Łapa został pojmany a Mała Łapa zniknął, pozostała jedyną uczennicą w klanie. Właśnie, Mała Łapa.
Wciąż pamięta jak obudziła kilka wschodów słońca temu i nie zastała go w swoim posłaniu. Przeszukała wtedy cały obóz i zmusiła się do przepytania najbliższych wojowników. Odważyła się nawet przyjść do Lawendowego Płatka i spytać medyczkę czy nie widziała gdzieś jej brata. Jedynie Milczącej Gwiazdy i Jaszczurczego Ogona nie zapytała o ciemnego ucznia, domyślała się jednak, że oni tym bardziej nie mogli go widzieć.
Liderka jeszcze nic nie ogłosiła w związku z tym, podobnie jak jej nowym mentorem. Rozumiała, że kocica obecnie zajmowała się swoimi pociechami i nie miała głowy aby się tym zająć ale Zroszona Łapa mimo wszystko czuła się zmieszana, gdy każdego dnia uczył ją kto innego. Każdy wojownik inaczej jej wszystko tłumaczył i gdy miała już coś zrobić to wszystko jej się mieszało.
Lodowaty podmuch przeczesał jej dłuższe, zimowe futerko. Wyszła z legowiska uczniów rozglądając się, rozpoznając poszczególnych członków. Nastrój panujący w obozie swoim spokojem wzbudzał w młodej terminatorce niepokój. Wszyscy wiedzieli o więźniach i zapewne oczekiwali, że niebieskooka liderka poruszy ten temat. Złotooka nie do końca rozumiała to posunięcie ale nie jej to oceniać.
- Ah – wyrwało jej się podczas zderzenia z jakimś kotem.
Potrząsnęła głową zaskoczona i lekko zlękniona spojrzała na sylwetkę kota, który był równie zaskoczony co ona. Rozpoznała w nim Srebrny Deszcz – młodego wojownika, z którym podczas Zgromadzenia nawiązała jako takie porozumienie oraz mentora jej zaginionego brata.
- Przepraszam Srebrny Deszczu – miauknęła spuszczając wzrok – Zamyśliłam się.
- Nic się nie stało – odpowiedział jej – Wszyscy dzisiaj są tacy niezbyt zorientowani.
Przytaknęła. Od kilku dni słońce nie uraczyło ich okolicy ani odrobinką swojego blasku. A przydałoby się to wszystkim zapewne. Właśnie! Skoro mowa o zdezorientowaniu, powinna iść do Milczącej Gwiazdy i zapytać się, kto się nią dziś zajmie.
- Milcząca Gwiazda pewnie jest w żłobku – powiedziała do siebie, kompletnie zapominając o obecności wojownika.
- Wybierasz się do niej? – kocur przyjrzał się jej zaciekawiony.
- Słucham? A! Tak, muszę iść do niej aby powiedziała kto się mną dziś zajmie. Wciąż jeszcze nie zdecydowała kto będzie mnie dalej uczył – wyjaśniła – Do zobaczenia Srebrny Deszczu!
Uśmiechnęła się i mozolnym krokiem ruszyła w kierunku żłobka, zastanawiając się kto dziś przejmie nad nią pieczę.
- Zaczekaj Zroszona Łapo – podszedł do niej – A może ja bym cię dzisiaj szkolił?
Kotka zdziwiona jego pytaniem przez chwilę się tylko na niego patrzyła. Dopiero po jego niby naturalnym kichnięciu dotarło do niej, co powiedział.
- Wybacz. Nie miałabym nic przeciwko ale co z Milczącą Gwiazdą? Trzeba jej powiedzieć.
- No to chodźmy – kocur natychmiast skierował się w kierunku żłobka, uczennica podreptała za nim.
<Srebrny Deszczu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz