Uwaga, drastyczne sceny. Ktoś kiedyś mówił by ostrzegać, więc ostrzegam coby potem żali nie było.
Las uginał się pod nim. Falował niczym tafla wody, gdy uderzy w nią kamień. Krople deszczu, będące teraz gęste, proste i twarde niczym klif, zniekształcały widok. Ziemia, której teraz spod wszechobecnej ciemności i mgły nawet nie widział, jakby uciekała mu spod łap. Wszystko wokoło szumiało, pogrążając go w zagubieniu. Nie wiedział nawet gdzie jest. Rozglądał się rozpaczliwie, pragnąc znaleźć drogę do domu, wszędzie była jednak jedynie ciemność, spośród której co jakiś czas wyłaniały się uschnięte, czarne konary drzew. Szum co chwila przeradzał się w upiorny świst, a Ostra Łapa nie wiedział nawet z której strony pochodzi. Nagle jednak oprócz tego szumu deszczu i świstu wiatru, usłyszał coś jeszcze innego, bardziej stałego, mocnego i znanego. Kroki.
- Halo! Gdzie jesteś? - krzyknął, obracając się, licząc, ze zaraz ujrzy jakiegoś kota. Może to jego ojciec, Krucza Gwiazda? A może to jego mentor, Miętowy Oddech? A może to jego matka, Bagienny Dzwonek?
Nie. Bagienny Dzwonek nie żyła.
Czuł ciężar w sercu ilekroć tylko sobie to uświadamiał. Nie mógł zrozumieć, nie chciał zrozumieć, że już nigdy nie zobaczy jej biało-rudego futerka, że już nigdy nie usłyszy tego jej spokojnego, pełnego troski głosu.
Jednak nasilające się kroki nie pozwoliły mu się dłużej pogrążać w myślach i melancholii. Nagle, prócz dwóch par łap, zaczął słyszeć ich więcej, wiele więcej. Kroki zbliżały się doń ze wszystkich stron, będąc głośniejsze z każdą chwilą. Otaczały go, zacieśniając krąg, a Ostra Łapa poprzez otaczającą go ciemność nie mógł ujrzeć właścicieli tych łap. Nagle jednak spośród ściany deszczu zaczęło się coś wyłaniać. Zmrużył oczy i lekko wyciągnął łeb, chcąc to lepiej dojrzeć.
Spomiędzy kropel deszczu zaczął wyłaniać się koci pysk. Rudy, zakończony jasnym, różowym noskiem. Ostra Łapa najpierw poczuł radość, na myśl, że jest to Miętowy Oddech. Jednak gdy postać wychyliła się cała, wytrzeszczył oczy z niedowierzania.
- Mamo? - zapytał, robiąc krok do przodu.
Bagienny Dzwonek jednak zdawała się go nawet nie zauważać, mimo, że stał na wyciągnięcie łapy. Patrzyła przed siebie zimnym, niewidzącym wzrokiem, tak do niej niepodobnym. I nagle, jednym gwałtownym ruchem, skierowała głowę w kierunku syna, przeszywając go wzrokiem. Uśmiechnęła się. Nie był to jednak jej zwykły, miły, łagodny uśmiech. Ten był tak pełen grozy, złowieszczy, sadystyczny, że Ostrej łapie zjeżyła się sierść na karku, a on sam niemal podskoczył.
- M-ma-amo? - miauknął, cofając się. Nagle jednak poczuł opór, oglądnął się więc by spojrzeć co za nim stoi.
Stała tam Bagienny Dzwonek, przeszywając go jadowitym spojrzeniem.
Ostra Łapa krzyknął przerażony i odskoczył. Wtedy pysk jego matki zaczął się dziwnie zmieniać, uśmiech stawał się zbyt głęboki, zbyt nienaturalny. Cała jej głowa zaczęła drżeć, dziwnie, konwulsyjnie. I wtem coś świsnęło jeszcze głośniej, a krew zaczęła lać się wszędzie wokół z jej pozbawionej szyi głowy, mieszając się z kroplami deszczu i barwiąc je na czerwono.
Ostra Łapa zaczął krzyczeć i krzyczeć z przerażeniem patrząc na leżącą teraz samotnie, odciętą głowę jego matki, wciąż wykrzywioną w przerażającym uśmiechu i patrzącą na niego wytrzeszczonymi oczami.
Zaczął się cofać, chcąc być jak najdalej od tego widoku, jednak jak na ironię mgła nagle zniknęła, deszcz przestał padać, a ciemność ustąpiła promieniom słońca. Krew błyszczała w jego blasku, nie chcąc zniknąć Ostrej Łapie z widoku. A wtedy ni stąd, ni zowąd, grunt pod jego łapami niespodziewanie zniknął, a on sam zaczął przecinać powietrze, spadając nieubłaganie szybko. Machał łapami, desperacko próbując obrócić się lub coś chwycić.
I nagle, gdy uderzył o twardą skałę, poczuł jak przeszywa go niewyobrażalny ból.
Podskoczył, wręcz dziwiąc się, że nie krzyknął. Serce biło mu jak oszalałe. Rozejrzał się wokół, zauważając Sójkę, Słoneczko i Strzyżyka, spokojnie śpiących obok. Czy to...
Legowisko uczniów?
Poczuł ulgę, wciąż jednak był w szoku, a przed oczy wchodził mu ten straszny obraz ze swojego snu.
Jego oddech powoli uspokajał się, minęło jednak mnóstwo czasu nim znów był równy, a on sam przestał drżeć. Wiedział jednak, że za nic w świecie już nie zaśnie, wyszedł więc z legowiska. Szedł na środek obozu, teraz tak spokojnego i wydawałoby się, że pustego. Jednakże nagle na przeciwległym jego końcu spostrzegł zbliżający się do niego cień.
Ostra Łapa przyjrzał się mu. Był dziwnie ciemny, nawet pomimo mroku jaki panował przez brak gwiazd i księżyca, będących obecnie przesłonięte przez chmury. Nie widział nawet jego oczu, a jedynie obrys jego ciała, ewidentnie o kocich kształtach. Lecz nawet pomimo tego czuł jak kot wierci go wzrokiem intensywnie się w niego wpatrując.
- Kim jesteś? - zapytał kocurek
Nie musiał widzieć jego pyska, by wiedzieć, że ten się uśmiecha. Nagle jednak zaczął zanosić się niespodziewanym, donośnym śmiechem, od którego Ostrą Łapę przeszywało zimno i dreszcze.
Co jest? Przecież to nie sen! Przecież już się obudziłem!
Zaczął się cofać, jednak w tym momencie obóz przeszył nagły wrzask jakiejś kotki. Kocurek poczuł suchość w gardle, gdy zrozumiał, że ten głos należał do jego siostry, Sójki. Od razu rzucił się do legowiska uczniów, by sprawdzić co się dzieje. Wtem jednak zauważył że z ciemności ze wszystkich stron obozu wychodzą następne i następne cienie.
Zaczął biec, czując, że te zaczynają go gonić. Nie zdążył jednak zrobić nawet kilku kroków, gdy coś się na niego rzuciło, przyszpilając go do ziemi. Jedyne co poczuł to zęby wbijające się w jego gardło. Szamotał się, próbując się wyrwać, jednak z każą chwilą ogarniało go coraz większe zimno i ciemność, ciągnące go ku pustce.
Tym razem, gdy podskoczył przerażony, wyrwany ze snu, czuł jakby serce miało mu zaraz dosłownie wylecieć z piersi. Ledwo mógł złapać oddech, a łapy uginały się pod nim. Rozejrzał się. Był w legowisku uczniów, jednak tym razem nie było tu już nikogo. Dopiero pierwsze promienie słońca zaczęły wychylać się zza drzew, wpadając do legowiska.
Otrząsnął łeb, chcąc - jeśli to znowu był sen - wybudzić się. Nic się jednak nie stało. Ugryzł się więc lekko w łapę, co zabolało. Uznał więc, że tym razem to już naprawdę jawa.
Odetchnął głęboko kilka razy, chcąc się uspokoić i zapomnieć o swym śnie. Pamiętał go jednak tak dobrze i dokładnie, jakby zdarzył się naprawdę.
I nagle wejście do legowiska uczniów przesłonił cień, a Ostra Łapa niemal znów podskoczył i zjeżył sierść. Położył jednak futro, gdy zauważył, że właścicielem cienia jest mała, bura koteczka, świdrująca go zaciekawionym spojrzeniem swych zielonych oczu. Pamiętał ją jeszcze z kociarni, była córką Pręgowanego Grzbietu. Jak jej było...? A, Wierzba.
Zmusił się do uśmiechnięcia się do niej.
- Cześć, Wierzbo - powiedział do niej łagodnym, aczkolwiek zachrypniętym głosem, ledwo opanowując jego drżenie, szybko więc chrząknął. - Czy nie powinnaś być teraz przypadkiem w żłobku?
<Wierzba?>
Jakby co: broń boże nie będzie się jej zwierzał ze snu, po prostu będzie starał się o nim zapomnieć i zachowywać jakby go nie było. Może jej więc coś poopowiadać czy co tam
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz