- Ostry! - krzyknąłem, gdy kociak spadł na ziemię.
Nie było czasu, aby się cofać i powoli schodzić na dół drzewa, więc nie wiele myśląc zeskoczyłem z gałęzi, która była na wysokości 5 długości lisa od ziemi. Skręciłem sobie jedną z łap, bo dziwnie mi się wygięła, ale to się nie liczyło. Szybko obróciłem się w stronę kociaka i zacząłem go wołać. Nic nie pomogło. Na szczęście jego klatka piersiowa unosiła się i opadała, co znaczyło, że żyje. Szybko go podniosłem i zacząłem pędzić z małym do obozu. Wbiegłem do niego jak jakiś oparzony. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja tylko rozejrzałem się przypominając sobie, gdzie jest legowisko medyka. Po krótkiej chwili zacząłem biec w jego stronę. Wbiegłem do środka i zastałem tam myjącą się Fenkułowe Serce. Położyłem kociaka na ziemi, a ona na niego spojrzała i od razu do niego podeszła i zaczęła go oglądać.
- Co się stało? - spytała.
- On... S-spadł z drzewa. Było wysoko, a podłoże pod śniegiem było k-kamieniste. T-to n-nie moja w-wina. On po-po prostu... - mówiłem roztrzęsiony całym wydarzeniem.
- Co się dzieje? - spytała zaspana Różana Łapa wychodząca ze swojego legowiska.
- Różana Łapo zajmij się łapą Miętowego Oddechu. Ja zajmę się kociakiem. - powiedziała medyczka.
Zdziwiony i roztrzęsiony spojrzałem na swoją łapę. Była naprawdę dziwnie wygięta i dopiero teraz mnie zabolała. Bardzo mocno bolała. Syknąłem cicho z bólu. Szylkretowa kotka podeszła do jakichś ziół i zaczęła je mieszać łapami. Po chwili dała mi je i powiedziała, żebym je zjadł. Potem podeszła do innych ziół i zaczęła robić z nich maść, przeżuwając je. Zjadłem wszystkie zioła, które były okropne w smaku. Po kilku chwilach podeszła do mnie z powrotem uczennica medyczki i przyłożyła mi zmielone zioła do łapy i owinęła pajęczyną.
- Musisz tu zostać kilka dni. - powiedziała spokojnie szylkretowa.
- Różana Łapo chodź tu szybko. - powiedziała Fenkułowe Serce.
Obie kotki skupiły się na malutkim ciałku kociaka. Potem czarno-biała kotka przeniosła kociaka do swojego legowiska.
***
Różana Łapa przez pół dnia latała w tą i z powrotem z ziołami i pajęczynami potrzebnymi jej mentorce. W końcu obie kotki wyszły z legowiska medyczki i podeszły do mnie.
- Ostry złamał łapkę i zrobił sobie coś z głową, ale opanowałyśmy sytuację. Będzie w śpiączce kilka dni, ale wybudzi się. - powiedziała medyczka, a ja spojrzałem na nią tylko nieprzytomnym wzrokiem.
- Wszystko będzie dobrze. - pocieszała mnie Różana Łapa.
***
Minęło kilka wschodów i zachodów słońca. Ja cały czas leżałem z chorą łapą u medyczki. Właśnie. Leżałem, bo nic innego nie chciałem robić. Nie dlatego, że bolała mnie łapa, a dlatego, że obwiniałem się za wypadek Ostrego. Nie dbałem o siebie, nie jadłem prawie w ogóle. Tylko leżałem i się obwiniałem. Nie ufny wzrok Bagiennego Dzwonka, która odwiedza swojego syna w cale mi nie pomagał w pozbyciu się poczucia się winności. Karmicielka patrzyła na mnie jak na trutnia, który jest mordercą jej syna. W końcu podeszła do mnie pewnego dnia Fenkułowe Serce i powiedziała, że Ostry się wybudził. Wcale mnie to nie pocieszało. Nie chciałem widzieć się z kociakiem, który cierpi przez moją głupotę. Gdy medyczka odeszła kawałek, ja wstałem i zacząłem kierować się w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz? - spytała.
- Odchodzę. Nikt mnie tu nie potrzebuje. Nikt nie potrzebuje zabójcy kociaków. - odpowiedziałem zimno.
- Ale co ty wygadujesz? Ostry żyje, nie zabiłeś go. To nie twoja wina. Klan potrzebuje każdego kota.
- Ale nie mnie.
Po chwili usłyszeliśmy przestraszony, cieniutki głosik, który po chwili stał się głośniejszy i z każdą chwilą coraz bardziej przerażony.
Ostry?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz