Podwójna wpadka, nie mogę jej się spytać o to, muszę się jakoś wykręcić.
- Aaaa…., ja zapomniałam o co miałam się spytać – zrobiłam niewinny uśmieszek, poprawka, próbowałam go zrobić ale podejrzewam, że wyszedł jeszcze bardziej winny.
- Srebrna Sadzawko… - liderka starała się zachować spokój i cierpliwość ale czułam, że już traci powoli nerwy.
- To ja pójdę się umyć, wybacz, że Ci zajęłam czas – przeprosiłam i odbiegłam w najdalszy kąt obozowiska. Zaczęłam się dokładnie wylizywać aby żadna część sierści nie miała na sobie resztek zapachu tego kociaka. Czułam się obserwowana przez Srebrną Gwiazdę ale nigdzie nie mogłam jej dojrzeć, widocznie mój rozum mnie ostrzegał, że chyba za daleko się posuwam. Nie miałam go jednak zamiaru słuchać, bo nawiązanie relacji ze zaginioną rodziną to coś co powodowało u mnie pewnego rodzaju szczęście i radość. Nie twierdzę, że źle mi się żyje w Klanie tylko… po prostu potrzebowałam kogoś kto zrozumie mnie, kogoś kto wiedział jak to być po części wychowankiem Dwunogów. A dzisiaj w nocy mam zamiar zapoznać ta kotkę ze tym wszystkim.
Teraz poczułam ukłucie głodu, zniechęcona podeszłam do miejsca gdzie leżało pożywienie, wzięłam wychudłą mysz, którą sama przyniosłam i zjadłam a kości oczywiście zakopałam. Muszę teraz postarać się zachowywać naturalnie by nie wzbudzać podejrzeń liderki, bo coś ,i się wydaje, że jednak zasiałam w jej sercu ziarno niepewności.
***
Środek nocy. Ze wstaniem nie miałam większego problemu, rozbudziła mnie myśl na temat kolejnego spotkania. Wyszłam z legowiska i jak zwykle rozejrzałam się po obozie czy nikt poza mną nie może spać. Podobnie jak poprzednio, ani żywego kota na zewnątrz. Najszybciej jak potrafiłam opuściłam teren obozu i pobiegłam w tym samym kierunku, co wczoraj. Nagle coś mnie jakby ukuło w głowie, przecież Srebrna Gwiazda wiedziała o tym, że byłam tam poprzedniej nocy i jej reakcje wcale nie wskazywała na to aby miała do mnie pełne zaufanie. Mogła kogoś za mną wysłać. Postanowiłam iść jak najbardziej naokoło aby domniemanego szpiega lekko zmylić.
Czemu ja to robię? Czyżbym przestała ufać Srebrnej Gwieździe, a może ona mnie? Czy, co to teraz faktycznie robiłam, było szkodliwe dla klanu? Mam nadzieję, że Gwiezdny Klan nie uzna tego za łamanie prawa, bo jakby nie patrzeć miejscem spotkania nie było terytorium Klanu Burzy, tylko poza.
Odgoniłam czarne myśli i kiedy zorientowałam się, że wystarczająco zakręciłam drogę poszłam, także okrężną drogą, do celu.
***
- Nazywasz się Srebrna Sadzawka? Dziwne imię – kotka uśmiechnęła się – ja się nazywam Piszczka.
Zaśmiałam się.
- Widzisz, tam gdzie ja teraz mieszkam to normalne imię, a twoje brzmi dziwnie – odpowiedziałam – czy wiesz, że tutaj mieszkają cztery klany?
- Coś słyszałam o nich, ale każdy mówił, że zamieszkują je zdziczałe koty, które zaatakują wszystko co się rusza – odparła.
W sumie się nie dziwię im, momentami odnosiłam wrażenie, że inni są trochę zbyt agresywni ale po jakimś czasie zrozumiałam dlaczego.
- Wiesz, po prostu pilnujemy swoich terenów przed intruzami, u nas każda mysz czy nornica się liczy. A niektóre koty przychodzą zapewne popolować dla zabawy, dla nas to nie jest zabawa. Nie wiem czy wiesz ale każdy z tych czterech klanów ma swoje terytorium, które jest ściśle strzeżone przed nieproszonymi gośćmi. Akurat ty znalazłaś się blisko terenów Klanu Burzy, do którego ja należę, a są jeszcze Klan Nocy, Klifu i Wilka.
- Ojej, nie miałam pojęcia, że w okolicy żyje tyle kotów. A zawsze myślałam, że tylko ja mam ochotę uciec od moich Państwa i poczuć się wolna! – uśmiechnęła się a jej oczy skrzyły od radości.
- A nie chciałabyś czasem dołączyć do jednego z nich? – spytałam.
Spojrzała na mnie zaskoczona.
- Ty mi sugerujesz abym do któregoś dołączyła? A-ale ja nie wiem nic o życiu tam i walce i polowaniu i…
- Spokojnie nim bym cię gdzieś puściła, to najpierw byś została podszkolona przeze mnie abyś nie uchodziła aż za takiego strasznego Pieszczocha, to jak?
Piszczka zaczęła chodzi z jednego miejsca do drugiego ale po upływie kilku uderzeń serca stanęła i
spojrzała prosto na mnie.
- Życie tam jest nudne – wskazała na swój dom – a na tych wrzosowiskach mogę poznać jak żyje prawdziwy, niezależny kot, więc oczywiście, że chce!
- Doskonale, czyli od następnego spotkania zaczynamy trening, tylko spotkamy się zza płotem, dla bezpieczeństwa.
- Ale tam jest pies, a on strasznie hałasuje, chyba, że poszlibyśmy zza budynek, tam ani okien nie ma ani drzwi a na dodatek rosną drzewa, więc nikt by nas nie zobaczył.
- Zgoda, a teraz już muszę iść.
- Czekaj! Dlaczego mnie zachęciłaś do dołączenia?
- Bo… eh, jesteś moją siostrą.
Odbiegłam, kątem oka widziałam jak kotka stoi zdębiała. Jutro jej wszystko wyjaśnię ale teraz muszę wracać a przede wszystkim coś upolować i zmyć z siebie zapach.
***
Leżałam we legowisku wojowników. Wróciłam nim Słońce zdążyło wzejść. Po drodze zmyłam dokładnie z siebie zapach oraz upolowałam gołębia i nornicę. Mało który kot wstał, pojedyncze przypadki. Ja w końcu znudzona wstałam i wyszłam aby się rozruszać. Nie byłam głodna a tyle ile przespałam mi wystarczyło. Chciałam iść na kolejne polowanie ale usłyszałam głos liderki.
- Srebrna Sadzawko, czy mogłabyś przyjść do mojego legowiska porozmawiać? – spytała neutralnym głosem.
- Oczywiście – odpowiedziałam.
Kocica kiwnęła i ruszyła a ja za nią. Niby nie wyglądała na złą czy zawiedzioną ale i tak przeczuwałam kłopoty. Co jeśli dobrze nie zmyłam z siebie zapachu? Musiała być jednak dobrej myśli. Kiedy weszłyśmy od razu poczułam się jakoś bardziej podenerwowana.
- O czym chciałaś ze mną pomówić? – spytałam.
< Srebrna Gwiazdo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz