Leśna Maska powoli zaczynała ufac nowo poznanemu kocurowi. Brzozowy Potok, bo tak się przedstawił, okazał się naprawdę uprzejmy. I jeszcze jej pomógł. Brał pod uwagę jej nienarodzone kociaki. Tak, Leśna Maska zdecydowanie zaufała Brzozowemu Potokowi. Teraz prowadził ją do jakiegoś klanu - kotka wywnioskowała, że do niego nie należał, bo przyszedł z innej strony i nie znał tych terenów. Narażał się, bo jeśli Leśna Maska miała wierzyła ojcu, klany były do siebie wrogo nastawione. Tym bardziej była wdzięczna czarno-białemu kocurowi.
- Wiesz, ile będziesz ich miała? - po chwili ciszy zapytał Brzozowy Potok.
- Nie. - zaprzeczyła kotka. - Jestem samotniczką od początku ciąży, ale przeczuwam, że kilka, pewnie więcej niż cztery.
- Wymyśliłaś już jakieś imiona? - spytał kocur.
- Hmm... Kotce dam na imię Lilia, kotkowi Dymek. Kocur, który jest ich ojcem, poprosił mnie, bym dała córce na imię Malinka a synowi Jastrząbek, jak będzie ich ponad dwa.
- Ładnie. Akurat cztery imiona, dla czterech kotków. A jeśli urodzi ci się ich więcej, jakie dasz im imiona?
- Dobre pytanie. - uśmiechnęła się. - Jak się urodzi więcej, to coś wymyślę.
- Oczywiście.
Brzozowy Potok przystanął, Leśna Maska zrobiła to samo. Wyczuła woń klanu, inną niż ta stojącego obok niej kota.
- Będziesz szedł? - miauknęła.
- Muszę.
- Dziękuję ci za wszystko. - zamruczała. - Jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna. Odwdzięczę ci się, jakoś na pewno. Jesteś dobrym kotem, Brzozowy Potoku.
Ostrożnie zbliżyła się do kocura i dotknęła nosem jego nosa.
< Brzozowy Potoku?>
- Wiesz, ile będziesz ich miała? - po chwili ciszy zapytał Brzozowy Potok.
- Nie. - zaprzeczyła kotka. - Jestem samotniczką od początku ciąży, ale przeczuwam, że kilka, pewnie więcej niż cztery.
- Wymyśliłaś już jakieś imiona? - spytał kocur.
- Hmm... Kotce dam na imię Lilia, kotkowi Dymek. Kocur, który jest ich ojcem, poprosił mnie, bym dała córce na imię Malinka a synowi Jastrząbek, jak będzie ich ponad dwa.
- Ładnie. Akurat cztery imiona, dla czterech kotków. A jeśli urodzi ci się ich więcej, jakie dasz im imiona?
- Dobre pytanie. - uśmiechnęła się. - Jak się urodzi więcej, to coś wymyślę.
- Oczywiście.
Brzozowy Potok przystanął, Leśna Maska zrobiła to samo. Wyczuła woń klanu, inną niż ta stojącego obok niej kota.
- Będziesz szedł? - miauknęła.
- Muszę.
- Dziękuję ci za wszystko. - zamruczała. - Jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna. Odwdzięczę ci się, jakoś na pewno. Jesteś dobrym kotem, Brzozowy Potoku.
Ostrożnie zbliżyła się do kocura i dotknęła nosem jego nosa.
< Brzozowy Potoku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz