Każda istota ma swoją matkę.
Matka nie jest czymś, czego można nie mieć. Matkę można stracić, ale będzie ona
nadal czymś, co było, co mieliśmy. Nikt nie powstaje z niczego. Każdy powstaje
z matki.
Moja matka nie żyje. Zabita przez
własne dziecko. Dziecko, którym jestem ja. Nigdy już jej nie zobaczę. Wiem, że
mogłabym dołączyć do Klanu Gwiazd zmieniając swoje zachowanie. Zmieniając siebie.
Ale taka przemiana jest niemożliwa.
Leżałam w słonecznym blasku,
otoczona ciepłem jego promieni. Czułam, jak muskają moją sierść, jak otulają
mnie niczym matka. Takie ciepło czułam, kiedy byłam mała. Kiedy mama ratowała
mnie przed podzieleniem losu rodzeństwa. Dlaczego ratowała mnie, a nie ich?
Dlaczego nie ocaliła nas wszystkich? Zabiłam ją. Już nigdy się nie dowiem. Mogę
tylko uczcić pamięć jej i moich przodków tworząc Odrodzony Klan Wiatru. Mogę
też uczcić pamięć krewnych zmieniając Klany Klifu w Cienia, Wilka w Gromu i
Nocy w Rzeki.
Ale największą przeszkodą jest
Klan Burzy. Go nie można przekształcić. Klan Burzy hańbi pamięć Klanu Wiatru.
Srebrna Gwiazda pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że jej klan żyje na
ziemiach moich przodków.
Wstałam. Miałam już dość leżenia.
Byłam głodna. Wróciłam pod Cztery Drzewa, nie byłam tam od kilku dni. Pewnie
moje zdobycze zmieniły się już w strawę wron. Ach! Mięso to mięso!
Gdy zbliżyłam się do wejścia
poczułam nieznana mi dotychczas woń. Nie podobała mi się. Należała do obcych.
Nie lubię obcych. Cztery Drzewa to moje terytorium! To ja je zagarnęłam!
Wysunęłam pazury. Jestem gotowa
walczyć o swój dom. Żaden lisi bobek nie zabierze mi mojej własności! Weszłam
na polanę między drzewami i zobaczyłam intruza. Zasyczałam wściekle na jego
widok. I on przybrał bojową pozę. Za swoje terytorium jestem gotowa oddać
życie.
Wskoczyłam na napastnika. Kot
odrzucił mnie i zaatakował mój grzbiet. Jego styl walki był beznadziejny i
prymitywny. Szybko znalazłam jego słaby punkt. Ugryzłam napastnika w łapę, na której widniała głęboka rana. Tak delikatna skóra, jaka jest na bliźnie rozrywa się szybko. Kot, a raczej kotka zaczęła krwawic i syczeć z bólu. Była przy tym bardzo zabawna.
Chwyciłam w zęby jej łapę i szarpnęłam. Kotka zasyczała z bólu. Podobało mi się. Szarpnęłam jeszcze mocniej, ale kotka wydała z siebie ten sam krzyk. Jeszcze raz szarpnęłam, a wtedy coś uderzyło mnie w bok i odrzuciło na kilka długości ogona. Kiedy się otrząsnęłam zobaczyłam burego kocura.
A więc tak pogrywamy, dwóch na jedną? Te koty są jeszcze większymi słabeuszami, niż myślałam. Dwóch na jedną? Każdy wojownik miałby problemy, nawet tak genialny wojownik, jak ja. Może będziemy negocjować?
- Czego tu chcecie, wstrętne samotniki? - syknęłam.
- Raczej, czego ty tu chcesz? - parsknęła czarna kotka. - Atakujesz nasze terytorium.
Mimo tego, ze ja już rozluźniłam mięśnie, moi przeciwnicy nadal stali w gotowości.
- Wasze? To wy wtargnęliście pod Cztery Drzewa, jakby Klan Gwiazdy ofiarował wam je na obóz! A to ja tu mieszkałam!
Kotka rozluźniła się i zastrzygła uszami.
- Właśnie tak było. Dostałam te tereny od Klanu Gwiazdy - zamruczała. - Wynoś się stąd.
- Nie mam zamiaru opuszczać tego terytorium - warknęłam. Szybko jednak coś sobie przypomniałam. Jestem sama. Samotna. I ja, jedna kotka staję przeciwko czterem klanom? Bzdura! - W okolicy są cztery kocie klany. Mam już dość walczenia z nimi. Tyle się już stało... Tylko pod Czterema Drzewami mogę się czuć bezpieczna.
- Sądzisz, ze przyjmę cię do Klanu, po tym jak mnie zaatakowałaś. - Kotka wskazała na swoją krwawiącą łapę.
- Wybacz, wściekłam się - powiedziałam. - Mogę naprawić swój błąd i uleczyć twoje rany. Moja matka i mentorka była medykiem.
- Co za bzdura! Medyk, który miał kocięta! - prychnęła.
- Rozdarty Ogon była nie tylko medykiem, ale też i samotnikiem. Obowiązywały ją inne zasady.
- Kim jesteś?
- Jestem Pomarańczowa Stopa. A wy?
- Ja jestem Czysta Gwiazda, a to mój wojownik, Oślinione Futro.
< Czytsa? Ślinko? >
Pomarańcza umie kłamać. Nie myślcie, że nie umie, bo jesteście w błędzie. Zdołała oszukać Kamiennego Pazura i Onyksowego Łowcę (Gwiazdę) i wywołała wojnę. Proszę jej nie lekceważyć i nie uważajcie się za takich Szerklków, że ją rozgryziecie już w pierwszym opowiadaniu.
Troszkę walka mi nie pasuje. Czysta taka bezbronna? Nie bez powodu jest GWIAZDĄ. Ale mniejsza.
OdpowiedzUsuń(nikt ważny)
Było sobie nie wymyślać blizny~
UsuńNie pisałam nigdzie o jej "bezbronności". To, że Pomarańczowa ma o sobie nieco zbyt wysokie mniemanie i uważa to, jak Czysta Gwiazda walczyła za prymitywne i beznadziejne to no sorry wina charakteru. Pomarańczowa myć może nie uzyskała by nawet tej chwilowej przewagi, gdyby nie fakt iż jest silniejsza i szybsza.
I liderem nie zostaje się za jakieś nieprawdopodobne umiejętności bojowe, a za lojalną i wierną służbę (wypełnianie Kodeksu).
,,prymitywne i beznadziejne" to mi nie przeszkadza, znam charakter. Po prostu wydało mi się ciut dziwne i tyle.
Usuń(ta co wyżej, ale mi się nie chciało wejść na konto)