Ten paskudny kocur przyduszał mnie. Promienie słońca na mnie padały. O nie, w tak piękny dzień nie odejdę z tego świata. Zaczynało brakować mi tchu. Zorientowałam się, że samotnik ma odkryty brzuch. Ha! Był taki pewien siebie. Tylnymi łapami zaczęłam go uderzać, ten na chwilę się zgiął, więc jego ucisk zelżał, z całej siły złapałam go zębami za przednią łapą. Z jego rany zaczęła się sączyć krew, tym razem mocniej go odepchnęłam tylnymi kończynami, że upadł kawałek dalej. Natychmiast się podniosłam, wysunęłam pazury i najeżyłam sierść, samotnik także szybko się pozbierał. Obejrzał swoją ranę. Uśmiechnęłam się.
- Ja także ci coś zrobiłam, przeliczyłeś się, co do swoich atutów.
Zaśmiał się.
- A kto powiedział, że skończyłem? – spojrzał na mnie złowieszczo.
Zanosi się na dłuższy pojedynek, pokaże tej paskudnej kupie futra, kto tu rządzi! Przyjęłam bojową pozycję i ruszyłam na niego. On odskoczył a gdy się zatrzymałam zza nim błyskawicznie się odwrócił i wskoczył mi na grzbiet, wbijając pazury we skórę. Syknęłam i ze furii, która mnie ogarnęła, i ze bólu. Zaczęłam kombinować jak go zrzucić i wtedy się przewróciłam na lewy bok przy okazji gniotąc jego wczepione kończyny. Zasyczał, poczułam jak uścisk zelżał, ojej, chyba go zabolało. Gwałtownie się podniosłam a on stracił równowagę. Bolał mnie cały tył, chciałam obejrzeć swoje obrażenia ale on mógłby to wykorzystać i znowu mnie przygwoździć do podłoża. Spojrzałam na niego, ale wtedy natychmiast do mnie doskoczył i stanął nade mną. Chciał mnie dobić ugryzieniem we szyję. O nie, co to to nie! Ze wściekłością wyrwałam prawą przednią łapę i z całej siły pazurami walnęłam go w pysk. Odskoczył, krew kapała z jego polika, dostrzegłam głęboką szramę. Podniosłam się, chociaż ustanie sprawiało mi sporo bólu. Gotowa wystawiłam pazury, chociaż nie wiedziałam czy tylne łapy niedługo mi nie odmówią posłuszeństwa. Spojrzałam na samotnika. On także nie wyglądał na takiego, co by miał wytrzymać kolejne starcie ale kto go wie, co ma w tej swojej łepetynie.
- Odpuść, nikt przynajmniej nie zginie – czułam jak tylne łapy uginają się pode mną.
- A co, kiciu? Boisz się śmierci? Jak to możliwe, że ktoś taki jak ty dołączył do klanu? Już Pieszczochy są od ciebie dzielniejsze.
Wbiłam pazury we ziemię. Chciał mnie sprowokować i dobić, o nie, nie, nie, nie dam mu satysfakcji.
- A coś tam ze Pieszczocha mam, nie powiem. Po za tym nie jestem kicią, tylko nazywam się Srebrna Sadzawka samotniku – starałam się zachować spokój i rozmową go odwieść od walki.
- Hehe, Oślinione Futro skoro już mamy do siebie mówić po imieniu, zamiast samotnik używaj Oślinione Futro.
Pff… on akurat nie jest wart aby mówić do niego imieniem.
- Odejdź stąd a zapomnę o tym incydencie – skłamałam, oczywiście jak wrócę to pierwsze co zrobię, o ile starczy mi sił, poinformuje Srebrną Gwiazdę.
- Ooo… a już myślałem, że zyskam rozgłos – zaśmiał się, dziwak z niego, próbowałam odejść, chociaż kroki stawiałam dosyć wolno – a nie znasz zasady aby nigdy nie odwracać się do wroga grzbietem?
Usłyszałam kroki i w porę odskoczyłam, kocur przyrył pyskiem o podłoże.
- Weź daj sobie spokój – kuśtykając skierowałam się w kierunku obozu. Chciałam jak najszybciej oddalić się od tego włóczęgi i ostrzec pozostałych. Kiedy stawiałam następny krok poczułem ukłucie bólu we tylnych łapach i upadłam. Próbowałam wstać ale jakby mnie moje własne mięśnie blokowały.
- Chyba nigdzie nie odejdziesz, kiciu. Jesteś zdana na moją łaskę – podlazł do mnie i wpatrywał się usatysfakcjonowany.
- Jak chcesz mnie zabić to weź zrób to teraz a nie się gapisz jak sroka w gnat – syknęłam.
<Oślinione Futro? Zabijo Sadzawkę? ;_;>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz