Starałem się trzymać wskazówek Słonecznego Deszczu jak najlepiej. Niestety na niewiele się to zdało, bo gdy tylko zobaczyłem mysz, uciekła. Po chwili znalazł się obok mnie Słoneczny Deszcz.
- Robiłem wszystko jak kazałeś, a ona i tak uciekła! - mruknąłem niezadowolony. Słoneczny Deszcz lekko się uśmiechnął i przydusił łapą mój ogon. Aha...
- Musisz go pilnować - powiedział mentor. - Inaczej nigdy niczego nie złapiesz.
Tupnąłem z niezadowoleniem. Nie umiem kontrolować ogona! Nigdy się nie nauczę!
- Chodź, może w innym miejscu znajdziemy więcej jedzenia - oznajmił mentor z uśmiechem. Ruszyłem za Słonecznym Deszczem. Szliśmy lasem, ale w oddali zobaczyłem coś dziwnego. Krajobraz się tam zmieniał. Nie było już tam ciemno, a robiło się jasno.
- Słoneczny Deszczu... - jęknąłem zaniepokojony. Wojownik zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Tam jest granica naszych terenów - oznajmił. - Dalej są tereny Klanu Nocy. Pod żadnym pozorem nie przekraczaj tej granicy.
Skinąłem głową. Z opowieści mamy pamiętałem jednak, że jest jeszcze jeden klan.
- A gdzie mieszka Klan Burzy? - spytałem.
- Klan Burzy nie graniczy z Klanem Wilka. Nie graniczy też z Klanem Nocy i Klifu. Mieszkają na wysokiej równinie, gdzie nie mogą dostać się inne koty. Ale idąc do Matczynego Pyszczka przechodzi się przez ich tereny.
Takie lekcje były znacznie ciekawsze. Nie musiałem na nich nic robić, a i tak wiele się uczyłem. Ale muszę nauczyć się polować! Co to za wojownik, który nie potrafi polować?
- Dobrze, spróbujmy jeszcze raz. Spróbuj znaleźć ofiarę i ją upolować.
To było bez sensu! Nie umiem położyć ogona! Na pewno to zawalę.
Szybko wywęszyłem nowa ofiarę. Podkradłem sie do niej, starając się pamiętać o ogonie. Gdy byłem dostatecznie blisko wybiłem się i zaatakowałem. Udało mi sie chwycić ofiarę. Niesamowite! Złapałem ją za kark, a ta znieruchomiała. Przewróciłem ją na brzuch i chwtciłem za krtań. Szybko ją udusiłem.
- Brawo Jaszczurcza Łapo! - zawołał mentor. - Złapałeś królika!
- Serio?
Byłem tak zdenerwowany, ze nawet nie zwróciłem uwagi na długie uszy i duży rozmiar. Słoneczny Deszcz musiał być dumny.
< Słoneczny Deszczu? >
- Chodź, może w innym miejscu znajdziemy więcej jedzenia - oznajmił mentor z uśmiechem. Ruszyłem za Słonecznym Deszczem. Szliśmy lasem, ale w oddali zobaczyłem coś dziwnego. Krajobraz się tam zmieniał. Nie było już tam ciemno, a robiło się jasno.
- Słoneczny Deszczu... - jęknąłem zaniepokojony. Wojownik zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Tam jest granica naszych terenów - oznajmił. - Dalej są tereny Klanu Nocy. Pod żadnym pozorem nie przekraczaj tej granicy.
Skinąłem głową. Z opowieści mamy pamiętałem jednak, że jest jeszcze jeden klan.
- A gdzie mieszka Klan Burzy? - spytałem.
- Klan Burzy nie graniczy z Klanem Wilka. Nie graniczy też z Klanem Nocy i Klifu. Mieszkają na wysokiej równinie, gdzie nie mogą dostać się inne koty. Ale idąc do Matczynego Pyszczka przechodzi się przez ich tereny.
Takie lekcje były znacznie ciekawsze. Nie musiałem na nich nic robić, a i tak wiele się uczyłem. Ale muszę nauczyć się polować! Co to za wojownik, który nie potrafi polować?
- Dobrze, spróbujmy jeszcze raz. Spróbuj znaleźć ofiarę i ją upolować.
To było bez sensu! Nie umiem położyć ogona! Na pewno to zawalę.
Szybko wywęszyłem nowa ofiarę. Podkradłem sie do niej, starając się pamiętać o ogonie. Gdy byłem dostatecznie blisko wybiłem się i zaatakowałem. Udało mi sie chwycić ofiarę. Niesamowite! Złapałem ją za kark, a ta znieruchomiała. Przewróciłem ją na brzuch i chwtciłem za krtań. Szybko ją udusiłem.
- Brawo Jaszczurcza Łapo! - zawołał mentor. - Złapałeś królika!
- Serio?
Byłem tak zdenerwowany, ze nawet nie zwróciłem uwagi na długie uszy i duży rozmiar. Słoneczny Deszcz musiał być dumny.
< Słoneczny Deszczu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz