Ah jak to pięknie budzić się w legowisku wojowników a nie w żłobku z rozwrzeszczaną bandą rozpuszczonych kociąt. Wychowałam podrząd dwa mioty, jestem z siebie dumna, jednak nie chce powtórki z rozrywki, jak na razie. Wstałam i przeciągnęłam się. Obok mnie nie zastałam nikogo, no tak Mglisty poszedł na trening z naszym ,,synkiem" Gęsią Łapą. Z tego co słyszałam jest to potwornie niesforny i chamski kociak, no cóż, wdał się w matkę, chociaż ona jest milsza. Postanowiłam ją odwiedzić, bo czemu nie? Spytam o mojego syna, tak przy okazji. Wyszłam powolnie z legowiska i podążyłam w stronę medyków. Słońce wisiało jeszcze nisko nad horyzontem, do dobrze, nie jestem takim śpiochem. Przeszłam przez przejście i znalazłam się już u nich. Sowie Skrzydło mieszała jakieś liście, lecz przestała patrząc na mnie. Przywitałam się skinieniem głowy i wzrokiem przemierzyłam lecznicę.
- Witaj Cętkowany Ogonie, czegoś potrzebujesz?- zapytała miło kotka.
- Nie, przyszłam was odwiedzić. Gdzie mój syn?- spytałam wciąż szukając go wzrokiem. Sowie Skrzydło westchnęła i usiadła naprzeciw mnie. W jej oczach koloru świeżej, nowej trawy widać było cień smutku.
- Wysłałam go po zioła. On w ogóle się nie uczy, nie wykazuje żadnego entuzjazmu, Cętkowany Ogonie. Nie wiem co mam z nim zrobić. Zna jakieś podstawy, ale to wciąż za mało. A co jak mnie zabraknie? Co wtedy? Klan sobie poradzi?- Sowa zaczęła miotać we mnie ciężkie pytania. Wieść, że mój syn nie uczy się dobrze była niczym cios wymierzony prosto w moje serce. To straszne, że nic nie robi! Nie chciał zostać wojownikiem, rozumiem, ale skoro nie, to ma się skupić na byciu dobrym medykiem! Muszę z nim pomówić, to niedopuszczalne...chociaż nie, nie mam zamiaru.
- Sowo, jest mi okropnie przykro. Nie wiedziałam, że mój syn to taki leń. Porozmawiasz z nim? Jeżeli nie będzie chciał pracować każ mu się wynosić. My się nim zajmiemy i zostanie wojownikiem czy chce czy nie- powiedziałam. Kotka spojrzała na mnie zaszokowana, chyba nie spodziewała się po mnie takich rzeczy. Odwróciłam się i podziękowałam jej za rozmowę. Wyszłam dość szybko z lecznicy i poszłam w stronę wyjścia z obozu. Do moich oczu napłynęły łzy, nie wiem dlaczego. Potwornie się zestresowałam tą sprawą. Wyszłam z obozu i usiadłam pod jednym z samotnych drzew. Musiałam przemyśleć całą sprawę. Nagle usłyszałam szelest krzaków. Podniosłam się gwałtownie, lecz po chwili wyczułam znajomy zapach. Przed moimi oczami stanęli Mglisty Cień i naburmuszony Gęsia Łapa. Mój partner spojrzał ma nie trochę zaszokowany.
- Cętkowany Ogonie, co tutaj robisz?- spytał wpatrując się we mnie. Gęsia Łapa siedział obok niewzruszony rozglądając się po lesie.
- Chciałam z tobą pomówić, no i przy okazji pójść na polowanie...- mruknęłam cicho. Kocur kiwnął głową i polecił młodemu wrócić do obozu, który znajdował się dosłownie minutę drogi stąd. Kotek zgodził się i posłusznie wrócił. Mglisty Cień podszedł do mnie z wypiętą piersią i dumnie podniesioną głową.
- Nareszcie nauczyłem go pokory, ha!- zaśmiał się, lecz widząc smutek na moim pysku spoważniał- co się stało?
- Chodzi o naszego syna...nie uczy się dobrze. W sumie, w ogóle się nie uczy- odpowiedziałam i ściągnęłam uszy do tyłu- myślałam, że jak zostanie medykiem to...będzie szczęśliwy, a teraz nie wiem!
- Cętkowany Ogonie, to okropne, że nic nie robi, ale nie możemy wiele poradzić. Mogę spróbować z nim porozmawiać, czy coś...- odpowiedział Mglisty Cień a na jego pysku pojawiło się zdenerwowanie- myślałem, że jest mądrzejszy!
- Bo wygląda jak ty?- spytałam i mimo wili uśmiechnęłam się. Kocur z początku się zdziwił ale zauważyłam, że właśnie w tym tkwił problem, syn był bardzo podobny do ojca, to dlatego Mglisty Cień chciał aby on był najlepszy, widział w nim siebie.
- Nie wiem, może. Jestem dumny z Lisiego Ogona i Słonecznego Deszczu, ale to co robi Widomowa Łapa...ni jak mi się podoba- odparł i położył ogon na swoich łapach. Wydawał się potwornie przybity, w tym momencie złapały mnie wyrzuty sumienia. Po co mu to mówiłam? Siedzieliśmy razem w ciszy słuchając śpiewu ptaków i szumu drzew. Po chwili zniżyłam się do niego i liznęłam go w polik. Mimo woli odwrócił łepek w moją stronę i oto ukazał mi się strapiony, koci pyszczek. Uśmiechnęłam się do niego i wsunęłam łepek pod jego głowę i uniosłam ją trochę do góry.
- No dawaj, Cienias, nie smuć się tak!- mruknęłam starając się go podnieść.
<<Mglisty Cieniu? ;3;>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz