- Gratulacje Albo, macie cztery piękne kocięta - powiedziała Kunia Norka, kładąc kociaki przy brzuchu matki.
- Mój dzikusku, spójrz na nie! Są takie słodkie - powiedziała Alba, zwracając się do ojca kociąt, Gęsiego Wrzasku. Kocur lekko zjeżył sierść, ale podszedł do kotki i spojrzał na swoje dzieci. Po cichu przypomniał Albie, o zmyślonej tradycji klanu, lecz ona nie zwróciła na niego uwagi.
- To będzie Naparstnica, to Hortensja, ten będzie nazywać się Ananasik, jest uroczy! A ty - powiedziała i spojrzała na liliową kotkę - Jest bardzo podobna do ciebie, ty ją nazwij, mój dzikusku.
Gęsi Wrzask spojrzał na swoją córkę, nie odzywając się. Lekko skrzywił pysk.
- Nie wstydź się.
- To może Kwiatek? - niechętnie zaproponował. Alba zaczęła cię robić i nagle, nie wiadomo skąd, wyciągnęła mały czerwony kwiatek. Przysunęła do siebie liliową kotkę i wplątała jej czerwony kwiat w futerko, obok ucha.
- Mak - oznajmiła, a liliowy nie dyskutował.
***
Kociaki spały spokojnie, przy brzuchu matki. Nawet dzieci Ważkowego Skrzydła były ciszej, choć czasem było słychać, jak Śnieżek dostawał kary od matki. Alba śpiewała cicho i opowiadała jakieś przesłodzone historię. Mimo chłodu i głodu, wszyscy byli szczęśliwi. Do żłobka już nikt nie wchodził, bo każdy, co chciał, zobaczył już nowych członków.
- Moje małe skarby - miauknęła cicho Alba, bardziej tuląc swoje pociechy.
- Mamo, a możemy pójść przejść się po obozie? - zapytała jedna z dzieci Ważkowego Skrzydła. Alba spojrzała na czarną kotkę i jej siostrę, stojącą obok.
- Nie Gryko, zaczyna padać - odparła liliowa karmicielka i wzięła swojego kociaka. Alba znowu spojrzała na swoje cztery kulki.
- Wy też kiedyś tacy będziecie - powiedziała cicho - Będziecie najlepszymi kotami na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz