- Giń poczwaro! Za morderstwo rodziców i zranienie miłej kotki! - Zasyczała Cisza, wbijając swoje kły w rudy ogon kocicy. Sprawiało jej to więcej satysfakcji niż gryzienie ogona tego liliowego ucznia. Tu przynajmniej miała podstawy, aby to robić. - Miałaś iść i nie wracać! Nigdy! I-I miałaś wziąć Północ ze sobą!
Wojowniczka zmierzyła wzrokiem wyszczekańca, który uczepił się jej ogona zębami. Była ciekawa czy ktoś jej podsunął ten pomysł, czy kocię było samo z siebie aż tak zepsute, by wpaść na tak bardzo głupi pomysł.
- Znaj swoje miejsce przybłędo. - Otwartą łapą uderzyła kocię, chcąc, aby znalazło się jak najdalej od niej, nie chcąc zostać przez nią pobrudzoną, co niestety już się stało. - Jesteś naprawdę zabawna. Powinnaś być mi wdzięczna, że Cię nie zostawiliśmy i że nie podzieliłaś losu swoich, pożal się rodziców. W szczególności po tym, jak twój tatuś zabił członkinie naszego klanu…
Kocica wystawiła język w stronę wojowniczki, słysząc jej słowa.
- Tak właśnie interesuje mnie twoje głupie zdanie. - Powiedziała szylkretka. - Gdy tylko miła Pani wróci, powiem jej, że mnie bijesz i grozisz mi śmiercią. - Przerwała na chwilę, po czym znalazła się przy kotce i ponownie wbiła swoje kiełki w jej ogon. - Jesteś tak głupia, jak ma siostra, a niżej nie da się upaść. I w życiu nie będę Ci wdzięczna, bo za co? Za to, że pozbawiłaś mnie dwójki rodziców i mnie tu uwięziłaś?! Jesteś śmieszna!
- Ja cię nie biję kochana. Chyba nikt Cię jeszcze nie uderzył, skoro zwykłe odepchnięcie uważasz za bicie... Ty mała!
Zirytowana przycisnęła łapą kociaka do ziemi, gdy ten znowu uczepił się jej ogona, na co kociak tylko pisnął głośno.
- Posłuchaj mnie uważnie. Głupia to jesteś ty. A twoja siostra jako jedyna z waszej rodziny posiada mózg i go używa. Powinnaś brać z niej przykład. - Zerknęła na Północ, uśmiechając się do niej, po czym puściła Ciszę i unosiła ogon do góry, by uniemożliwić jej ponowne ugryzienie. - Pozbyłam się dwójki wrogów, którzy zagrażali mojemu klanowi, a przede wszystkim mojemu bratu i siostrze. Skoro dla ciebie tak ważna jest rodzina, powinnaś mnie zrozumieć... a czy uwięziłam? Ciszo... Ty mnie obchodzisz tyle, co zeszłoroczny puch, bo wiem, że z córki mordercy nie będzie żadnego pożytku. Każdy tak uważa i każdy widzi twoje zapędy. Więc bądź tak łaskawa i bądź cicho! - Prychnęła. - Naucz się pokory i nie przysparzaj problemów Kwiecistemu Pocałunkowi. Biedna ma swoje lata i tylko brakuję tego, byś ją zawczasu wykończyła…
Kocica prychnęła cicho pod nosem. Czemu miałaby być taka głupia jak jej siostra? Tylko aby zadowolić jakiś sierściuchów? To nie miało żadnego sensu.
- Nie nazywaj tatę Ciernia w ten sposób! - Syknęła, uderzając kotkę swą łapą. - Nie znałaś go i nigdy nie poznasz, jaki był świetny, więc nie masz prawa go oceniać! Gloryfikujesz najgorsze zło, jakie istnieje na tym świecie, czyli siebie i popierasz, gdy ktoś robi to samo. To nie ma sensu! Powinnaś skończyć martwa zamiast tej twojej nierudej mentorki!
- I kto tu komu życzy śmierci? - Rzuciła rozbawiona, korciło ją naprawdę by spuścić manto kociakowi, a jeszcze lepiej, żeby zrobiła to Ziębi Trel. Wtedy raz-dwa przybłęda nauczyłaby się zachowania. - Tatuś Cię nie potrafił wychować, ale na szczęście umarł i kto inny się tym zajmie. Masz szczęście, i to wielkie. Może coś jeszcze z Ciebie będzie. Tak się składa, że idealnie nadajesz się do kopania tuneli. Bo tak tryskasz energia i machasz łapkami... Szkoda by twoje umiejętności się zmarnowały.
- Nie mam szczęścia, bo trafiłam na taki mysi móżdżek jakim jesteś ty! - Uderzyła łapą w ziemię. - I nie jestem kretem, aby kopać głupie tunele pod ziemią. Może i tobie się podobają, jednak nie musisz przenosić ich na mnie. Jestem przekonana, że twoje futro wygląda cudownie, gdy rzucisz się w błoto i nie przekonasz mnie, że jest inaczej.
- Ja nie wymuszę… - Przynajmniej nie teraz, w końcu nie miała takiej władzy. - …ale inni na pewno wezmą to pod uwagę, jak im powiem o twoich zdolnościach. Będziesz miała w końcu dług wdzięczności do spłacenia za to, że dzielimy się z tobą jedzeniem, pasożycie. - Ziewnęła znudzona, tym jak Cisza się produkowała. - Północo, a ty co sądzisz? Cisza nadaję się na kreta, prawda? Przynajmniej wtedy powinna być cicho, bo inaczej gleba jej wpadnie do buzi.
Wzrok kociaka powędrował na niebieską kotkę, do której zostało skierowane pytanie. Mimo iż wiedziała, że ta bez większego namysłu poprze kocicę, to w jej głowie pojawił się płomyk nadziei, że będzie inaczej. Może wreszcie kocica zacznie wyciągać wnioski, a nie iść ślepo za nieznaną jej kocicą.
- A tylko się waż. Jedno złe słowo, a nawet Kwiecisty Pocałunek mnie nie powstrzyma przed tym co zrobię. - Rzuciła w stronę w Północy, a zaraz jej wzrok powrócił na wojowniczkę. - A ty się nie wtrącaj! Nikt Cię tu nie chcę, więc możesz już iść robić swoje wojownicze obowiązki gdzieś indziej! Nie jesteś karmicielką, aby siedzieć tu z nami od wschodu do zachodu słońca i dłużej. Idź kopać swe tunele i nie wracaj tu więcej.
- Nie będziesz mi rozkazywać. Pomyliło ci się coś, koteczko. I to tak porządnie... - Prychnęła, spoglądając na kocię spod zmrużonych powiek. - Zapamiętaj raz i porządnie, że to Ciebie tu nikt nie chce. Nawet twoja siostra, która doprowadzasz do płaczu i ją straszysz... Kwiecisty Pocałunek również na ciebie się skarży, nazywa Cię złem wcielonym. Biedna, pewnie żałuję zmiany rangi, bo musi się użerać z takim niewdzięcznym pasożytem. - Zerknęła w stronę wyjścia, mając nadzieję, że kocica zaraz sama wróci i ją uwolni od rozmowy z tym mysim móżdżkiem.
- W takim razie może się nami nie zajmować. Nikt jej tego nie każe, więc może sobie wrócić do bycia wojownikiem i nas zostawić. I ty możesz też wziąć z niej przykład, a nie zadręczać kocięta swoją propagandą. - Uderzyła zła ogonem w ziemię. Jak jej siostra mogła zadawać się z kimś takim jak ta niemiła kotka? Jedyne co robiła, to przychodziła do żłobka i ją wkurzała.
Wyleczona: Kwiecisty Pocałunek
<Lewku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz