Jaśminowy Sen mogło z czystym sercem pochwalić swojego nowego ucznia. Z łatwością poradził sobie z upolowaniem jaskółki, zaś później sam wytropił wiewiórkę. Nawet, jeśli gonitwa za tym rudym szczurem troszkę potrwała, to ostatecznie Gorzkiej Łapie udało się go złapać w swe szpony.
- Straciłeś swój element zaskoczenia i cenny czas - powiedziało wtedy do młodego kocura. - Ale to był twój pierwszy raz, więc rozumiem. Masz plus za to, że ją dogoniłeś.
Gorzka Łapa kiwnął głową z uznaniem. Musieli wrócić do obozu.
***
Jaśmin rozkazało położyć ich dzisiejsze zdobycze na stos, a samo wybierało się w odwiedziny do Zimorodkowego Blasku, choć nagle poczuło na sobie ciężką łapę. Odwróciło się, być może oczekując kogoś innego niż Mroźny Oddech, ale cóż. Musiało stawić czoła zastępczyni lidera, czy tego chciało czy nie.
- Jaśminowy Śnie - odezwała się wojowniczka. Oczywiście, powiało chłodem z jej strony. - Byłaś niegdyś uczennicą Iskrzącego Kroku i w związku z tym mam do ciebie parę pytań.
Wzdrygnęło się na wspomnienie starych zaimków i serce zabiło im mocniej, ale nie to było najważniejsze. Przypomniał im się pewien obraz sprzed wschodu słońca, a mianowicie widok Iskrzącego Kroku - jej byłej mentorki i pierwszego zauroczenia. Właśnie wychodziła ona z legowiska Miętowej Gwiazdy. Była widocznie zaniepokojona, a kiedy Jaśmin próbowało z nią porozmawiać, zbyła ją. Coś musiało być na rzeczy...
- Słucham uważnie. - Starało się okazać respekt z racji tego, że koty nie były w jakimś konflikcie, zaś Mroźny Oddech miała wyższe stanowisko.
- Na pewno starsi opowiadali ci o Lisiej Gwieździe. Co o nim sądzisz?
Co o nim sądzi? Jaśminowy Sen doskonale wiedziało o tym, że stary lider Klanu Klifu nie jest wspominany za dobrze przez większość kotów, więc postanowiło mówić prawdę. Nie miało nic do ukrycia. No i był ojcem Iskry, ale wierzyła, że Iskra była inna. Była lepsza od niego.
- Owszem, znam historię o Lisiej Gwieździe. Po tych opowieściach sądzę, że lider, który buduje swoją potęgę na strachu i nie liczy się z potrzebami własnej społeczności, tak naprawdę jest słabym liderem. Wybacz, Mroźny Oddechu, jeśli mówię coś źle, ale taką wizję Lisiej Gwiazdy miałom przekazaną.
Zastępczyni kiwnęła głową, czyli z pewnością przyjęła taką odpowiedź - ciekawe tylko, czy pozytywnie czy nie.
- Pamiętasz o incydencie z Cyprysową Szyszką? - Kotka kontynuowała.
- Tak, to było straszne - Jaśmin zadrżało na to wspomnienie. - Ale i chaotycznie. Za dużo się działo na raz, żeby cokolwiek o tym powiedzieć. W Cyprys coś wstąpiło, a Koguci Krzyk tylko bronił swój klan. Nie zapomnę tego do końca życia, tak jak ataku bestii na obóz.
- Rozumiem - mruknęła Mroźny Oddech i zaczęła się oddalać. - To tyle, co chciałam wiedzieć.
Jaśmin stało w miejscu jeszcze przez kilka minut. Wmawiało sobie, że wcale ich to nie ruszyło; że to były zwykłe pytania i że nic nie powiedziało źle. Chciało być silne, niewzruszone...
Nie mogło się okłamać, że nie było zaniepokojone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz