Bawił się szyszką, gdy nastąpił ogłuszający wrzask. Z przerażeniem obserwował pojawiające się obce koty, które zaczęły atakować jego klan. Szybko został wciągnięty przez mamę do środka, a straszne obrazy walczących, zostały przed nim schowane.
- Co się dzieję? - zapytał się Oblodzonej Sadzawki, tak jak reszta kociąt.
- Ukryjcie się - powiedziała tylko wraz z innymi królowymi, zagradzając wejście do żłobka.
- Co tam widziałeś? - zapytał jakiś kociak.
Nie wiedział który, ponieważ przed oczami miał rzucające się na siebie koty.
- Ktoś... nas atakuje - powiedział tylko, próbując zrozumieć dlaczego tak się dzieję.
Głosy walki przeniosły się bliżej. Rozpoznał wściekłe syczenie kocic , które broniły wejścia. Co mieli robić? Atmosfera była napięta, a dźwięki z zewnątrz przerażające.
- Musimy sie ukryć... - stwierdził, kiedy zobaczył wpadającego do środka obcego. Za nim rzuciła się jedna z królowych, której wściekłość dodawała siły. Wpadli pomiędzy kociaki, które rozbiegły się w panice. Jesionek usłyszał straszliwy pisk, gdy klifiak nadepnął na, dopiero co niedawno urodzone kocię. Jego instynkt nakazywał mu ucieczkę, jednak on nie mógł pozwolić zginąć małej kulce. Szybko zbliżył się do Mleka i złapał ją za kark. Z całej siły dźwignął kruche ciałko i położył w kącie z dala od walki.
- Hej... wszystko dobrze? - Trącił małą nosem, jednak ta patrzyła na niego pustym wzrokiem. Przeszedł mu po skórze zimny dreszcz. Ona... ona nie żyła... Przełknął ślinę i zobaczył jak kolejny obcy łapię Pigwe za kark. A gdzie był Gruszka? Rozglądał się dookoła, ale zobaczył tylko przerażonego Malinka. Podbiegł do niego.
- Widziałeś Gruszkę?
- On... on... wybiegł... ta. Tam - wskazał ogonem wyjście.
Co za mysi móżdżek! Miał nadzieję, że jest bezpieczny i mama go obroni.
- Schowaj się! - Szybko zaprowadził Malinka w kąt, aby nie podzielił losu Mleka i zakrył go mchem. - Nie ruszaj sie stąd!
- D-d-dobrze - pisnał brat.
Gdy już upewnił się, że nikt go nie znajdzie, rzucił się na pomoc Pigwie, widząc że Lód i Agrest nie próżnują i atakują zawzięcie wroga. Mucha i Ropucha również rzuciły się w wir walki, nie widząc jak ich brat zostaję pochwycony. Mając nadzieję, że dziewczyny sobie poradzą, rzucił się młodszemu na ratunek. Wgryzł się mocno w łapę porywacza, który wrzasnął z bólu. Tym razem nie było mowy o delikatności. To byli wrogowie, którzy chcieli skrzywdzić jego rodzinę. Klifiak machał łapą, próbując zrzucić z siebie czekoladowego, jednak ten mocno się trzymał. Puścił dopiero, gdy ten walnął nim w korzeń. Poczuł ból w boku i zachwiał się. Słysząc wrzaski Wężyka, wstał jednak na nogi. Musiał pomóc koledze. Nim jednak rzucił się ponownie na klifiaka, usłyszał niepokojący odgłos. Spojrzał na Agrest, która bezwładnie leżała w pysku wroga. Coś czerwonego kapało na ziemię z jej szyi. Co się tu na Klan Gwiazdy działo? Poczuł wiotkość w kończynach. Nie mógł jednak się poddać. Musiał walczyć. Dla całego klanu. Zebrał siły i znów skoczył na wroga. Ten jednak się uchylił i walnał go swoimi pazurami w pysk. Upadł ciężko na ziemię, mając mroczki przed oczami. Piszczało mu w uszach, a obraz zaczął się rozmazywać. Dostrzegł jeszcze szarpiącą się Lód, w czyimś pysku nim stracił przytomność.
***
Obudziło go szturchanie i czyjeś zwodzenie. Uchylił jedno oko, ale zamknął je z powrotem, przytłoczony bólem.
- Jesionku! - znów głos przemówił. Skądś go kojarzył...
- Jesionku, pro-oszę n-n-nie umieraj!
On umierał? Poczuł przerażenie, które zmusiło go do otworzenia oczu i poderwania się na łapy. Usłyszał cichy okrzyk zdumienia i spojrzał na buraska.
- Malinku? - zapytał dla pewności.
- Żyjesz! - Ucieszył się kociak.
- Tak... żyje. Gdzie reszta? - zaczął rozglądać się po pobojowisku. Wszędzie leżał rozrzucony mech, widział na korze ślady po pazurach, a na ziemi dostrzegł dwa małe ciałka. Biedna Mleko i Agrest. Przełknął ślinę przypominając sobie tą straszliwą scenę.
- Nie...nie wiem... za-za-zabrali ich - wyjąkał.
Poczuł zalewającą go falę rozpaczy. Nie udało mu się pomóc, zawiódł Lód i Gruszkę. Co teraz będzie?
- Mu... musimy znaleźć mamę - powiedział.
Ona będzie wiedziała co robić. Ruszył chwiejnie w stronę wyjścia. Czuł przeraźliwy ból na pysku. Oblizał nos i syknął z bólu, czując metaliczny posmak. Krew. Jego krew. Malinek podpierał go z boku, pomagając mu iść. Przynajmniej on przeżył i był bezpieczny. Zalało go ostre światło dnia. Zamrugał i rozejrzał się po otoczeniu. Wszędzie leżały ciała. Najbliżej jednak nich leżała mama. Wyglądała na nieprzytomną. Obaj bracia szybko znaleźli się przy rannej królowej.
- Mamo? - Jesionek swoją głową uniósł jej pysk, aby zbudzić ją ze snu - No podnieś się... - Jednak gdy się cofnął, jej głowa bezwładnie opadła na ziemię. Malinek zrobił przerażone oczy.
- Mamo! - Nie dawał za wygrana i potrzasnął nią. - Mamo, obudź się!
Nie. To się nie działo na prawdę. Niemożliwe! Burasek przyglądał się poczynaniom Jesionka, zaczynając cicho popłakiwać. Czekoladowy jednak nie wierząc w rzeczywistość, złapał kotkę za ucho i zaczął je ciągnąć. Musiała się obudzić! Musiała! Widząc jednak brak reakcji, zaczął szukać Słodkiego Języka. Była medyczką! Musiała uratować mamę! Jednak nie mógł jej dostrzec. Może zajmowała się innymi? Ale czemu nie ich mamą? Poczuł jak coś mokrego spływa po jego policzkach. Co to było? Spojrzał na Malinka, który wepchnął się pod łapę zakrwawionej kotki i leżał w nią wtulony pochlipując. Czyżby to były łzy? Pierwszy raz poczuł to, co czuł zawsze jego brat. Bezgraniczny smutek. Podszedł do dwójki najbardziej ukochanych przez niego osób i wtulił się do ciała matki przy burasku. Teraz czuli to samo.
Nie wiedział ile tam leżeli, wylewając swój smutek, gdy ktoś odciągnął ich od ciała. Był roztrzęsiony i nie pojmował wielu rzeczy, które się dookoła działy. Szli obaj porawdzeni do leża medyka. Czuł głęboko w sobie przerażająca pustke. Mamo... obudź się... obudź... Patrzył tępo przed siebie, gdy dziwnopyska nakładała na jego ranę pajęczyne. Coś mówiła, ale on jej nie słyszał. Przed oczami miał tylko śmierć, wrzaski kotów i krew.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz