Pora opadających liści, dała się odczuć w całej swojej krasie. Ze zdziwieniem obserwował, jak liście zaczęły przybierać dziwne kolory i odpadać od drzew. Coraz więcej zalegało ich na ziemi, zasłaniając zieloną trawę. Bardzo go to wszystko fascynowało. Mama wyjaśniła swoim kociakom, dlaczego tak się dzieje. Dowiedział się dzięki temu, że po porze opadających liści nadchodzi pora nagich liści, gdzie zwierzyny nie ma dużo, więc trzeba robić zapasy na te trudne czasy. Pomimo niedogodności w postaci chłodniejszych dni, bardzo podobała mu się zabawa wśród szeleszczących liści. Z chęcią wychodził przed żłobek, aby nurkować w miękkiej stercie listków, tarzać się lub ganiać te, które porwał wiatr. Czasami jego śmiech niósł się po obozie, a co niektóre koty obserwowały jego poczynania z uśmiechem na pysku. Nie dało się ukryć, że ten mały kociak, który już wcale taki mały nie był, przypominał im swoje młodzieńcze lata.
- Jesionku! - Kociak spojrzał na Kaczego Pląsa, który podszedł do syna. - Co robisz?
Czekoladowy szybko znalazł się przy tacie i rzucił się na jego grzbiet. Zdziwiony kocur lekko się przechylił.
- Ależ ty rośniesz... zejdź ze mnie. Nie jesteś już taki lekki!
Jesionek zszedł z taty z dumną miną.
- Nie spodziewałeś się tego co?
- Nie. Widzę, że nieźle się bawisz.
- A tak. - uśmiechnął się - Ta pora spadających liści jest superowa! Można bawić się w lepsze zabawy, bo jest więcej kryjówek, a i liście są takie szeleszczące! - powiedział z entuzjazmem.
Arlekin uśmiechnął się szeroko.
- Coś się stało?
- Nie, nie... nic.
- Jesteś jakiś bardziej szczęśliwy - zauważył jego syn.
W końcu kiedyś chodził smutny przez to, że zmarła babcia, której Jesionek nie miał szansy poznać, więc miło było widzieć go szęśliwego. Czyżby to było spowodowane przez Niedźwiedzie Futro? Zauważył, że tata spędza z wojownikiem dużo czasu. Może to było powódem jego dobrego nastroju?
- Jak mam nie być, skoro moje dzieci za księżyc zostaną uczniami!
No oczywiście! Jesionek codziennie myślał o tym, że chwila jego mianowania nadchodzi wielkimi krokami. Z niecierpliwością czekał na ten dzień. Chciał już zakosztować życia prawdziwego wojownika. Siedzenie w żłobku nudziło go i pragnął zwiedzić wszystkie zakątki terenu Klanu Nocy.
- Widzę, że nie możesz się doczekać.
- Yhm! - Kiwnął łebkiem. - Opowiedz jak to było z tobą! - poprosił.
- No cóż... trochę się denerwowałem, ale nie było czym. Moim mentorem był Deszczowa Gwiazda.
- Naprawdę? - Oczka kociaka rozszerzyły się ze zdziwienia - Jak to było być uczniem przywódcy?
- Cóż... wtedy był jeszcze wojownikem.
- A miałeś jakieś przygody, gdy byłeś uczniem? - Wzrok niebieskich oczu spoczął na kocurze.
- Cóż... na przykład... Pamiętam, jak moja mama wrzuciła mnie do wody.
Jesionek spojrzał na tatę i wybuchł śmiechem. W końcu jedyną wodą, z jaką miał styczność, była ta w kałużach. Łatwo wyobraził sobie arlekina wrzuconego w błoto.
- Nie śmiej się. Nie wiesz, ile wody jest wokół nas.
- Niby gdzie? - Rozejrzał się.
- Za obozem. Tyle wody nie widziałeś jeszcze w życiu. Jest głęboka, zakryłaby ciebie całego i jeszcze nie dosięgnąłbyś dna!
- Wow...
Jak mogła istnieć jej taka duża ilość? Musiałoby padać kilkadziesiąt księżyców, aby doprowadzić do takiej możliwości.
- Tak... nasz klan żyje z polowania na ryby, które żyją wyłącznie tam. Dlatego oswajamy się z nią dość szybko.
- Ryby żyją w wodzie?
- Owszem. Jak będziesz już uczniem, to obiecuję, że pokażę ci to wszystko i nauczę pływać.
Już miał zapytać, co to właściwie znaczy, gdy tata dodał szybko.
- Chodzi o umiejętność "chodzenia" w wodzie, aby się nie udusić.
- Wow... Ale pamiętasz też, że miałeś zabrać mnie na polowanie?
- Pamiętam. Spokojnie. - Uśmiechnął się.
Resztę dnia spędzili razem. Kaczy Pląs opowiadał Jesionkowi swoje przygody z czasów, gdy był uczniem. Czekoladowy był pod wrażeniem osiągnięć kocura. Niektóre sytuacje, o których wspominał bardzo go bawiły. Ten czas spędzony z ojcem był naprawdę fajny. Miał nadzieję, że gdy już zostanie mianowany, takie chwile będą codziennością.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz