Rano
Czarna kotka nie potrafiła zmrużyć oka przez całą noc. Ciągle się kręciła na posłaniu aż dostała po głowie od Foczej Łapy, która widocznie była rozdrażniona hałasami. Jednak Psotki to nie zdenerwowało. Wszak już niedługo wcale nie będzie musiała znosić Foczej Łapy. Przynajmniej do czasu, gdy ta nie zostanie mianowana.
— Gotowa? — Usłyszała od swojego mentora. Podskoczyła na równe łapki.
— Od kociaka! — wymruczała uczennica. Kocur kiwnął łebkiem i oba koty skierowały się w stronę wyjścia z obozu.
— Denerwujesz się? — spytał ją jasny wojownik. Nietoperza Łapa zamyśliła się na moment. Nie czuła zdenerwowania czy niepokoju, a czystą radość i żywą ekscytację. Przecież tak długo na to czekała! W końcu będzie wojowniczką wraz z Morświnową Płetwą.
— Nie, jestem strasznie podekscytowana! Nie mogłam zasnąć całą noc — odparła. Promieniste Słońce zaśmiał się serdecznie, a zaraz do niego dołączyła ciemno futra. Po kilkunastu uderzeniach serca dotarli do celu ich malutkiej wycieczki.
— Tylko uważaj na siebie i ucisz chwilowo ekscytację, by ci nie utrudniła zadania — poinstruował kotkę mentor.
— Dobrze! — rzuciła kotka, by po chwili zostać samą pośród złotych kłosów. Zadanie było jasne — upolować zwierzynę. Jej mentor miał ją obserwować z ukrycia, by przeanalizować, czy to już był czas na jej mianowanie. Z kolei Nietoperka była tego po prostu pewna. Musiała zaliczyć zadanie, pokazać wszystkim i samej sobie, iż była w pełni przygotowana. Bardzo chciała zasilić szeregi wojowników Klanu Klifu.
— No dobrze Psotko, skup się — upomniała się bardzo cicho. Chwilę później osiągnęła wewnętrzny spokój i skupienie. Rozpoczęła swój test, uważnie węsząc. Przemieszczała się bardzo cicho i dokładnie. Wyglądała i zachowywała się jak nie ona. Wszak rzadko kiedy potrafiła się skoncentrować. Jednak dziś? Dziś to była zupełnie inna historia. Upolowanie pierwszej zwierzyny nie zajęło jej zbyt dużo czasu. Zakopała mysz i ruszyła dalej. Polowała jakiś czas. Ostatecznie udało jej się upolować mysz i nornicę. Wzięła swoje łupy i wróciła do mentora, którego znalazła jakieś kilkanaście lisich długości ogona od niej. Kocur skinął lekko głową, a następnie oba koty wróciły do obozu. Psotka odłożyła zwierzynę i udała się na boczek, by się umyć i poprawić niebieskie kwiaty.
Wieczór
— Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe, by polować, zbiorą się na zebranie klanu! — W powietrzu rozległ się głos Judaszowcowej Gwiazdy. Nietoperza Łapa poderwała się na równe łapy i ruszyła do miejsca spotkania. Stanęła i dumnie wypięła pierś. Wiedziała, co się miało stać, gdyż jej mentor rozmawiał z liderem po dzisiejszym teście. — Nietoperza Łapo, wystąp — dodał kocur. Ciemna koteczka wykonała polecenie, wychodząc przed innych.
— Ja, Judaszowcowa Gwiazda, przywódca Klanu Klifu, wzywam naszych wojowniczych przodków, by spojrzeli na tę uczennicę. Ciężko pracowała, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam wam ją jako wojowniczkę. Nietoperza Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia? — kontynuował lider.
— Obiecuję! — odparła bez chwili zwlekania. Była tego pewna jak nigdy.
— A zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Nietoperza Łapo, od dziś będziesz znana jako Psotny Nietoperz. Klan Gwiazdy honoruje twoją lojalność i determinację, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Klifu — dokończył, by po chwili znaleźć się przy młodej wojowniczce. Lider oparł pysk na głowie Psotki. Koteczka liznęła jego bark. Wtedy po całym obozie rozległo się skandowanie jej nowego imienia. Psotny Nietoperz prężyła się z dumą w niebieskich ślepiach. Była wojowniczką, nareszcie nią była! Kiedy wszystko ucichło, Psotka przystąpiła do nocnego czuwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz