Dni mijały tak szybko, że Tajemnica nie umiała sobie z tym poradzić. Lisi Ogon znalazła ją, gdy była jeszcze kociakiem. Obecnie trenowała, żeby stać się Wojowniczką Klanu Burzy. Cokolwiek to miało oznaczało. Wszystko zaczęło się od niewielkiej zmiany imienia. Potem doszła zmiana miejsca i ćwiczenia. Niby nic wielkiego, ale kocica potrzebowała chwili przerwy. Chciała wszystko przemyśleć, zdystansować się.
Szczęśliwie Lisi Ogon rozumiała swoją podopieczną. Trudno się tak przestawić, ale przynajmniej próbowała. Starsza kocica zaproponowała nawet spacer do Drogi Grzmotu. Chciała pokazać Tajemnicy gdzie ją znalazła. Miała nadzieję, że dzięki temu młoda bardziej doceni to co ma. Zrozumie, że Klan Burzy jednak wcale nie był takim złym miejscem. Ostatecznie ruda kotka została na moment sama. Miała przemyśleć to i owo, a Lisi Ogon polowała gdzieś niedaleko. Pewnie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie przybycie obcej kocicy.
- Cześć! Nazywam się Sówka.- Słowa niespodziewanie padły od strony krzaków. Tajemnica naprawdę się spłoszyła. Odruchowo przyjęła postawę obronną, jednocześnie gotowa była do ucieczki. Co ją zatrzymało? Nietypowy zapach oraz umaszczenie drugiej kotki. Zresztą nieznajoma wcale nie wyglądała na taką, która szukała zaczepki. Stawiała kroki powoli, maszerowała spokojnie. Czyżby zabłądziła? Woń bijąca od Sówki sugerowałaby granice Owocowego Lasu. Może warto było zamienić kilka słów.
-Witaj? Jestem Tajemnicza Łapa.- Młoda odpowiedziała nieco ciszej. O co mogła spytać nową kocice? Było tyle możliwości, ale zasady pozostawały zasadami. Tajemnica nie chciała wyjść na jakiegoś gbura.
-Jak to jest być w prawdziwym Klanie? Macie tam rangi? Kto u was pełni rolę Zwiadowcy?- Sówka potraktowała przywitanie jak dobry omen. Dlatego nie czekała dłużej i sama zaczęła pytać. Niestety na pyszczku Tajemnicy prezentowało się zakłopotanie. Ruda przekrzywiła lekko głowę. Naprawdę chciała pomóc tej “innej”, ale niezbyt umiała.
-Chyba dobrze, ale jest sporo rzeczy do nauki. Czasami mam wrażenie, że nie nadążam. Natomiast jedyne rangi jakie poznałam to Terminator, Wojownik i Gwiazda. Nie ma u nas Zwiadowcy… Przynajmniej Lisi Ogon nic nie wspominała.- Tajemnica sama nie wiedziała czemu zdradza szczegóły nieznajomej. Może po prostu potrzebowała porozmawiać z kimś spoza Klanu Burzy? Może chciała mieć obok siebie kogoś, kto nie oceniałby jej przez pryzmat futra czy pochodzenia?
-Jesteś z Owocowego Lasu, prawda? Czy tam rzeczywiście są owoce? Czy po prostu wasz przodek zadecydował o takiej nazwie?- Kotka zadała może banalne pytanie, ale chciała wiedzieć. Wszystkie pozostałe skupiska kotów miały nazwę Klanów, jednak tej jeden nie. Ciekawiło ją czemu tak było. Tymczasem na pyszczku Sówki zagościł uśmiech. Nowa koleżanka wyglądała na nieco rozbawioną.
-Tak, w Owocowym Lesie są owoce! Pewnie stąd się wzięła nazwa. Odkąd pamiętam tam były i dzięki temu jest tam bardzo dużo ptaków. Mamy nawet takie miejsce, gdzie są same drzewka owocowe. Jesteś tutaj sama? Pozwolono ci odejść tak daleko od Klanu?- Kocica zadała ostatnie dwa pytania mimowolnie. Zaraz zerknęła wokół czy ktoś przypadkiem nie idzie. Dla niej było dziwne, że Tajemnica siedziała tutaj sama. Z tego co zrozumiała piastowała rolę uczennicy, a nie Wojowniczki. Coś musiało być na rzeczy…
<Sówka ?>
[477 słów]
[Przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz