Przybysz znikąd wylądował na jego terenie. Zamrugał powoli. Jego demoniczny rytuał przyzwania piaskowego demona został przerwany. Wstał, zrzucając pozostałości magicznej, żółtej ziemi.
— Kimżeś jest? — zapytał z lekką obawą w głosie.
Sytuacja ta miała zbyt wiele niepewności. Obcy wyglądał dostojnie. Mroczne siły przysłały mu kolejnego niewolnika? Albo godnego jego sił przeciwnika? A może ten został zesłany by przynieść mu radosną nowinę?
— Ja? — miauknął nieznajomy, zerkając na niego. — Tym, który pokonał grawitacje. Pobłogosławionym przez boga. Wybrankiem papieży.
— Ja? — miauknął nieznajomy, zerkając na niego. — Tym, który pokonał grawitacje. Pobłogosławionym przez boga. Wybrankiem papieży.
Azazel przechylił niepewnie łeb. Zbyt dużo informacji. Uniósł pewnie łeb, szurając łapą w piaskownicy.
— Powiadasz? Na nieznane tereny wkroczyłeś wybranku... papieży? — urwał.
Nie mógł się mierzyć z siłą, której nie znał. Tylko głupiec tak robił. Jego podwładni nie mogli tak łatwo stracić przywódcy. Na świecie zapanowałby chaos, gdyby zszedł przedwcześnie z tego marnego świata.
— Opcja pewna istnieje. Zdradź czymże są papieże jak i bóg ten, a życie twoje nie zakończy się dzisiaj. — burknął, spoglądając z ukosa na kocura.
Ten uniósł ogon zaciekawiony.
— Gdzie dorastałeś, że nie znasz tak podstawowych pojęć? — mruknął zdziwiony kocur.
— W pokrytej mrokiem i krwią niewinnych istot jaskini rozpaczy i żalu grzeszników. — miauknął tajemniczo Azazel, rysując na piasku o co mniej więcej mu chodzi.
Papież spojrzał swym pobłogosławionym okiem na to. Kwadratowy kształt z dziwnymi kreskami niewiele mu wyjaśniał. Uniósł swe zielone ślipia na kocurka.
— To wszystko wyjaśnia. Usiądź, młodziku. Wprowadzę cię w ten świat. Papież - To cudowny Dwunożny, który mnie codziennie błogosławi i uwielbia ponad wszystkie koty! Bóg - To ktoś, kto nas stworzył. I dał karmę, dom, właścicieli, to piękne słońce oraz MNIE!
Azazel przekręcił łebek. Czyżby... Czyżby...
— Książe Ciemności? Upadły Anioł, o którym pudełko magiczne opowiada niezliczone powieści? Wiele liczy imion postać jego wspaniała. — wypaplał kocurek podjarany. — On zaś jedną osobą co bóg twój i papież?
Niebieski kocur zamyślił się na parę uderzeń.
<Papież?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz