Kiedy zobaczyłem, że Blady Świt wchodzi do mojego tymczasowego legowiska ulżyło mi. Polubiłem ją i na swój sposób to okazywałem. Podeszła do mnie i zadała oczywiste pytania.
- Chciałem jeszcze coś złapać przed zmierzchem i nagle pojawiło się pięciu młodych Dwunożnych z psami. Rzucali we mnie kamieniami i jeden pies im się wyrwał. - opowiedziałem. W oczach kotki widziałem współczucie. W głębi duszy cieszyłem się, że ktoś naprawdę się o mnie martwi w inny sposób niż utratę wojownika klanu.
- A mocno cię boli? - zapytała po chwili, bo jeszcze na to pytanie jej nie odpowiedziałem.
- Nie, Kwiecisty Wiatr dała mi trochę nasion maku. Prawie nie czuję bólu. - odparłem. - Kwiecisty Wiatr powiedziała też, że to nic poważnego i niedługo wrócę do zdrowia. - dodałem po chwili. Wojowniczka delikatnie się uśmiechnęła, widocznie też zależy jej na moim zdrowiu. Pewnie podobnie zachowałbym się jakby ona była na moim miejscu.
- Gdzie to było? Trzeba powiedzieć o tym Srebrnej Gwieździe. - oznajmiła poważnym tonem Blady Świt.
- Było to dość daleko od obozu, ale mało brakowało, bo szli prosto na niego. A Srebrna Gwiazda już o wszystkim wie, przyszła do mnie jak tylko Kwiecisty Wiatr opatrzyła moje rany. - powiadomiłem kotkę. - Cieszę się, że tu jesteś. - miauknąłem cicho, a kąciki moich ust zrobiły zapomniany przeze mnie już dawno delikatny ruch. Nie wiem czy kocica to zauważyła. To trwało ułamek uderzenia serca, a w dodatku prawie nie zauwarzalny. Zadziwiłem sam siebie - uśmiechnąłem się.
<Blada?>
- Chciałem jeszcze coś złapać przed zmierzchem i nagle pojawiło się pięciu młodych Dwunożnych z psami. Rzucali we mnie kamieniami i jeden pies im się wyrwał. - opowiedziałem. W oczach kotki widziałem współczucie. W głębi duszy cieszyłem się, że ktoś naprawdę się o mnie martwi w inny sposób niż utratę wojownika klanu.
- A mocno cię boli? - zapytała po chwili, bo jeszcze na to pytanie jej nie odpowiedziałem.
- Nie, Kwiecisty Wiatr dała mi trochę nasion maku. Prawie nie czuję bólu. - odparłem. - Kwiecisty Wiatr powiedziała też, że to nic poważnego i niedługo wrócę do zdrowia. - dodałem po chwili. Wojowniczka delikatnie się uśmiechnęła, widocznie też zależy jej na moim zdrowiu. Pewnie podobnie zachowałbym się jakby ona była na moim miejscu.
- Gdzie to było? Trzeba powiedzieć o tym Srebrnej Gwieździe. - oznajmiła poważnym tonem Blady Świt.
- Było to dość daleko od obozu, ale mało brakowało, bo szli prosto na niego. A Srebrna Gwiazda już o wszystkim wie, przyszła do mnie jak tylko Kwiecisty Wiatr opatrzyła moje rany. - powiadomiłem kotkę. - Cieszę się, że tu jesteś. - miauknąłem cicho, a kąciki moich ust zrobiły zapomniany przeze mnie już dawno delikatny ruch. Nie wiem czy kocica to zauważyła. To trwało ułamek uderzenia serca, a w dodatku prawie nie zauwarzalny. Zadziwiłem sam siebie - uśmiechnąłem się.
<Blada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz