Próbowałem znaleźć dla Iskrzącej Łapy jakiś nowy zapach, ale było to nieco problematyczne. Nie chciałem ciągle pokazywać jej tropów królików, myszy i zajęcy, bo to już zna! Rozglądając się za jakimś tropem dostrzegłem na niebie cień. Zatrzymałem się i uśmiechnąłem.
- Zobacz Iskrząca Łapo! - zawołałem uradowany.
- Co to jest? - spytała kotka wpatrując się w czarną plamę krążącą po niebie.
- To kruk
- Kruk?
- Taki ptak. Zazwyczaj je wronią strawę, to samo co wrony... Jest też do niej bardzo podobny.
- Czy na kruki się poluje? - zapytała kotka. Byłem pod wrażeniem. Takie mądre i trafne pytania!
- Nie. Są za duże i zbyt niebezpieczne. Poza tym naprawdę chciałabyś jeść coś, co żywi się wronią strawą?
- Nie! - zawołała kotka z obrzydzeniem.
- No właśnie!
Oboje się zaśmialiśmy. Nagle wyczułem nieprzyjemny zapach. Zbyt świeży zapach.
- Musimy zawrócić - powiedziałem szturchając uczennicę.
- Coś się stało? - zapytała Iskrząca Łapa. Mój nastrój musiał się jej udzielić, nie była już taka wesoła. Wyraźnie się poddenerwowała.
Chciałem jej powiedzieć o tym, co mnie zmartwiło... Ale wtedy usłyszeliśmy głośny, kocięcy śmiech.
- Nie złapiesz mnie Strumyku! - wołał kociak. Natychmiast odpowiedział mu inny głosik, ale nie tak wyraźnie.
- Klan Nocy? - szepnęła Iskrząca Łapa. Oboje zdążyliśmy się schować w trawie. Byłem niespokojny. Kocięta? Tak blisko granicy? A może młodzi uczniowie? Czy tak czy siak musi być z nimi ktoś dorosły...
Nie odpowiedziałem uczennicy na pytanie. To było niemal oczywiste, że to obce młode. Jeśli nie Klanu Nocy, to samotników. I tak musimy mieć się na baczności.
Maluchy znalazły się dość blisko nas. Były trzy kociaki. Dwa szare i czarny. Poczułem nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Tak jak w miocie mojej mamy! Kociaki bawiły się w wysokiej trawie, ale nigdzie nie było widać rodziców czy innych opiekunów. Niepokoiło mnie to. Czyżby były tutaj same? Miałem z początku zamiar uciec, ale wojownicy nie powinni zostawiać kociąt w potrzebie. Trzeba było zaryzykować.
- Trzeba się nimi zająć - powiedziałem do Iskrzącej Łapy i wstałem. Powoli zbliżyliśmy się do gromadki. Kociaki spoglądały na nas ze strachem.
- K-kim jesteście? - wyjąkała bardzo śmiała kotka. Przez chwilę do pamięci wróciło mi wspomnienie uczennicy Klanu Nocy, bardzo do niej podobnej... nazywała się chyba Mglista Łapa?
- Nie musicie się bać. Nie zrobimy wam krzywdy - powiedziałem spokojnie z nieśmiałym uśmiechem. - Gdzie wasi rodzice?
- Mamusia została w obozie - powiedziała kotka. W obozie? Czyli to jednak kocięta Klanu Nocy! Ale... Co one tutaj robią?
- A co wy tutaj robicie? - spytała Iskrząca Łapa. - Czemu nie jesteście z mamusią?
- Jagódek mówi... - zaczęła kotka, ale czarny kocurek ją uciszył. Chyba on jest tym Jagódkiem...
- Ej! Mały! Pozwól siostrze mówić! - mruknąłem do kociaka. Zrobił oburzoną minę i się odsunął. - No? Co mówi Jagódek?
- Powiedział, że jesteśmy duzi i możemy sobie pozwolić na spacer! - dokończył trzeci kociak.
- Oj! Co to to nie! - pokręciłem głową. - Nie możecie się tak oddalać bez opieki! Wasza mama pewnie teraz płacze i panikuje!
- Brzmi zabawnie - powiedział czarny kociak z uśmiechem. Wolałem tego nie komentować.
- Zabierzemy was do obozu. Jesteście z Klanu Nocy, prawda? - Maluchy kiwnęły główkami. - Macie szczęście, że spotkałyście wojowników. Co prawda, jesteśmy z Klanu Burzy, ale dla was to i tak lepiej niż spotkanie z samotnikami lub lisami...
Nieco wystraszyłem tym maluchy. Ale tylko te dwa szare. Czarny pozostawał niewzruszony.
- Jak się nazywacie? - spytała nagle Iskrząca Łapa. Kotki się uspokoiły.
- Strumyk, Potok i Jagódek! - zawołała radośnie młoda kotka. - Strumyk to ja, Potok to on - wskazała szarego, pulchnego kocurka. - A to jest Jagódek.
Czarny kocurek przesłał mi wściekłe spojrzenie swoich zdumiewająco niebieskich oczu. Aż zadrżałem! Miałem wrażenie, że już kiedyś widziałem te oczy... Tylko gdzie? Nie każdy wojownik może się takimi poszczycić.
- Ja jestem Iskrząca Łapa, a to mój mentor Lamparci Krok - przestawiła nas ruda uczennica. - Możecie nas tak nazywać.
<Iskrząca Łapo? Strumyku? Potoku? Jagódku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz