No proszę! Kto by pomyślał, że w przeciągu paru księżycy aż tyle się wydarzy. Od momentu przybycia Błękitnej Burzy do naszego obozu przeczuwałam zachwianie, jak dotąd, spokojnego życia Klanu Burzy. A informacja o Zebraniu potwierdziła moje przeczucia. Swoją drogą nie odczuwałam wobec niego jakiś negatywnych emocji, bo go nie znałam, był mi obojętny, co do kociąt. Czemu tak agresywnie wszyscy zareagowali? To nie ich wina, że miały imiona pieszczoszków, obwiniali je za swoje pochodzenie, czyżby tutejsi aż tak bardzo peszyli się swoją szlachetną krwią wojowników? Nie zaprzeczę, że takie zachowanie mną lekko wstrząsnęło. A może to ja byłam dziwna? Jakby nie patrzeć według ich poglądu także jestem pieszczoszkiem, mimo, że nigdy z żadnym Dwunożnym nie miałam silniejszej więzi. Doprawdy, świat kocich klanów to istny labirynt utworzony ze krzewów spisków, praw i poglądów. Liczyłam tylko na to, że Klan Nocy nie uzna to za jaką prowokację ze strony Srebrnej Gwiazdy, bo walka z nimi to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę. Oby Czarna Gwiazda nie okazał się aż nadto impulsywny.
Usłyszałam krzyki innych kotów. Co ich tak rozwydrzyło?
- Coś się stało? Chyba lekko się wyłączyłam – spytałam Smutny Śpiew, który siedział obok mnie.
- Zmienił się lider w Klanie Wilka – mruknął od niechcenia.
„Dzięki, że łaskawie mi odpowiedziałeś”, nasunęło mi się na język ale wstrzymałam się. Nie pora na spory. Spojrzałam na miejsce, na którym siedziała cętkowana kotka. „Jelenia Gwiazda” gdzieś usłyszałam. Nie znałam ich poprzedniego lidera, ta zdawała się być sympatyczna ale wygląd mógł mnie zmylić. Nie rozumiałam czego znowu darli te swoje pyszczki, raczej nie wyglądała mi na kota, który z zimną krwią by zabił swojego przywódcę. Postanowiłam się wsłuchać o czym tak rozmawiają, bo wyjdzie na to, ze nic z tego Zebrania nie wyniosę.
-Mój zastępca zginął podczas trenowania ucznia. Nowym zastępcą mianowałem Wodnego Ogona, syna Kamiennego Pazura – przemawiał teraz Czarna Gwiazda.
Znowu zaczęli się nadymać i pomrukiwać. Widać nim dołączyłam sporo się wydarzyło. Czyli teraz pewnie będą wyrażać swoje opinie na ten temat sądząc po ich reakcjach.
- W tym kocie płynie krew mordercy mojego ojca?! - spytała z niedowierzaniem medyczka Klanu Wilka.
To teraz wszystko się robi jeszcze bardziej skomplikowane i problematyczne. Morderstwa, jakieś dziwne pokrewieństwa, cóż chyba fakt, że należę do Klanu Burzy mogę uznać za prawdziwy łut szczęścia, bo z takimi problemami w moim wcześniejszym życiu miałam styczność codziennie.
Usłyszałam krzyki innych kotów. Co ich tak rozwydrzyło?
- Coś się stało? Chyba lekko się wyłączyłam – spytałam Smutny Śpiew, który siedział obok mnie.
- Zmienił się lider w Klanie Wilka – mruknął od niechcenia.
„Dzięki, że łaskawie mi odpowiedziałeś”, nasunęło mi się na język ale wstrzymałam się. Nie pora na spory. Spojrzałam na miejsce, na którym siedziała cętkowana kotka. „Jelenia Gwiazda” gdzieś usłyszałam. Nie znałam ich poprzedniego lidera, ta zdawała się być sympatyczna ale wygląd mógł mnie zmylić. Nie rozumiałam czego znowu darli te swoje pyszczki, raczej nie wyglądała mi na kota, który z zimną krwią by zabił swojego przywódcę. Postanowiłam się wsłuchać o czym tak rozmawiają, bo wyjdzie na to, ze nic z tego Zebrania nie wyniosę.
-Mój zastępca zginął podczas trenowania ucznia. Nowym zastępcą mianowałem Wodnego Ogona, syna Kamiennego Pazura – przemawiał teraz Czarna Gwiazda.
Znowu zaczęli się nadymać i pomrukiwać. Widać nim dołączyłam sporo się wydarzyło. Czyli teraz pewnie będą wyrażać swoje opinie na ten temat sądząc po ich reakcjach.
- W tym kocie płynie krew mordercy mojego ojca?! - spytała z niedowierzaniem medyczka Klanu Wilka.
To teraz wszystko się robi jeszcze bardziej skomplikowane i problematyczne. Morderstwa, jakieś dziwne pokrewieństwa, cóż chyba fakt, że należę do Klanu Burzy mogę uznać za prawdziwy łut szczęścia, bo z takimi problemami w moim wcześniejszym życiu miałam styczność codziennie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz