Moje kocięta skończyły jeść i zaczęły głośno ziewać. Spojrzałem na Srebrną Gwiazdę. Kotka zrobiła minę pełną współczucia.
- Zabierz je do mojego legowiska, możecie tam doczekać rana - powiedziała.
- A co potem? - spytałem.
- Klan Burzy potrzebuje wojowników. Byłabym uradowana, gdybyś zgodził się dołączyć do mojego klanu - oznajmiła liderka z uśmiechem.
- Nie mogę - odparłem odwracając głowę. - Ale jeżeli jesteście w stanie zająć się Stefkiem i Zosią będę szczęśliwy, jeżeli przyjmiecie ich do Klanu Burzy.
- Przyjmiemy - oznajmiła od razu. - Ale co ty chcesz zrobić?
- To już zależy od ciebie. Poddaję się - powiedziałem kłaniając się kotce. Była lekko zaskoczona.
- Ale... Co ja mam zrobić? - spytała niepewnie.
- Mogę być dla Klanu Burzy więźniem, możesz też mnie wygnać... - zaproponowałem. - Ale proszę, wolę być więziony niż stracić kontakt z dziećmi.
- Błękitna Burzo, no co ty... - jęknął Rozmyta Łapa. Ale to nie jego decyzja.
- Dobrze więc, bądź więźniem - prychnęła liderka. - Powinniście się przespać. Ty też Rozmyta Łapo, wracaj do legowiska uczniów.
- Ale... - kocurek chciał protestować, jednak posłuszeństwo wojownikom zmusiło go do szybkiego udania się do legowiska. Srebrna Gwiazda chwyciła Stefka, a ja Zosię i zanieśliśmy ich do jej legowiska. Kiedy ułożyliśmy maluchy na miękkim posłaniu wróciłem do obozu i położyłem się w wejściu do legowiska. Znów zaczął padać deszcz, ale tym razem był inny. Był ciepły.
To dopiero początek waszej drogi - usłyszałem głos Długiego Futra, a chwilę później zasnąłem.
<Ktoś z Klanu Burzy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz