Siedziałem potulnie na zebraniu. Ogólnie nie słuchałem zbytnio, czekałem na odpowiedni moment, a tak szczerze zamyśliłem się. Cały czas miałem w głowie moją kochaną Lamparcią Plamę, jak się ma, czy żyje i ma się dobrze. Bardzo za nią tęsknie, ale nie mogę nic powiedzieć. Teraz nawet nie mogę zwierzyć się matce, jest zastępcą, jej obowiązkiem byłoby doniesienie tego do Jeleniej Gwiazdy, która na pewno by mnie wywaliła na zbity pysk. Przynajmniej byłbym z Lamparcią...
Na chwilę wybuchła jakaś sprzeczka o Błękitną Burzę oraz jego młode, moim zdaniem jeżeli ojciec chcę zostać z młodymi w klanie powinni dać mu spokój, lecz ja nie rządzę. Po spotkaniu z Czarną Gwiazdą i piękną blizną po jego ataku, dobrze wiem czego się po nim można spodziewać. Teraz powstało poruszenie, mówią o Wybrańcach. To była moja szansa. Wstałem na równe łapy i przecisnąłem się przez inne koty z klanu Wilka, które rzucały mi zaciekawione i zdziwione spojrzenia. Moja siostra złapała mnie za ogon jakby chciała mnie zatrzymać, lecz posłałem jej jedno spojrzenie które tłumaczyło wszystko. ,,To ważne Lisi Ogonie". Zrozumiała to i dała mi przejść. Słysząc szelest od strony klanu Wilka inne koty, w tym liderzy, zwrócili się w naszym kierunku. Stanąłem przed nimi, spojrzałem na Jelenią Gwiazdę która była ewidentnie zagubiona. Przeniosłem szybko wzrok na Cętkowany Ogon która wręcz wyglądała jakby miała zaraz mnie zabić i spalić się ze wstydu. Przelotnie spojrzałem na innych liderów, nie zauważyłem jednak żądnych emocji.
- Prz-przepraszam, że przeryw-wam, ale mam coś wa-ażnego do powiedze-enia...- powiedziałem trzęsącym się głosem. Skarciłem się za to zachowanie, jak mogę być tak niepewny?! To ważna sprawa, może najważniejsza a ja zachowuje się jak mały kociak!
- Czy ma to związek z tematem zebrania?- zapytała spokojnie Srebrna Gwiazda mierząc mnie wzrokiem- jak ci na imię młody wojowniku?
- Jestem Słoneczny Deszcz z klanu Wilka i chciałbym powiedzieć bardzo ważną rzecz- przedstawiłem się i przeszedłem do sedna. Każdy lider po za Czarną Gwiazdą i Jelenią Gwiazdą skinęli mi na powitanie. Wielki, czarny kocur spoglądał na mnie spode łba, pamiętał mnie. Mimowolnie futro na mym karku stanęło dęba, jednak szybko powróciło do ,,normy" że tak ujmę.
- Mów Słoneczny Deszczu, co to za ważna rzecz!- ponaglił mnie Onyksowa Gwiazda głośnym mruknięciem. Kiwnąłem pospiesznie łebkiem i powiedziałem na jednym wdechu:
- Istnieje piąty klan.
Wszystkie koty wydały z siebie dźwięk oszołomienia, jedne miauczały drugie warczały. Źrenice Czarnej Gwiazdy wyglądały teraz jak małe kreski, Srebrna Gwiazda wyglądała jak w ciężkim szoku, pyszczek Jeleniej Gwiazdy lekko się rozchylił. Nawet jak dotąd spokojny Onyksowa Gwiazda wydał się głęboko poruszony tą sprawą. Moja matka rozejrzała się naokoło po czym spoczęła na mnie. Nie wiedziałem co myśli, czy jest zła, wściekła czy naprawdę zdenerwowana. Wszystkie koty rozgadały się już na dobre, każdy szeptał, nieliczni mówili głośniej.
-CISZA- ryknął nagle Czarna Gwiazda, kilka uczniów podskoczyło, w tym bialutka jak śnieg uczennica medyka o krwistych oczach.
- Co to znaczy, że jest ,,piąty klan"?- zapytał nadal zaszokowany Onyksowa Gwiazda. Westchnąłem, lecz w połowie się zatrzymałem, nie rozmawiam z przyjacielem, odnoszę się do liderów klanów!
- Istnieje piąty klan, zwie się Klanem Prawdy. Dowodzi nim szalona i niezrównoważona liderka Czysta Gwiazda. Jej celem jest zabicie Wybrańców! Mieści się na terenie Czterech Drzew- wyjaśniłem, chodź wiem, że mogłem powiedzieć więcej. Nastała chwila ciszy, liderzy wymienili przerażone spojrzenia między sobą i powrócili do mnie.
- Skąd to wiesz Słoneczny Deszczu?- zapytała mnie Srebrna Gwiazda. Uderzyła w słaby punkt. Nie mogę powiedzieć jej ani nikomu o Lamparciej Plamie! Wszystko by się wydało. Muszę znów skłamać, tak jak mojej siostrze, ale to będzie o wiele cięższe. Skumulowałem całą odwagę jaką posiadałem i zacząłem:
- Pewnego dnia wybrałem się na polowanie, wiadomo, aby dostarczyć pożywienie dla klanu. Posunąłem się trochę za daleko i wyszedłem po za obręby klanu Wilka, ale spokojnie, nie śmiałem naruszyć terenów innego klanu!- podkreśliłem by żaden lider nie mógł mi nic zarzucić- tam spotkałem pewnego samotnika, zwie się...Lamparcia Szyszka.
Znowu to zrobiłem, skłamałem. Wąsy Onyksowej Gwiazdy lekko drgnęły, rozbawiło go to imię. Nie wierzyli mi.
- Lamparcia Szyszka? Nigdy nie słyszałem takiego imienia dla klanowicza, a co dopiero dla samotnika- wtrącił Czarna Gwiazda, nie dał się tak łatwo nabrać. Wyprężyłem pierś i napuszyłem futro.
- Przychodzi z daleka, imię nadał sobie sam aby móc wpasować się do klanów, przeważnie używa imienia Szyszka- zagłębiałem się w kłamstwo- w każdym razie, spotkałem go. Okazał się być miłym kotem. Powiedział, że widział dziwny, mały klan. Spotykałem się z nim by mówił mi o nim więcej, w końcu Szyszka dołączył do niego. Zdaje mi pełne relacje jako szpieg pod przykrywką- wytłumaczyłem. Oczy Srebrnej Gwiazdy nie pokazywały nic, jakby była wyłączona. Zwróciła się gwałtownie w stronę Jeleniej Gwiazdy.
- Wiedziałaś o tym Jelenia Gwiazdo?- spytała. Liderka klanu Wilka pokręciła przecząco łebkiem.
- A ty Cętkowany Ogonie? Jesteś nie tylko zastępcą, ale z tego co wiem i jego matką- naciskała liderka klany Burzy. Cętkowana kotka zrobiła co poprzedniczka, odpowiedziała przecząco.
- Nie mieliśmy pojęcia, Srebrna Gwiazdo.
- Więc Słoneczny Deszcz działał sam, nie informował klanu, do tego spotykał się z samotnikiem, czy to nie zdrada?- wyszedł z zarzutami Czarna Gwiazda. Jak inaczej, kocur chciał mnie po prostu zniszczyć.
- Czy m-można to od razu na-azwać zdradą?- miauknęła cicho Jelenia Gwiazda, była tak nieśmiała. Czyżbym przyniósł hańbę?
- Czarna Gwiazdo, Słoneczny Deszcz przekazał nam bardzo ważne informacje, na miłość Klanu Gwiazd, z całym szacunkiem, czy naprawdę będziemy go osądzać o to, że nam nie powiedział wcześniej?! Równie dobrze mógłby nam powiedzieć a my zostawilibyśmy tą informację dla siebie- wypaliła nagle Cętkowany Ogon, widziałem w jej oczach płomienie, włączył się jej instynkt macierzyński, broniła mnie bo byłem jej synem.
- To byłaby już wasza wina. Nie broń swego syna, założę się, że jakby na jego miejscu stał byle jaki inny kot nie będący twym przyjacielem czy rodziną siedziałabyś cicho, a nawet się zgadzała- syknął w jej stronę. Atmosfera robiła się coraz cięższa. Jelenia Gwiazda nie miała jak panować nad moją matką, jak wpadła w szał była niczym ogień trawiący las! No i spotkały się dwa żywioły.
- Nie możesz wyciągać takich wniosków, nie wiesz tego Czarna Gwiazdo! Ciesz się, że masz takie informacje! Obóz tego klanu jest najbliżej waszej granicy, więc mój syn zrobił ci przysługę!- warknęła. Zwróciłem szczególną uwagę na to jak mnie nazwała. ,,Mój syn". Tak oto wkopała się w dół, pokazała czemu mnie broni. Czarna Gwiazda już miał coś jej odpowiedzieć kiedy przerwał im rudy lider klanu Klifu.
- Dość tej przepychanki! To nie prowadzi donikąd! Słoneczny Deszczu, jesteśmy ci ogromnie wdzięczni za informację, jednak źle postąpiłeś nie mówiąc o tym liderce własnego klanu.
- Chciałem zebrać więcej informacji, na wypadek tego jakby okazało się to nieprawdą czy czymś nie groźnym- próbowałem się tłumaczyć.
- Kolejny klan to zawsze problem- tym razem odezwał się Wodny Ogon stając tuż za plecami swego lidera, mieli coś podobnego w sobie, to samo spojrzenie, mimo iż nie byli rodziną. Nastała cisza, nikt się nie odzywał.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Lisi Ogon kisi dupe w obozie XDD nie ma jej na zgromadzeniu
OdpowiedzUsuńCichaj, teraz jest.
Usuń