Słuchy o wojnie między Klanem Nocy i Klanem Burzy rozchodziły się jak krew po sierści, jak łzy po policzkach. Tak szybko, tak namiętnie o tym mówili wojownicy z dwóch pozostałych klanów. A nojgorsze jest to, że nie wiedzieli nic. Nie wiedzieli, jaki ból sprawiły wzajemnie oba klany. Nie znali przyczyny wojny. Nikt o tym nie wiedział, oprócz Srebrnej Gwiazdy i Czarnej Gwiazdy.
Przechodząc obok dwóch wojowników, którzy jedli swój posiłek, Jelenia Gwiazda po raz czwarty westchnęła. Kilkakrotnie usłyszała w słowach kotów "wojna" i "Klan Burzy", "Klan Nocy". To już nie były honorowe słowa, na te słowa nie można uśmiechnąć się i powiedzieć z odwagą "To jest mój klan". Teraz to się liczyło jako słowa zapełnione niepewnością, jakimś dziwnym strachem, a może nawet i uniżeniem. Jakby się bali, że ktoś powie "To ty zabiłeś mojego ukochanego!" albo "To twój klan jest we wszystkim winien! Idź stąd!". Ten strach nie był widoczny jednak w słowach, a w ranach kotów, w ich bliznach, a najbardziej - w ich oczach. Niemigoczący wzrok, zmęczenie, smutek i ból od blizn, strata kogoś bliskiego.
Jedna z wojowników, co jadła dosyć tłustą myszkę, słuchała drugiego, u którego posiłkiem był dorosły, leśny gołąb. Natuczą się i nie będą polowali na więcej, pomyślała z obrzydzeniem liderka, patrząc, jak koty, wcinając te jedzenie, rozmawiali tylko o wojnie. Tylko. Wokół cętkowanej nie było nikogo, kto by nie myślał o wojnie, o stratach, o dwóch klanach.
Zbliżała się już noc, jednak dzisiaj liderka nie spała. Myślała o kimś, kogo zauważyła na zebraniu. Myśli przerwał ktoś, kto do Jeleniej Gwiazdy podszedł szybkim krokiem. Podszedł i powiedział, że jakiś szary, puszysty kot, cały zakrwawiony i pachnący Klanem Burzy przyszedł i chciałby porozmawiać z liderką. Czyżby to był...?
– Zawołaj go d-do mnie. – przykazała twardym, chłodnym głosem kotka, czekając, aż kocur wyjdzie z obozu.
* * *
Nie patrzyli się na siebie.
Nieoczekiwany gość przemierzał wzrokiem dosyć ciemną norę, która jednak okazała się wręcz ogromną. W długości była w dwa lisie ogony, tak samo w wysokości i szerokości. W niej mogło się zmieścić 3 leżące koty bez dotykania się wzajemnie.
Szare oczy Smutnego Śpiewu zdradzały to, co odczuwał kocur. Zmęczenie, gorycz, w pewnym sensie złość.
Natomiast miętowe ślepia, odziedziczone po matce, Jeleniej Gwiazdy wykazywały się jakąś dobrocią, tak jakby gotowe przyjąć pomoc.
– Chcę dołączyć do Twojego klanu, – powiedział szary przymulonym głosem. Jelenia Gwiazda się zaniepokoiła. Co, jeżeli wojownicy, którzy byli pogrążeni w rozmowach o wojnie pomyślą, iż Smutny Śpiew jest szpiegiem, albo jeszcze gorzej - tchórzem?
Cisza trwała kilka minut. Była niekomfortowa i krępująca, Jelenia Gwiazda wzdrygiwała ogonem, gorączkowo myśląc nad odpowiedzią, a Smutny Śpiew, tym razem patrząc na liderkę, co jakiś czas mrugał. Nikt nie chciał przerywać owej ciszy, dwójka była pogrążona w swoje myśli.
– D-dobrze... – ostrożnie szepnęła kotka, tak jakby próbując nie przeszkadzać Smutnemu myśleć o swoim. Jednak po zgodzeniu się w oczach szarego błysnęło coś, czego cętkowana nie mogła zrozumieć przez jakiś czas. Jakaś nadzieja, jakaś nikła nadzieja w to, że jego życie się tutaj, w Klanie Wilka, zmieni. Zmieni się na zawsze,
<Smutny? ;^;>
Przechodząc obok dwóch wojowników, którzy jedli swój posiłek, Jelenia Gwiazda po raz czwarty westchnęła. Kilkakrotnie usłyszała w słowach kotów "wojna" i "Klan Burzy", "Klan Nocy". To już nie były honorowe słowa, na te słowa nie można uśmiechnąć się i powiedzieć z odwagą "To jest mój klan". Teraz to się liczyło jako słowa zapełnione niepewnością, jakimś dziwnym strachem, a może nawet i uniżeniem. Jakby się bali, że ktoś powie "To ty zabiłeś mojego ukochanego!" albo "To twój klan jest we wszystkim winien! Idź stąd!". Ten strach nie był widoczny jednak w słowach, a w ranach kotów, w ich bliznach, a najbardziej - w ich oczach. Niemigoczący wzrok, zmęczenie, smutek i ból od blizn, strata kogoś bliskiego.
Jedna z wojowników, co jadła dosyć tłustą myszkę, słuchała drugiego, u którego posiłkiem był dorosły, leśny gołąb. Natuczą się i nie będą polowali na więcej, pomyślała z obrzydzeniem liderka, patrząc, jak koty, wcinając te jedzenie, rozmawiali tylko o wojnie. Tylko. Wokół cętkowanej nie było nikogo, kto by nie myślał o wojnie, o stratach, o dwóch klanach.
Zbliżała się już noc, jednak dzisiaj liderka nie spała. Myślała o kimś, kogo zauważyła na zebraniu. Myśli przerwał ktoś, kto do Jeleniej Gwiazdy podszedł szybkim krokiem. Podszedł i powiedział, że jakiś szary, puszysty kot, cały zakrwawiony i pachnący Klanem Burzy przyszedł i chciałby porozmawiać z liderką. Czyżby to był...?
– Zawołaj go d-do mnie. – przykazała twardym, chłodnym głosem kotka, czekając, aż kocur wyjdzie z obozu.
* * *
Nie patrzyli się na siebie.
Nieoczekiwany gość przemierzał wzrokiem dosyć ciemną norę, która jednak okazała się wręcz ogromną. W długości była w dwa lisie ogony, tak samo w wysokości i szerokości. W niej mogło się zmieścić 3 leżące koty bez dotykania się wzajemnie.
Szare oczy Smutnego Śpiewu zdradzały to, co odczuwał kocur. Zmęczenie, gorycz, w pewnym sensie złość.
Natomiast miętowe ślepia, odziedziczone po matce, Jeleniej Gwiazdy wykazywały się jakąś dobrocią, tak jakby gotowe przyjąć pomoc.
– Chcę dołączyć do Twojego klanu, – powiedział szary przymulonym głosem. Jelenia Gwiazda się zaniepokoiła. Co, jeżeli wojownicy, którzy byli pogrążeni w rozmowach o wojnie pomyślą, iż Smutny Śpiew jest szpiegiem, albo jeszcze gorzej - tchórzem?
Cisza trwała kilka minut. Była niekomfortowa i krępująca, Jelenia Gwiazda wzdrygiwała ogonem, gorączkowo myśląc nad odpowiedzią, a Smutny Śpiew, tym razem patrząc na liderkę, co jakiś czas mrugał. Nikt nie chciał przerywać owej ciszy, dwójka była pogrążona w swoje myśli.
– D-dobrze... – ostrożnie szepnęła kotka, tak jakby próbując nie przeszkadzać Smutnemu myśleć o swoim. Jednak po zgodzeniu się w oczach szarego błysnęło coś, czego cętkowana nie mogła zrozumieć przez jakiś czas. Jakaś nadzieja, jakaś nikła nadzieja w to, że jego życie się tutaj, w Klanie Wilka, zmieni. Zmieni się na zawsze,
<Smutny? ;^;>
Dedukja tak bardzo. Nikt nie kojarzy wojny KN i KB z konfliktem o Błękitnego.
OdpowiedzUsuńJa tu próbuję coś napisać z resztek weny, a ty... ;_;
Usuń