- Już wymiękasz? Phi – mruknęłam i skierowałam się z kocurem u boku w kierunku naszego obozu.
Był dla mnie ogromną zagadką. Wywrzeszczałam mu prosto w pysk najokrutniejsze słowa i wyżaliłam się a on jedynie miauknął „nic się nie stało”. Naprawdę go nie uraziłam? A może skrywał w sobie negatywne emocje i w myślach przeklinał mnie i wyzywał od najgorszych? Tak, Spadające Pióro to istna tajemnica.
*** po walce z Klanem Nocy***
Wszyscy lizali rany po walce z klanem Czarnej Gwiazdy. Co, prawda pokonaliśmy ich no ale ledwo, musieliśmy akurat szczęście, chociaż sama nie wiem. Cały ten konflikt zdawał mi się być bzdurny, walka o kocięta, gdy lada księżyc może nadejść Pora Nagich Drzew! Siedziałam w jednym z kątów obozu. Lekko drżałam przez delikatne podmuchy chłodnego powietrza. Każdy był czymś zajęty, jedni naprawiali szkody po walce, a drudzy chodzili na własną łapę polować. Chciałam także tak zrobić ale wtedy obóz by został bez ochrony, bo paru wojownikom się jednak dosyć mocno dostało. Ja sama nie ucierpiałam zbyt mocno, parę głębszych ran na grzbiecie, ślad po nic zostać nie powinien. Właśnie dlatego siedziałam gdzie siedziałam i wszystko obserwowałam. Wciąż jednak miałam gorycz porażki i bezużyteczności, bo gdyby nie Błękitna Burza to tamten kot prawdopodobnie by mnie jeszcze bardziej poranił. A tak swoją drogą, chyba powinnam mu podziękować za pomoc, chociaż on to robił dla swoich dzieci więc, sama sobie odpowiedziałam.
- Dzień dobry – usłyszałam Spadające Pióro.
Usiadł obok mnie, pachniał ziołami. Miał kilka poważniejszych ran ale tak jak u mnie, nie za bardzo przeszkadzały mu w funkcjonowaniu.
- Cześć, jak nastrój po walce? – spytałam naturalnym głosem, moja wrogość wobec kocura zniknęła w momencie, gdy zaatakował na Klan Nocy.
- Nie przywykłem do czegoś takiego ale nie jest źle, a ty?
- Nie najgorzej, chociaż utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę jeszcze poćwiczyć. Tak łatwo mnie obalono! Spokojnie, jak nie chcesz to nie musisz mi towarzyszyć. Jest jeszcze jakiś sprawny wojownik w obozie? Chciałabym pójść zapolować w twoim towarzystwie.
Spadające Pióro?
Był dla mnie ogromną zagadką. Wywrzeszczałam mu prosto w pysk najokrutniejsze słowa i wyżaliłam się a on jedynie miauknął „nic się nie stało”. Naprawdę go nie uraziłam? A może skrywał w sobie negatywne emocje i w myślach przeklinał mnie i wyzywał od najgorszych? Tak, Spadające Pióro to istna tajemnica.
*** po walce z Klanem Nocy***
Wszyscy lizali rany po walce z klanem Czarnej Gwiazdy. Co, prawda pokonaliśmy ich no ale ledwo, musieliśmy akurat szczęście, chociaż sama nie wiem. Cały ten konflikt zdawał mi się być bzdurny, walka o kocięta, gdy lada księżyc może nadejść Pora Nagich Drzew! Siedziałam w jednym z kątów obozu. Lekko drżałam przez delikatne podmuchy chłodnego powietrza. Każdy był czymś zajęty, jedni naprawiali szkody po walce, a drudzy chodzili na własną łapę polować. Chciałam także tak zrobić ale wtedy obóz by został bez ochrony, bo paru wojownikom się jednak dosyć mocno dostało. Ja sama nie ucierpiałam zbyt mocno, parę głębszych ran na grzbiecie, ślad po nic zostać nie powinien. Właśnie dlatego siedziałam gdzie siedziałam i wszystko obserwowałam. Wciąż jednak miałam gorycz porażki i bezużyteczności, bo gdyby nie Błękitna Burza to tamten kot prawdopodobnie by mnie jeszcze bardziej poranił. A tak swoją drogą, chyba powinnam mu podziękować za pomoc, chociaż on to robił dla swoich dzieci więc, sama sobie odpowiedziałam.
- Dzień dobry – usłyszałam Spadające Pióro.
Usiadł obok mnie, pachniał ziołami. Miał kilka poważniejszych ran ale tak jak u mnie, nie za bardzo przeszkadzały mu w funkcjonowaniu.
- Cześć, jak nastrój po walce? – spytałam naturalnym głosem, moja wrogość wobec kocura zniknęła w momencie, gdy zaatakował na Klan Nocy.
- Nie przywykłem do czegoś takiego ale nie jest źle, a ty?
- Nie najgorzej, chociaż utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę jeszcze poćwiczyć. Tak łatwo mnie obalono! Spokojnie, jak nie chcesz to nie musisz mi towarzyszyć. Jest jeszcze jakiś sprawny wojownik w obozie? Chciałabym pójść zapolować w twoim towarzystwie.
Spadające Pióro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz