Dziś miała zostać uczennicą. Od tak dawna nie mogła się tego doczekać! Wreszcie nie będzie siedzieć w żłobku i będzie mogła chodzić na treningi z koleżankami! Usiadła przy braciach, pod miejscem, z którego Różana Przełęcz miała mówić. Powiew wcześniej doprowadził ich sierść do porządku, zwłaszcza sierść Stokrotki, która była cała w ziemi i błocie. Po długim użeraniu się z jej futrem kociaki były gotowe na swoją ceremonię. Wszystkie nie mogły usiedzieć na miejscu. Wyglądały, jakby zaraz miały eksplodować z ekscytacji. W końcu ich mama zaczęła zebranie. Ruczaj zmienił imię na Zaćmiona Łapa, a jego mentorem został Konwaliowy Powiew, Szepczącą Łapą zajmie się Diamentowa Grota, Rumianek to Rumiankowa Łapa, a uczyć go będzie Sójczy Szczyt, a Srebrzystą Łapę będzie szkolić Zwiędły Hiacynt. Na usłyszane swojego nowego imienia, kotka momentalnie podniosła głowę. "Ciekawe kto będzie moim mentorem, lub mentorką!" - pojawiło jej się w głowie pytanie, na które zaraz pozna odpowiedzi.
- Natomiast szkoleniem Stokrotki, jako Stokrotkowej Łapy, zajmę się osobiście. - powiedziała Różana Przełęcz. Stokrotka, a raczej Stokrotkowa Łapa otworzyła szerzej oczy. "Mama będzie moją mentorką!" - zaczęła krzyczeć w myślach, nie mogąc w to uwierzyć - "A czy rodzice mogą szkolić swoje dzieci?"
Przez resztę zebrania nie mogła się skupić. Nie mogła się doczekać pierwszego treningu. Chciała być uczennicą medyczki, ale ona ma już ucznia, a przy okazji po ostatnim napadzie, próbie oszukania Słonecznej Łapy, oraz kradzieży zioła, nie sądziła, że pozwolą jej pójść na to stanowisko. Więc musiała mieć szkolenie na wojownika. Po zebraniu Różana Przełęcz głosem pełnym zmęczenia powiedziała, że pierwszy trening odbędzie się albo wieczorem, albo jutro rano. Nieco rozczarowana Stokrotka poszła do legowiska uczniów, wybrać sobie nowe posłanie. Przekroczyła próg legowiska w porę, bo właśnie zaczęło kropić, a po chwili polana była cała mokra. Rozejrzała się po otoczeniu. Było tu więcej miejsca niż w żłobku, z czego Stokrotka bardzo się cieszyła. Przeszła kilka legowisk i zobaczyła legowisko Zięby i jej pociech. Może i lubiła Lwią Łapę i jej rodzeństwo, ale ich mamy, się bała, więc postanowiła pójść na drugi koniec legowiska. Podeszła pod ścianę i znalazła tam sobie wygodne posłanie. Usiadła na nim i czekała, aż ktoś przyjdzie. Nie musiała długo czekać, bo już po chwili do legowiska wszedł cały przemoczony Piaskowa Łapa, razem ze swoimi siostrami, oraz Rumiankowa Łapa i Szepcząca Łapa. Rumiankowa Łapa i Szepcząca Łapa podeszli do Stokrotkowej Łapy i zaczęli zajmować legowiska dookoła.
- Wreszcie jesteśmy uczniami! - Powiedział Szepcząca Łapa, ewidentnie zadowolony. Rumiankowa Łapa dołączył do jego rozmowy, a Stokrotka za to obserwowała Lew i Iskierkę. Gdy zobaczyła, że kotki nie są zajęte, podeszła do nich.
- Cześć. T...teraz jestem już uczennicą, tak j..jak wy. Teraz możemy c..chodzić razem n...na treningi — powiedziała cicho, ale w jej głosie było słychać małą nutkę podekscytowania.
- Super Stokrotko, przepraszam, powinnam powiedzieć Stokrotkowa Łapo — powiedziała Iskrząca Łapa.
***
Wieczorem deszcz nie ustał, więc Stokrotkowa Łapa trening miała przełożony na kolejny dzień. Reszta jej braci już zajęła sobie legowiska. Ten dzień był wyjątkowo nudny i nieciekawy, a to wszystko przez to, że cały dzień padało. Słońce już znikało z pola widzenia, a na polanie pojawiał się blady blask księżyca. Wszystkie koty w legowisku uczniów powoli zasypiały. Stokrotka też zasnęła, nie mogąc się doczekać kolejnego dnia, pełnego przygód i nowych doświadczeń.
[526 słów]
[Przyznano 11%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz