Dlatego też dopiero, gdy biedronka wzbiła się w powietrze i odleciała w przestworza, następnie znikając z pola widzenia Cynii za płotem, kotka w końcu zainteresowała się Pliszką i Goshenit, którzy o czymś rozmawiali po drugiej stronie ogrodu. Pierworodna Jeżyk cichutko podeszła nieco bliżej sióstr, następnie przysłuchując się przez chwilę ich rozmowie, by wybadać sytuację, oceniając przy tym, czy warto się włączyć, czy może wrócić do rozważań nad ilością nóg u zwierząt. Rozpoczęła podsłuchiwanie, jak na ciekawską szynszylową koteczkę przystało.
— Cienias — powiedziała liliowa do arlekina — Jaki z ciebie kocur, jak przy tym wymiękasz? — próbowała go podpuścić. Najstarsza z sióstr przekrzywiła główkę. Pliszka znowu męczyła Goszek? Przecież mogła się pobawić sama, a nie męczyć brata! Obserwowanie jego zachowania było w większości ciekawsze dla Cynii, gdy ten był spokojny i zajmował się swoimi sprawami, ewentualnie przy spokojnych rozmowach, gdyż gdy był zestresowany stawał się znacznie bardziej przewidywalny. A ona lubiła nowe rzeczy, nad którymi mogła się pochylić, które mogła zbadać i badać tak sobie póki nie zbadała wszystkiego, co tylko mogła na ich temat, by następnie przenieść się do kolejnej rzeczy.
Ogólnie to koty były bardzo ciekawe dla Cynii. Każdy był inny fizycznie, ale nie tylko. Mówili różnie, różnie się zachowywali, mieli odmienne reakcje. Nigdy nie można było być całkowicie pewnym, co zrobi kot w nowej sytuacji, pod nowymi czynnikami i to ją fascynowało. Goshenit podczas całego tego rozmyślania szynszylowej dalej milczał, wzrok mając utkwiony w swych łapkach.
— Goszek! Słuchasz mnie? — cętkowana nie odpuszczała — Uh, dlaczego jesteś taki nudny? I płochliwy. Pobaw się ze mną. Mama mówiła, że musimy się wspierać. Czemu nie chcesz się ze mną bawić? — naciskała na niego coraz mocniej.
— M-muszę? — spytał arlekin.
Pliszka pokiwała energicznie łebkiem, popychając brata w stronę szopy. Odległość pomiędzy tą dwójką a konstrukcją zaczęła maleć i wtedy Cynia postanowiła poinformować o swojej obecności, poprzez zadanie pytania, jednocześnie zamieniając bierną obserwację w czynny eksperyment.
— W co się bawicie? — spytała, zaciekawiona.
— Chcemy urządzić wyścigi kto pierwszy wdrapie się na najwyższą gałąź szopy! — ogłosiła radośnie Pliszka.
Goshenit spojrzał błagalnie na Cynię. Pliszka natychmiast to jednak wyłapała, gdyż jej wzrok momentalnie nabrał ostrzejszego oblicza.
— Jak naskarżysz mamie to już nigdy nie będziemy się z tobą bawić. — zagroziła najstarszej z miotu, tupiąc łapką. — Chcesz być naszym sędzią?
— A co, jeśli naskarżę? — spytała Cynia, jakby ot tak, bo w istocie tak było. Chciała jedynie reakcji Pliszki.
— Co? — zdziwiła się siostra, na chwilę truchlejąc, jednak zaraz wracając do swej normalnej postawy — Nie zrobisz tego. Bo będę cię łapać za ogon! — zagroziła liliowa, kłapiąc szczękami.
Czarna skrzywiła się na tę groźbę. Bardzo nie lubiła, jak jej siostra to robiła, przez co szybko schowała ogon pod brzuch.
— I tak to zrobisz. Nie kłam — burknęła Cynia, siadając, by jeszcze bardziej chronić swój biedny, puszysty ogonek. Pliszka nie miała pojęcia, jakie to było okropne uczucie!
— No tak, ale jak powiesz mamie to będę cię mocniej ciągnąć! — rzekła liliowa z determinacją, tupiąc łapą.
— Dobra, zrobimy tak… — zaczęła Cynia, ale jej wypowiedź szybko została przerwana.
— Albo będziesz sędzią albo twój ogon będzie moją nową zabawką! — wykrzyknęła Pliszka, podbiegając i próbując dostać się do ogona siostry.
— Nie! Przestań, Pliszka! — wypiszczała Cynia, odskakując na czterech serdelkach z szeroko rozwartymi oczyma.
— Ale ty chcesz naskarżyć mamie! — miauknęła niezadowolona siostra, próbując szczękami dorwać wrażliwą część siostrzyczki.
Cynia zaczęła piszczeć, próbując się odpędzić od cętkowanej, która jednak nie dawała za wygraną, atakując ją z różnych stron niczym jakiś wściekły pies.
<Goshenit? Help, siostra chce mi zjeść ogon D:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz