Długie, jasne uszy cały czas chodziły w przestrzeni, nasłuchując zagrożenia, podczas gdy zajęczak kicał sobie swobodnie, poszukując co lepszych przekąsek. Starając się ściszyć swój oddech, stawiała powoli kroki do przodu, kiedy to wiatr postanowił niefortunnie zmienić kierunek. Stworzenie zamarło i uniosło głowę wypatrując zagrożenia. Różana w tym czasie cierpliwie czekała przy ziemi, czekając, aż królik wróci do swojego zajęcia, co się jednak nie stało. Ledwie chwilę potem coś trzasnęło gdzieś za nią, a zwierzę zaalarmowane pognało w przeciwnym kierunku, chcąc zachować jeszcze swe życie. Kotka natomiast nie miała zamiaru pozwolić mu uciec, a przynajmniej nie teraz, nie w tym momencie. Jaki więc spadek zapału ją spotkał, kiedy została zmuszona do zahamowania, podczas gdy kicak wślizgnął się pomiędzy szkielet monstrum, o niewiadomym pochodzeniu. Uszy kotki z niezadowoleniem poleciały lekko w tył, a oczy w górę, by obdarzyć to coś niezadowolonym spojrzeniem. Jak na jej gust wyglądało to trochę jak zwłoki jakiegoś połamanego ptaka, albo wielka ryba. Kolejne śmieci dwunożnych? Na poprzednich terenach również mieli ich konstrukcję. Na dźwięk czyjegoś głosu jednak zmieniła swój tor patrzenia. Jeleni Puch. Chyba wcześniej zdążyła już wyczuć czyjś zapach, jednak nie sądziła, że kogoś tu spotka. Kiwnęła więc głową w odpowiedzi na powitanie, a po wysłuchaniu całej propozycji zerknęła znów na szkielet, oceniając stabilność oraz możliwość zawalenia w każdej chwili.
- Wątpię, byśmy znaleźli tam coś konkretnego, jeśli chodzi o królika - Stwierdziła w końcu
- Ale zbadać tego miejsca nie zaszkodzi. Może tam być coś innego, co okaże się przydatne - Można powiedzieć, że ciekawość jej odkrywczego umysłu wygrała. Rozejrzała się dookoła, potem obejrzała potwora, aż w końcu wybrała miejsce do wejścia do środka, które wydawało się najmniej wydobywać z siebie jakiejś mało ufnej energii. Szczęście w nieszczęściu było to to samo w którym zniknął zajęczak, więc ułatwiało to poniekąd sprawę.
- Chcesz iść pierwszy? - Spytała, zanim sama postanowiła tam wejść. W końcu to nie był jej pomysł, więc może kocur chce sam zbadać jakoś teren? Rudzielec skinął głową, po czym wyminął calico ruszając do środka i rozglądając się w zaciekawieniu po otoczeniu.
- Patrz! Ale tu dziwnie... Pierwszy raz widzę taką nore - Obiło się o uszy kotki z jakimś lekkim, śmiesznym pogłosem. Rzeczywiście, miejsce wyglądało zupełnie inaczej niż normalne nory, dodatkowo wyglądało na całkiem opuszczone. I jeszcze nikt tego nie postanowił uprzątnąć, tylko tak zostawił. Niepewnie stawiała kolejne kroki, węsząc w powietrzu. Czuć było stęchlizną poniekąd, ale oprócz tego, chyba jednak królikiem? Może Jeleni Puch się wcale co do tego nie mylił, bo zapach wydawał się być intensywny.
- Dwunożni mają dziwne pomysły z tymi swoimi konstrukcjami - Skomentowała ciszej, na niższej tonacji, próbując dostrzec coś w miejscach, w których światło nie docierało. Jej logika była raczej prosta. Jeśli nie wiedziałeś o co chodzi, to chodzi o dwunożnych. Tylko oni mieli jakieś dziwne pomysły i wymyślali coraz to bardziej skomplikowane rzeczy. Nie zmieniało to jednak faktu, że było to na swój sposób intrygujące. - Widzisz królika? - spytała po chwili oglądania starych siedzisk. Może kiedyś były suche i miękkie, ale teraz z lekka ją odpychały. Zanim jednak Jelonek zdążył otworzyć pyszczek, do uszu kotki dobiegł szmer, przez który nastawiła uszu i cicho zeskoczyła znów na podłoże z jednego z siedzeń, patrząc w miejsce z którego ów szmer dochodził. Puch widocznie również szmer usłyszał, gdyż zaczął kierować się w jego stronę. Może jakby się mu go udało wypłoszyć na ten pas, gdzie siedzeń nie było, to dałoby radę stworzyć zorganizowane polowanie?
<Jelon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz