- Nie. Nie chce mi się. Nie idę na trening - burknęła na początku cicho, nieśmiało, by skończyć z bardziej poważną nutą w głosie.
Ciśnienie mu podskoczyło, kiedy usłyszał odpowiedź uczennicy. Jak to jej się nie chcę? To po co wybrała drogę wojownika? Mogła siedzieć nad ziółkami jak jego kuzynka i obijać się całe dnie!
- Coś ty powiedziała? - warknął, już szykując się do zaciągnięcia młodej, aż poza teren obozu.
- Nie idę - miauknęła ponownie.
Miała swoją szansę. Złapał ją dość niedelikatnie za kark jak kocię i zaczął ciągnąć po ziemi. Była ciężka, ale miał w sobie dostateczną ilość siły, by tego dokonać. Widząc, że to nie działa, rzucił ją ponownie na śnieg, mordując wzrokiem. Ta jednak nie reagowała, więc ponownie ją chwycił za kark i ponownie po jakimś czasie puścił w śnieg, by ta jej zaspana mordka się obiła dostatecznie dobrze.
- Wstawaj, już!
Obserwował jak uczennica powoli gramoli się na łapy i wstaję z bardzo niezadowoloną miną. Czekał na jakieś słowa skruchy, lecz te nie padły. Najwidoczniej za bardzo rozpuścił szylkretke, powinien to zmienić. Machnął ogonem i ruszył w teren, obserwując kątem oka, czy kotka za nim podąża. Na szczęście ta szła, co przyjął z zadowoleniem.
Nie oszczędzał jej przez resztę dnia. Był zły na jej wybryk z rana i mimo tego, że kotka starała się jak mogła, by wypaść idealnie, z jego pyska nie padła dzisiaj żadna pochwała. Miał nadzieję, że taka nauczka ją czegoś nauczy. Jeśli nie... będzie musiał sięgnąć po radykalniejsze metody szkoleniowe.
***
Nastała Pora Nowych Liści, śnieg stopniał pozostawiając obrzydliwą breję. Nie byłby sobą gdyby tego nie wykorzystał przy budzeniu Czajkowej Łapy. Z ciepłego legowiska uczniów, wrzucił ją w błoto i jeszcze przydusił, tak o, by dzisiaj nie mazgaiła mu się, że nie chce wstawać. Gdy kotka wypluła z pyszczka brudną zawiesinę, mogli ruszać na trening.
- Dzisiaj poćwiczymy walkę - ogłosił, rozgrzewając swoje ciało w lekkim truchcie. Wcale nie chciał ją dzisiaj mocno sprać, był w zbyt dobrym humorze. W końcu Kamienna Agonia zleciała ze stołka, a rudzi powoli zaczynali przejmować z powrotem władzę. Najwidoczniej obietnica Piaskowej Gwiazdy weszła w życie.
Obejrzał się za siebie i spojrzał na tą kupkę nieszczęścia, która grzęzła w ziemi.
- Stawiaj wyżej łapy - poinsturował ją, a następnie zaczął tłumaczyć na czym polega walka.
<Czajko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz