- Jakbyś nie szurała tym ogonem o wszystko, może by ci się udało.
- A ja szurałam?
- Jakby uczepił ci się do niego borsuk. - parsknął śmiechem rudy wojownik, sam smagając długim ogonem pysk burej uczennicy. Również się zaśmiała, chociaż nie czuła się z tym jak żartem.
To głupie. To tylko kawał.
- Chodź gdzie indziej.
- Szukać zwierzyny?
- Tak.
Przeszli krótki odcinek terytorium, po czym oboje się zatrzymali.
- Czujesz coś? - spytał Szron.
Pociągnęła kilka razy nosem.
- Tylko dwunogi..
- Czai się ich w okolicy sporo, to fakt. Spróbuj jeszcze raz.
***
Wróciła do obozu z pustymi łapami, jednak wcale nie była smutna. Oszroniony niósł sporą pustułkę, którą dumnie odłożył na stos ze zwierzyną.
- Co mam teraz zrobić?
- Nie chce ci się odpocząć?
- Nie chce mi się! Jestem pełna energii!
- Goryczka i Stokrotka na pewno potrzebują towarzystwa. Możesz tam iść je zabawiać. Skinęła głową, jakby dostała ważną misję od lidera. Gdy tylko weszła do tej odnogi pieczary, w której mieściła się królowa wraz z dziećmi, wycelował w nią jak z katapulty złoto-brązowo-rudy kawałek sierści.
- Aaaa! Dzik! - waliły w burą malutkie łapki Goryczki. - Mamo! Stokrotko! Obronię was!
- Daj jej odpocząć, Goryczko. - miauknęła czule specyficznie wyglądająca karmicielka. Miała dziwnie wywinięte uszy, w sumie jak jej dzieciaki. Nietypowe, ale piękne opiewające złotem futro. A jej zielone oczy były wręcz hipnotyzujące! - Co cię sprowadza tutaj, Kunia Łapo?
- Chciałam pobawić się z kocia..
- Aaaaa masz! - w jej ogon wbiły się miniaturowe szczęki. Strzepnęła go. Gdy tylko nim ruszała pobudzało to kociaka do dalszego polowania. W końcu dała jej za wygraną. Szylkretka wypinając pierś jak paw, z końcówką smukłego ogona w paszczy czekała na oklaski.
- Mamo! Mamo! Złapałam dzika! Jesteście teraz bezpieczne!
- A może zrobisz coś mniej destruktywnego dla mojej sierści? - zaśmiała się Kuna, wyrywając ogon od małej i owijając go wokół łap.
- Dziki nie mają prawa głosu! - skoczyła na pręgowaną kitę po raz kolejny.
- Kunia Łapa ma rację. Odpocznij na chwilkę, Goryczko. - ziewnęła zmęczona prawdopodobnie już zajmowaniem się dziećmi kotka. - Kunia Łapo, pozwolisz że się zdrzemnę na chwilę, a ty ich doglądniesz? Dosłownie pół uderzenia słońca i wracam. - miauknęła Irga, sadowiąc się w legowisku wygodniej i przymykając oczy. Tylko co ona ma z nimi zrobić?
Wiedziała! Opowie historię! Kociaki uwielbiają historie!
- Heeej.. Lubicie może historie?
Nawet nie zauważyła, jak Stokrotka przysnęła na jej oczach. Albo od początku spała? Jeśli chodzi o nią to trudno powiedzieć.
- Ja lubię, ale dużo jest nuuuuudnyyyyyyych. - miauknęła Goryczka.
- Ja mam ciekawą, możesz posłuchać.
Kotka ze wzium uszami usiadła obok Kuniej Łapy, wyglądając na chociaż odrobinę zainteresowaną. Na szczęście!
- Był sobie w lesie pewien wielki dzik..
- Twój tata?
- ..który rządził caaałym lasem. Od Klanu Nocy do gór. Był jak prawdziwy lider Klanu Dzików, którego wszyscy się bali. Wszystkie dziki w sensie. No, był straszny!
- Jak straszny!
- Miał poplątaną w supły sierść, silne łapy i długie kły z paszczy. Dlatego się go tak bali. Bo zjadał kociaki jednym ciosem!
- Miał poplątaną w supły sierść, silne łapy i długie kły z paszczy. Dlatego się go tak bali. Bo zjadał kociaki jednym ciosem!
Kuna się zmartwiła, czy nie opowiada przypadkiem czegoś zbyt strasznego, ale Goryczka nie wyglądała na przestraszoną.
- Klanem Wilka rządził wtedy.. - nie miała pojęcia kto rządził. Przecież nawet ten władca dzików nie istniał! Co ma robić? - duży, czarny, silny kot, Dębowa Gwiazda. To on wyszedł na przeciw tym zwierzętom. Była ogromna bitwa! Wszyscy się bili i to było straszne. Ale Klan Wilka wygrał, mimo że Dębowa Gwiazda umarł i na jego miejsce weszła Tygrysia Gwiazda, która natomiast.. Ałć!
Popatrzyła na swój ogon ponownie. Uczepiła się go znajoma mordka. Ciekawe kto, co nie?
<Goryczka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz