Melodyjna Łapa obróciła się, parskając przy tym, wypatrując kocicy, która obiecała, że przyjdzie zaraz za nią. Gdzie się więc podziała? Czyżby biedaczka tak się zmęczyła, że musiała klapnąć gdzieś swoją grubą dupą i odsapnąć? Uczennica parsknęła lekceważąco, gdy nagle coś, a raczej ktoś, otarło się o jej bok. O mało co nie podskoczyła, gdy jej oczom ukazał się Tańcząca Zorza, a po jego dotyku przez ciało przeszedł dziwny, przyjemny dreszcz. Ojej, ile to już minęło, odkąd zamienili ze sobą więcej, niż dwa słowa? Kocur zaśmiał się serdecznie na jej reakcję i podsunął pod łapy mysz.
— Masz ochotę na coś do jedzenia? Zauważyłem, że nie jadłaś niczego od rana, więc pomyślałem, że się ucieszysz — zaproponował przyjacielsko, uśmiechając się.
— O rety, dziękuję! — pisnęła z niemałym zaskoczeniem.
Faktycznie, nie zdążyła zjeść dzisiaj śniadania i głodny brzuch dawał się nieco we znaki, ale starała się o nim nie myśleć. Dopiero teraz, na widok apetycznie wyglądającej zwierzyny, nieszczęśnie przypomniał o sobie, rozpoczynając koncert na kiszkach. Kotka skinęła łbem w podziękowaniu i usiadła, bez większych ogródek rozpoczynając posiłek. Głód stał się silniejszy od chęci porozmawiania z wojownikiem. Ten usiadł obok niej, w wolniejszym tempie i z większym opanowaniem zjadając swoją porcję. Dopiero, gdy Melodyjna Łapa pożarła całe soczyste mięso i oblizała się dla pewności, że nic nie przeoczyła, przy okazji zlizując nieco ziarenek piasku, mogła świadomie oddać się rozmowie. Poczekała jedynie, aż jej towarzysz też dokończy posiłek, w międzyczasie ponawiając próby oczyszczenia futra.
— No ten, jeszcze raz dzięki — zamruczała, po raz ostatni oblizując wąsy.
— Ależ nie ma za co. — Uśmiechnął się, akurat kończąc swoją mysz.
Kotka na chwilę zapatrzyła się w niebo. Słońce wdzięcznie unosiło się nad obozem Klanu Burzy, kąpiąc go i jego mieszkańców w swym blasku. Uczennica chrząknęła, kątem oka zerkając na siedzącego tuż obok niej wojownika. Czym była ta dziwna bariera, którą przy nim odczuwała? Niepokój? Brak zaufania?
— Ugh, Rzeczny Nurt strasznie mnie ostatnio męczy, mam jej dosyć. Chciała mi pokazać tunele i przez to wyglądam, jak wyglądam, ale jestem pewna, że gdyby uczył mnie ktoś inny, byłby inteligentniejszym mentorem i nie doprowadziłby mnie do takie stanu. Hmpf. Na przykład… no chociażby ty, byłbyś lepszy — rzuciła od tak, żeby powiedzieć cokolwiek.
<Tańcu? Uhh, przepraszam za gniota>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz