Słuchał uważnie swojego wnuka, nawet nie zamierzając kryć podziwu względem kremowego kocurka. Był nie tylko szczęśliwy, że Trójka rozwija swoje pomysły, które zdecydowanie pomogą w codziennym życiu klanu, ale i też dumny z niego. Wiedział, że młodzik zdecydowanie ma łeb na karku i wykorzysta swoje możliwości fizyczne jak i psychiczne w stu procentach. Był po prostu cholernie łepski i zdolny, co napawało lidera niemałym podziwem. Cieszył się, że kocurek jest jego wnukiem a i nawet wierzył, że osiągnie w życiu wiele rzeczy. Nie patrzył na niego przez pryzmat kociaka, który przez swoją niesprawność zdecydował być medykiem, tylko jak na młodego kota, który dwiema łapami stoi w świecie dorosłych i bardzo dobrze wie, czego chce i czego potrzebuje. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Trójeczka przypominał mu trochę z charakteru jego ojca, a swojego pradziadka. Czasem chciał, by ten bury pacan tu był i widział, jak cudowne prawnuki chodzą po tym świecie. Rzeczywistość była jednakże inna, co mocno bolało lidera.
Patrzył na młodego, zastanawiając się, jak rozwiązać jego problem. Skoro Tkacz był taki ważny, nie mógł pozwolić by dzieciak Wilczego Serca go po prostu zjadł. Co prawda pałał sympatią do swojego zastępcy, kochał go jak brata nawet, aczkolwiek jego bura córka ani trochę nie przypadła mu do gustu i tylko modlił się do gwiezdnych, by nie wdała się w swoją mamuśkę, lub nawet gorzej.
Fakt, Igła lubił Cętkowany Liść, jednakże miał wrażenie, że kocica zmieniła się trochę na gorsze, jednakże możliwie iż to było tylko głupie złudzenie.
- Jasne, mogę je nastraszyć - zaśmiał się cicho z jego pomysłu, aczkolwiek, gdyby tak się zastanowić, nie sądził, by to na dłuższą metę zadziałało - Co ty na to, by przenieść gdzieś Tkacza? Wiesz, miałbyś spokój od dzieciaków, mógłbyś sobie odpocząć, zaś twój pająk nie byłby zagrożony. Skąd przecież możemy wiedzieć, że Borsuk za jakiś czas nie będzie chciała znowu go zjeść?
- Właśnie. Chyba lepiej go przenieść dziadku. Tylko gdzie?
Miauknął Trójka, zaś jego wąsy drgnęły niespokojnie. Ogon co jakiś czas uderzał o ziemię, zaś z wyrazu mordki młodzika dało się odczytać, iż myśli nad tym wybitnie intensywnie. Cóż, Igła miał pomysł gdzie go schować, dodatkowo, miał też w zanadrzu propozycję, która, jak wierzył, bardzo by jego wnukowi się spodobała.
- Zawsze możesz go przenieść do mnie - mówiąc to wstał, ruszając w stronę swojego legowiska i dając Trójce znać ogonem, by podążał za nim, co kocurek pospiesznie wykonał. Co prawda lider nie siedział mu w głowie, jednakże miał cichą nadzieję, że przystanie na ten pomysł
- Mówisz? Nie masz nic przeciwko? - miauknął Trójka, wchodząc w pierwszej kolejności do środka
- Nie, poza tym, zobacz ile tu ja mam miejsca. Na pewno nie będzie mi przeszkadzać - mówiąc to, oblizał pysk, kontynuując zaraz - Mam też dla ciebie propozycję, Trójeczko. Nie wiem kiedy Strzyżyk skończy trening, jednakże co powiesz na to, żebym cię oficjalnie mianował? Nie chcę, żebyś mi się marnował. Jednakże będziesz miał dwie mentorki, Świetlikowe Skrzydło i Sosnowy Zagajnik. Co prawda Świetlik ma doprawdy ogromną wiedzę, jednakże przez swoje zdrowie nie będzie w stanie zapewnić ci wiedzy praktycznej tak, jak Sosna. No, co ty na to? - machnął ogonem, cierpliwie czekając na odpowiedź.
< Trójeczko? >
<3
OdpowiedzUsuń