Zatrzęsła się, słysząc czyjś głos. Natychmiast podniosła swój pyszczek znad poobgryzanych łap, po czym spojrzała na kocura stojącego tuż przed nią. Ujrzała wysokiego wojownika o czarno-białym futrze i lśniących, żółtych oczach. To był Palący Piorun; jej pierwszy uczeń. Niezauważalnie wbiła pazury w ziemię i zmrużyła swe pomarańczowe ślepia, aby chwilę później opanować się. Jemu można ufać - powtarzała sobie w myślach kocica.
- W porządku. - odparła krótko, wstając. Szybkim, a za razem niezgrabnym krokiem ruszyła przed siebie, pierw wychodząc z legowiska dla wojowników, a później z obozu. Nie odwróciła się, aby sprawdzić, czy Palący Piorun podąża za nią. Chciała jak najszybciej oddalić się od tego całego zgiełku oraz awantur, które prawie non-stop gościły w centrum terytorium jej klanu. Będąc kilka długości drzewa od niego, zatrzymała się, po czym dopiero teraz sprawdziła, czy przy okazji nie zgubiła kocura, z którym wyruszyła na polowanie. Na szczęście jej dawny terminator ciągle znajdował się za nią. Czarne Piórko zmarszczyła nos, spoglądając na biało-czarnego wojownika, którego ślepia były w nią wlepione... A przynajmniej to jej się tak zdawało.
- Czemu tak mi się przyglądasz? - zapytała. Jej ton był ostry i chłodny.
Palący Piorun zamrugał, będąc zdziwiony tym, co powiedziała jego mentorka.
- Nie rozumiem. Tylko na ciebie spojrzałem, nie trwało to nawet dwóch uderze... - nie dokończył, ponieważ kocica mu przerwała.
- Przestań, bo swym ględzeniem wystraszysz wszystkie zwierzęta z lasu. - mruknęła niezadowolona.
- Tak właściwie to chciałem z tobą porozmawiać. - oznajmił prędko, aby ta znowu mu nie przerwała. - Ostatnimi czasy rzadko przebywasz w obozie, a kiedy w nim już jesteś, to zaszywasz się w ciemnych zakamarkach, co mnie niepokoi. Poza tym to - w tym momencie wskazał na łapy Czarnego Piórka, na których było mnóstwo ran. - nie świadczy o niczym dobrym.
Kocica odwróciła wzrok od Palącego Pioruna, czując, jak serce podchodzi jej do gardła. Miała nadzieję, że nikt tego nie zauważy, że nie zwrócą na to uwagi. Myliła się.
- J-ja... T-to nie twój interes! - żachnęła się.
- Staram się pomóc ci. Proszę, powiedz, co się stało? - mówił swym spokojnym i kojącym głosem, ignorując oburzenie towarzyszki.
Cisza. Wojowniczka milczała, mając nadzieję, iż w ten sposób kocur zmieni temat.
- W Klanie Nocy nie dzieje się ostatnio za dobrze... Czy to o to chodzi? - napierał dalej.
- Przestań! Klan Nocy jest potęgą, nie widzisz tego?! Jest silny! Nikt tego nie widzi! - wrzasnęła z histerią, a łzy pojawiły się w jej oczach. Nie wytrzymała. Skoczyła na Palącego Pioruna, jednak ten był znacznie szybszy i silniejszy. Uskoczył w bok, po czym przygwoździł Czarne Piórko do ziemi. Ta próbowała się uwolnić, lecz na marne. Przestała się szamotać, a następnie zaczęła cichutko łkać. Była załamana. Wściekła, a za razem smutna i zawiedziona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz