Widziała, jak niebieskie ślepia Lawendowej Łapy błądzą po polanie okalanej księżycowym światłem. Uczennica na przemian oddychała szybko oraz wolno, wydając się na prawdę spanikowana. Czyżby się osądzała? To przecież taka podobna sytuacja, w której znalazła się mentorka zmarłej Księżycowej Łapy. Milcząca Sadzawka głęboko westchnęła, a lodowaty wieczorny wiatr natychmiast owiał jej płuca.
- Nigdy nie obwiniaj siebie za śmierć ukochanej osoby. -zaczęła zimnym tonem, a w jej oczach błyszczała nieskrywana złość.- To najgorsza głupota, jaką możesz w życiu zrobić.
Zauważyła, jak pyszczek uczennicy rozchyla się w wyrazie zdziwienia, jakby dostała cios pomiędzy ślepia. Przez chwilkę jej całe ciało drżało, nie wiadomo, czy z powodu emocji, czy zimna. Lecz zastępczyni Klanu Wilka już wstała z wilgotnej trawy i ruszyła w kierunku swojego zamszonego legowiska. Gdy już wygodnie się umościła, powieki same jej się zamknęły, po czym odpłynęła w krainę wiecznych snów.
/-/
Minęło kilka wschodów słońca od poważnej rozmowy z Lawendową Łapą.
Chociaż, teraz jest już wojowniczką, tak samo jak Borsuczy Gońca oraz Motyle Skrzydło. Była z niej dumna, ale nie dało się ukryć, że była w głębokiej żałobie po Księżycowej Łapie. Nadal ją kochała, nadal chciała, aby była wojowniczką. Zganiła siebie w duszy, przecież to już niemożliwe. Pora zająć się Klanem.
Wychodząc z ciepłego legowiska wojowników, niebieskawa kotka przeciągnęła się kilkakrotnie i poskromiła poskręcane futerko na klatce piersiowej. Jej ruchy języka były szybkie i energiczne, po co tracić piękny, chociaż chłodny dzień Pory Opadających Liści. Dosłownie kilka uderzeń serca po Milczącej Sadzawce, wyszedł Pustułkowy Dziób, darząc ją szczerym uśmiechem. Kotce serce miało wyskoczyć z piersi, lecz w miarę się opanowała i powitała go ciepłym miauknięciem i otarciem się o jego bok. Szarawy kocur odwzajemnił dotyk, po czym ruszył do stosu zwierzyny, aby wziąć coś na śniadanie. Krystalicznie niebieskie ślepia podążyły za ruchami postawnego kota, a zastępczyni Klanu Wilka siedziała, przypatrując się, jak Klan budzi się do życia. Wciągnęła do płuc chłodne, poranne powietrze, które dodało jej sił, więc kocica jeszcze raz się przeciągnęła i ruszyła rozbudzać pozostałe koty. Trzeba przecież wyznaczyć poranny patrol!
Wchodząc do legowiska wojowników, drugi raz tego dnia, uderzył ją podmuch ciepłego powietrza i na chwilę odebrał jej dech. Gdy serce zaczęło ponownie cicho pukać, a płuca działać, kotka trąciła łapą nowego wojownika, zwanego Borsuczym Gońcą. Kocur niechętnie podniósł łeb, a w jego oczach było widać zmęczenie po całonocnym czuwaniu.
- Borsuczy Gońco, poprowadzisz dzisiaj swój pierwszy patrol. -Milcząca Sadzawka zaczęła swoim nagannym tonem, który po chwili nabrał trochę żartobliwy ton.- Tak się złożyło, że poprowadzisz poranny patrol.
Młody kocur albo nie załapał tego jakże wyrafinowanego żartu, albo nie był w żartobliwym nastroju. Po prostu wstał, coś fuknął pod nosem i zahuczał basem:
- Więc biorę ze sobą Liliową Łodygę, Pustułkowego Dzioba oraz... -przez chwilę jego brwi spięły się w jednym miejscu, aż jego wzrok się rozmarzył.- Może Kwiecisty Śpiew?
Milcząca Sadzawka szybko skinęła niewielkim łebkiem, po czym zaczęła rozbudzać swoją przyjaciółkę. Biała kotka o pomarańczowych oczach powoli wstała, i wyszła z legowiska. Potem skierowała się do tunelu, gdzie czekała reszta patrolu.
- Lawendowy Płatku... -kocica zwróciła się do niebieskiej kotki, o jakże cętkowanej sierści.- Ruszysz ze mną na polowanie, chciałabym sprawdzić Twoje umiejętności.
Wojowniczka z namaszczeniem skinęła głową.
/-/
Lawendowy Płatek poruszała się niezwykle płynnie, lecz stanowczo. Widziała, jak przemykała przez krzewy, śledząc niczego nieświadomego nornika, który ciągle był w ruchu. Jednak teraz, przysiadła na tylnych łapkach, poruszył noskiem i przednimi łapkami począł się myć. Wyglądał niewinnie, był całkiem bezbronny. Krzew poruszył się, a gryzoń nadstawił małe uszko, cały drżąc z przerażenie, gotów do ucieczki. Niestety, nie zdążył, ponieważ młoda wojowniczka natychmiast na niego skoczyła i podcięła niewielkie gardło. Krew trysnęła na glebę, barwiąc ją na kolor ciemnoczerwony, a w powietrzu zaczął się unosić metaliczny zapach.
- Gratulacje, idzie Ci znakomicie. -pochwaliła ją szczerze niebieskawa zastępczyni, z podziwem.- Jednak, gdybyś w porę nie skoczyła, zdobycz by Ci uciekła. Wiesz dlaczego?
Młoda kotka zmarszczyła nosek, wyraźnie się zastanawiając. Wyglądała teraz jak nowo mianowana uczennica, więc niebieskawa kocica z trudem powstrzymała się, aby nie parsknąć śmiechem.
- Wiem! -rzekła po chwili, a jej oczy rozbłysły figlarnymi płomykami.- Wystartowałam za wcześnie, przez co piszczka mnie usłyszała, następnym razem nie popełnię tego błędu.
Milcząca Sadzawka pokiwała na znak zgody łbem. Jak ona wyrosła! Ciągle obserwowała ją uważnie, jej ruchy, pysk, budowę... Nie przypominała tego kociaka, którym była wcześniej. Po pierwsze i najważniejsze, urosła i wyładniała, a jej sierść przylgnęła bardziej do skóry, chociaż gdzie nie gdzie nadal była postrzępiona. Niebieskie oczy stały się trochę smutniejsze, ponieważ ciągle myślała o siostrze, chyba, że był jakiś inny, nieznany powód. Mimo oschłej postawy Milczącej Sadzawki, interesowały ją sprawy Klanu i starała się, aby każdy był szczęśliwy.
- Lawendowy Płatku... -zastępczyni Klanu Wilka poczuła narastającą gulę w gardle.
- Hę? -młoda kotka zwróciła do Milczącej Sadzawki swe ślepia, w których pojawiła się nuta niepokoju.- Coś się stało?
Milcząca Sadzawka gestem nakazała jej ruszyć za nią. Lawendowy Płatek bez słowa sprzeciwu ruszyła za zastępczynią, aż doszły do ostro zakończonej skały, przypominającej klif. Obie kotki usiadły na krańcu tejże skały, owijając ogony wokół przednich łap.
W oczach Milczącej Sadzawki pojawiły się łzy, chociaż przemawiała lodowatym tonem.
- Chciałam, chciałam... -zaczęła, trochę się jąkając.- Porozmawiać o Księżycowej Łapie...
Lawendowy Płatek zamknęła ślepia, zapewne w uczuciu bólu.
<< Lawendowy Płatku? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz