Poranna Łania była w klanie od niedawna a już czuła panującą tu napiętą atmosferę. Wiele kotów zginęło, w bardzo krótkim czasie co dziwne. Jakby Gwiezdni uwzięli się akurat na nich. Mimo to kotka nie miała zamiaru zaprzątać tym sobie głowy, była tu po to aby znaleźć nowy dom i nawet Klan Gwiazd jej w tym nie przeszkodzi. Wstała ze swego posłania i przeciągnęła się z gracją ziewając potężnie. Usłyszała ciche chrupnięcie w kościach, jak co rano. Potrząsnęła łebkiem i wyszła z legowiska wojowników nie oglądając się do tyłu. Zmierzyła od razu do stosu ze zwierzyną. Wychodziła z założenia, że na głodnego nie ma co się rzucać do akcji, najpierw trzeba uzupełnić siły. Wybrała średniej wielkości rybę i usiadła nieopodal miejsca spoczynku innych wojowników. Liczyła na to, że ktoś jeszcze wyjdzie. W obozie panował już ruch, kotka zauważyła jak Złota Łuska przemykała przez polankę zmierzając w stronę wyjścia. Czekali na nią Gepardzie Futro oraz Palący Piorun. Cała trójka po chwili wyszła na poranny patrol. Uwadze Porannej Łani nie umknęła też Srebrny Pysk która wyglądała naprawdę pięknie w porannych promieniach słońca. Jej futro wręcz świeciło pełnym blaskiem, malował się obraz dumnej, surowej, lecz sprawiedliwej kotki. Zaraz obok pojawił się Wrzosowa Łapa. Jego wiecznie naburmuszony psyk idealnie pasował do wyrazu twarzy jego mentorki, oboje byli dość skwarzeni, mimo tego cieszyli się ze swojej obecności. Poranna Łania skończyła posiłek oblizując pysk z resztek. Kawałek ryby utknął jej między kłami, doprowadzało ją to do szaleństwa.
- Tego nie było w planie…- syknęła sama do siebie bardzo cicho usiłując językiem wydobyć małe cholerstwo. Kiedy się jej nie udało stwierdziła, że wypłucze to wodą po czym skierowała się na polowanie. Za cel obrała sobie dwie piękne ryby oraz mysz. Wiedziała, że w tejże porze roku mogą zacząć się trudności z łowieniem, jednak nie przejęła się tym zbytnio, uznała iż będzie to dobra rozgrzewka przed Porą Nagich Drzew. Od razu skierowała swe kroki nad rzekę. Przechodząc przez lasek starała się zapamiętać każdy jego szczegół aby nigdy się nie zgubić, najbardziej nie chciałaby tego w nocy. Cieszył ją fakt, że rzeka znajdowała się niedaleko, wręcz słyszała jej szum.
W kilka chwil znalazła się przy niej. Stanęła nad brzegiem i zaczęła wypatrywać potencjalną zdobycz. Musiała być naprawdę spokojna i nawet na chwilę nie mogła odlecieć gdzieś w krainę marzeń i snów. Gapiła się więc w wodę oddychając płytko. Po dość długim czekaniu w końcu nadeszła upragniona chwila. Kotka uderzyła w wodę, a czując jak jej pazury zahaczają o jakąś śliską rzecz, wyjęła łapę jak najszybciej. Złapała rybę w zęby pozbawiając ją ostatecznie życia. Odrzuciła ją na bok i zaczaiła się na kolejną.
Ku jej wielkiemu niezadowoleniu kolejna szansa nadeszła bardzo późno, więc Poranna Łania musiała już wracać. Mimo iż łowy nie były najgorsze jak na ten czas, nadal nie zadowalały ją. Nie złapała upragnionej myszy. Naburmuszona rzuciła oślizłe ryby na stos i z fuknięciem odwróciła się od nich. Nie była kompletnie z siebie dumna, a to coś nowego w jej przypadku. Cieszył ją jedynie fakt, że ten nieznośny kawałek śniadania został usunięty. Przyszedł czas na dzielenie języków. Kotka nadal była zła, więc nie miała zamiaru być ostrożna. Jeżeli jakiś kot złapał kleszcza, lepiej aby się przygotował na bolesne usuwanie. Poranna Łania rozejrzała się po obozie, praktycznie każdy już był czymś zajęty, albo sobą, albo kimś. Nagle jej uwagę przykuł śnieżnobiały kot w ciemne pręgi. Spoglądał na świat z dziwnym znudzeniem w oczach. Łaciatej kotce zdawało się, że jeszcze go nie poznała. Podeszła do niego z uniesionym ogonem i ślicznym uśmiechem wypisanym na pysku. Od razu zwróciła jego uwagę, kocur wlepił w nią swe ślepia.
- Witaj, chyba się jeszcze nie znamy- zaczęła przyjacielsko kotka.
- Raczej nie, zapamiętałbym ciebie- odpowiedział jej nieznajomy z uśmiechem- jestem Szkarłatny Wicher, a ty?
- Poranna Łania, nowy nabytek klanu- przedstawiła się żartobliwie mrugając w jego- nie ukrywam, chciałabym się zapoznać. Pozwolisz, że podzielę z tobą języki?
- Raczej nie mam nic przeciwko- wymruczał kocur nadstawiając kark- z grzeczności pozwolę ci zacząć.
Poranna Łania westchnęła cicho i zabrała się do roboty. Ku jej uldze, kocur nie był brudny. Jego sierść była jasnego koloru, więc od razu było wiadomo czy w ogóle miała sobie nim zaprzątać głowę, czy też nie. Powolnymi liźnięciami oczyściła jego futro. W jego towarzystwie szybko się uspokoiła zapominając o fatalnych łowach. Gdy dotarła do miejsca za jego uchem usłyszała ciche mruczenie które wydawał kocur. Przynajmniej dla niej wydało się to zabawne więc typowym dla niej odruchem był śmiech. Szkarłatny Wicher słysząc reakcję towarzyszki odwrócił się do niej i z uśmiechem zapytał:
- A co cię tak bawi? Mam coś za uszami?
- Nie skądże, jesteś bardziej zadbany niż połowa kotów przeze mnie spotkanych- odpowiedziała mu w żartobliwy sposób- po prostu zacząłeś mruczeć.
- Nic dziwnego jak było tak przyjemnie- ostatnie słowo kocur mocno przeciągnął zniżając głos do cichego pomruku. Poranna Łania skinęła łebkiem sama nadstawiając kark.
- Zatem i ja czekam na miły gest- zachęciła go skinieniem ogona kotka lekko przymykając powieki.
<<Szkarłatny? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>>
Anu, kochanie, "przynajmniej" i "bynajmniej" brzmią podobnie, ale nie znaczą tego samego.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Coo tu się cooo xDDDD
OdpowiedzUsuń~Szkarłat
Bynajmniej =/= przynajmniej, pls
OdpowiedzUsuń