Wiedział, że wojowniczka zaraz znów rzuci się za nim w pogoń, więc zabrał się za ucieczkę. Nie oglądając się za siebie, wielkimi susami pędził na tereny Klanu Nocy. Musiał zmyć z siebie zapach wrogiej kotki, zatem ruszył nad rzekę. Przy okazji mógłby zapolować, bo z pewnością gdyby po takim czasie wrócił do obozu bez zdobyczy, ktoś by coś podejrzewał.
Szybko dotarł na właściwe miejsce. Dziękował Gwiezdnym, że w czasie drogi nikt go nie zauważył. Bez zastanowienia wskoczył do chłodnej wody, zanurzając w niej całe ciało, poza łbem. Nie przemyślał tego. Teraz jego futro było ciężkie i poruszał się z trudnością, a tym samym trudniejsze będzie schwytanie zdobyczy. Ale jak zawsze pozostał zdeterminowany. Wpełzł niezgrabnie na kamień. Przeskoczył po kilku z nich. Pewnie ryby uciekły z miejsca, w którym wziął lekką kąpiel. Dobrym pomysłem było oddalić się stamtąd. Gdy stwierdził, że odległość jest już odpowiednia, przysiadł w miejscu, patrząc uważnie na przejrzystą taflę. Dłuższą chwilę zajęło mu wypatrzenie czegoś. Wreszcie spostrzegł smukłą sylwetkę. Wysunąwszy pazury, uderzył łapą w stworzenie. Pochylił się i chwycił je, a następnie wyrzucił na brzeg.
Jedna ryby by nie wystarczyła, więc złapał jeszcze jedną, choć zajęło mu to więcej czasu, niż się spodziewał. Za to obie zdobycze były dorodne, więc mógł być z siebie dumny.
Był wyczerpany po wyprawie na tereny obcego klanu, walce, a następnie polowaniu. Złapał śliskie stworzenie w pysk i skierował się do obozu. Powoli człapał przed siebie. Chciał też przez to pokazać wszystkim, że przez cały dzień nie próżnował i teraz jest okropnie zmęczony! Nie chciał jednak by zwracano na niego uwagę. Po wczorajszym wypadzie zauważył, że Malinowa Gwiazda zaczęła mu się przyglądać z podejrzliwością. Gdyby zobaczyła rany, wszystkiego by się domyśliła. Miał na szczęście długie futro, do utrudniało kotce zadanie. Rzucił rybę na stos zdobyczy i ponownie wyszedł, żeby wrócić po drugą złapaną zdobycz.
<Koniec>
<Koniec>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz