Kwiecisty Śpiew szła cicho za szarym kocurem, czując uważny wzrok zastępczyni na sobie. Czemu miała wrażenie, że Milcząca Sadzawka nie przepada za nią? Oczywiście, gdyby była zastępczynią, pewnie tak samo zareagowałaby na wojowniczkę, która ledwo poluje i nie potrafi walczyć...
Ach, żółtooką tak bardzo martwiło to, że jest taka beznadziejna! Przyniesie hańbę dla Klanu Wilka, zostanie pośmiewiskiem. Oczami wyobraźni już zobaczyła siebie, otoczoną przez wrogich wojowników, a nawet przez swoich przyjaciół, wyśmiewających ją i drwiących z Kwiatka.
Pręgowanej kotce niemalże napłynęły do oczu łzy. Nagle kot przed nią zatrzymał się, a Kwiecisty Śpiew omal na niego nie wpadła. Kocur wskoczył do małej, płytkiej kotliny, po czym rzekł łagodnie:
— Dobrze, zacznijmy może od podstaw. Pokaż mi, jak się skradasz.
Kwiatuszek chciała zaprotestować - przecież ona polowała bardzo dobrze, doskonale wręcz! Jednak nie śmiała sprzeciwić się dla wojownika i to jeszcze na oczach zastępczyni, więc posłusznie przywarła do ziemi.
Zaczęła cicho, lecz w miarę możliwości szybko przesuwać łapę za łapą. Kroki stawiała bardzo delikatnie, prawie że nie dotykała gruntu. Ogon wlókł się za nią, lekko uniesiony, wąsy miała nastroszone i wszystkie mięśnie napięte. Po kilku uderzeniach serca, wróciła do normalnej pozycji, a po jeszcze dłuższej chwili usiadła.
— Nie rozumiem, o co ci chodzi. Skradasz się o wiele lepiej niż większość naszych myśliwych! — zamruczał kocur, wyraźnie zadowolony — Milcząca Sadzawko, jesteś pewna, że jej z kimś nie pomyliłaś? — dodał nieco żartobliwie.
Zastępczyni westchnęła ciężko, przybierając minę spleśniałego grzyba.
— Przynajmniej nasi myśliwi potrafią też walczyć, a nie wiemy, czy Kwiecisty Śpiew również jest taka doskonała. Może wraz z Pustułkowym Dziobem zaprezentujesz nam swoje umiejętności bitewne? — syknęła chłodno.
Wojowniczka nastroszyła sierść. Teraz na pewno to zawali! Milcząca Sadzawka wygna ją z klanu, a ten cały Pustułkowy Dziób ją wyśmieje. W sumie, wygnanie by przeżyła.
Nie przeżyłaby bez tych pięknych, miętowych oczu! Gdy tylko zobaczyła Pustułka pierwszy raz, jej serce zabiło szybciej. W jego obecności czuła się nieswojo, ale jednocześnie rozluźniała się. A teraz zastępczyni każe jej go zaatakować... Pręgowana była okropna w walce, ale co jeśli uderzy go zbyt mocno? Ugryzie go w jakiś słaby punkt? Albo przypadkiem nasypie pyłu do oczu? Spojrzała na szarego przerażona, a on uśmiechnął się zachęcająco.
— Śmiało, zaatakuj mnie! — miauknął.
Kwiecisty Śpiew przełknęła ślinę, a następnie podbiegła do wojownika i pacnęła go łapą w nos. Już chciała odwrócić się i uciec, gdy poczuła, że jej mentor złapał ją za tylną nogę. Pociągnął ją gwałtownie do siebie, a kotka pisnęła przeraźliwie i upadła. Drżała, bardzo przestraszona i zaskoczona szybkością tej akcji. Pustułek usiadł obok niej.
— Masz ciekawą taktykę, teraz mam w nosie pełno ziemi! — o dziwo, Kwiatek nie doszukała się w jego głosie pretensji lub złośliwości, lecz rozbawienia i współczucia.
— Oczywiście. Przeciwnicy umarliby ze śmiechu — warknęła Milcząca Sadzawka, po czym podeszła do kotki, trącając ją łapą — Wstawaj, nie umiesz praktycznie nic. Musisz się wiele nauczyć, ale teraz lepiej idź coś upoluj, przydasz się do czegoś.
<Milczka, Pustuł?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz