Borsucza Łapa nastroszył futro. Wsłuchał się w odgłosy lasu stojąc dzielnie obok mentora. Zaraz miał się spotkać z bestią oko w oko. Wcześniej nie widywał borsuków, znał ich zapach, ale nie miał z nimi styczności. Zawsze chciał spotkać zwierzę od którego pochodzi jego imię. Słyszał tylko, że to potężne, masywne i silne bestie z rzędem ostrych zębów. Były śmiertelnie niebezpieczne i niszczyły mury obozów. Borsucza Łapa poczuł jak coś trąca go w bok, był to Pustułkowy Dziób.
- Borsuku chodź, nie możemy tutaj zostać, to zbyt niebezpieczne- szepnął do niego kocur odwracając się w stronę drogi powrotnej. Wpatrzył się w oczy ucznia w których paliła się dzika determinacja. W tym momencie mentor zrozumiał, że ten kocurek nie odpuści.
- Nie możemy go tam zostawić Pustułkowy Dziobie! Jest zagrożeniem dla klanu!- wypalił Borsucza Łapa. Bestia była co raz bliżej, zwiastowały o tym dźwięki poruszanych gałęzi i szelest liści. Odór stawał się co raz bardziej wyczuwalny.
- Borsucza Łapo, musimy iść!- nalegał Pustułkowy Dziób, nie bał się o swoje życie, martwił się o ucznia. Wiedział, że jest silny i gotowy aby stoczyć walkę, ale nie z borsukiem. Do tego pojedynku żaden kot nie był gotowy. Zanim zdążył wydać ostateczny rozkaz z zarośli wyszło wielkie zwierzę o szarym umaszczeniu grzbietu oraz białej głowie. Oczy miało otoczone czarnym futrem. Wciągnęło łapczywie powietrze swoim wielkim nosem i wlepiło małe ślepka w dwa koty z nastroszonym futrem. Wyszczerzył swoje kły zbliżając się niebezpiecznie. Nagle do przodu wystrzelił Borsucza Łapa skacząc na długi pysk przeciwnika. Zwierzę ryknęło i stanęło na tylnych łapach. Kocur nadal był uczepiony jego głowy. Pustułkowy Dziób przerażony patrzył jak jego uczeń spada i mocno uderza o ziemię. Co ciekawsze, Borsucza Łapa skoczył od razu na równe łapy i ponownie naparł na przeciwnika. Uczepił się jego łapy, zwierzę jakby od niechcenia go strąciło, lecz syknęło czując jak pazury kota rozdzierają mu bok. Nagle młody kocurek wstał i puścił się pędem w krzaki. Miał nadzieję, że borsuk pobiegnie za nim. Stało się tak jak chciał, bestia biegła za nim. Borsucza Łapa manewrował między drzewami próbując zmęczyć swojego przeciwnika, lecz ten biegł szybko niezmordowany. Kot musiał znaleźć coś bardzo szybko, coś co pomoże mu się wydostać z opresji i zabiję, bądź zrani borsuka. Wtem coś przed nim błysnęło. Borsucza Łapa przyśpieszył i wyskoczył z krzaków. Przed nim znajdowała się ostra rzecz. Bardzo ostra. Lśniła w blasku słońca. Wydawała się bardzo niebezpieczna i uczeń był pewny, że jest zdolna zabić borsuka. Nagle za nim pojawił się łaciaty zwierz. Machnął potężną łapą i zbił kocura z nóg. Upadł on nieopodal błyszczącej rzeczy, niemalże nabił się na nią. Poczuł tylko ból w okolicach ucha. Pospiesznie wstał rozdzierając je sobie. Syknął zaciskając powieki, lecz musiał szybko wrócić na ziemię. Bestia wyszczerzyła kły i skoczyła w kierunku ucznia. Ten wyczekał moment i w ostatniej chwili rzucił się w bok lądując na ziemi tyłem do pułapki. Za nim rozległ się przeszywający serce ryk, donośny szczęk i odgłos łamanych kości. Borsucza Łapa wstał odwracając się, ujrzał jak borsuk leży martwy zatrzaśnięty przez błyszczący przedmiot. Wystające kolce wbiły się w boki zwierza miażdżąc mu wnętrzności. Młody kot odetchnął z ulgą czując pod łapami krew. Odsunął się od miejsca ,,zbrodni” obchodząc dookoła ową rzecz która uratowała go od śmierci. Nie był pewien co to jest, ale wiedział, że jest potężne. Wtem usłyszał w krzakach szelest. Ustawił się niczym do walki i nastroszył futro. Ku jego uldze z zarośli wypadł Pustułkowy Dziób wraz z Rozdartym Pazurem, Nietoperzym Skrzydłem i Miodową Gwiazdą. Oczy szaraka otworzyły się szerzej kiedy zobaczył swojego ucznia całego i zdrowego. Podbiegł do niego i wtulił się w jego futro cicho mrucząc.
- Myślałem, że zginąłeś, byłem prawie pewien, że tego nie przeżyłeś!- wypalił szybko a jego słowa zlewały się w jedno- Borsucza Łapo, nigdy już tak nie rób! Oszalałeś!
- Może tak, ale go zabiłem- odparł dumnie kocurek wskazując łebkiem na potężną, metalową rzecz. Miodowa Gwiazda z szeroko otwartymi oczami obejrzała przedmiot. Nie mogła wyjść z podziwu, że borsuk nie żył.
- Rozdarty Pazurze, wiesz co to jest?- spytała go spokojnym głosem który lekko drżał z emocji. Łaciaty kocur ze szramą na pysku obejrzał uważnie połyskującą rzecz po czym odpowiedział:
- To pułapka na niedźwiedzie! Doprawdy, nie wiem co tutaj robi, nie ma na naszych terenach jaskiń a co za tym idzie i niedźwiedzi! Może dwunodzy ją tutaj zostawili na coś innego. Borsucza Łapo, to był genialny pomysł aby zagonić tą śmierdzącą bestię tutaj!- pochwalił go rosły wojownik. Uczeń wyprężył pierś dumnie zbliżając się do Miodowej Gwiazdy. Spojrzał w jej bursztynowe oczy w których znalazł poszanowanie i dumę. Nagle do jego boku przycisnęła się Nietoperze Skrzydło trącając jego ucho.
- Borsucza Łapo, co się z nim stało?- zapytała z troską. Point wykrzywił pysk w grymas. Mimo iż ucho było najbardziej widoczne nie było jedyną rzeczą która mu doskwierała. Kocurek odparł tylko, że wpadł na pułapkę i rozdarł sobie ucho.
Po powrocie do obozu skierował się w stronę medyka, u jego bok szedł Pustułkowy Dziób z troską wymalowaną na pysku. Mimo to ewidentnie się nad czymś zastanawiał. Borsucza Łapa nie chciał dalej iść w ciszy. Trącił mentora w bok i zapytał:
- Nad czym rozmyślasz?
<<Pustułkowy Dziobie?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz