Zachichotał słysząc słowa przyjaciela. Tak. Potrafił sobie wyobrazić Tropiący Szlak, który utknął w norze przez swój spasiony zadek, klnąc dookoła i wołając o pomoc. To była miła wizualizacja. Pragnął, aby kocur chociaż raz przejechał się na tych swoich przezabawnych żartach i sam skończył jako ich ofiara. Zobaczyłby wtedy, że nie było nic śmiesznego w naśmiewaniu się z innych.
— Szkoda, że to się nie spełni, bo chętnie bym to zobaczył — skomentował, czując jak jego wibrysy radośnie podrygują. — Ale co do moich treningów to nieco się uspokoił. Zagroziłem mu, że jak będzie dalej mnie nękał to powiem o wszystkim liderce — wyznał Srebrnemu, czując dumę z wypowiadanych słów.
Zawsze miał problemy przed tym, aby się komuś postawić, ponieważ uniemożliwiał mu to strach. Cieszył się jednak, że to zrobił. Że posłuchał mamy, która namawiała go do tego, nawet jeśli obawiał się konsekwencji. Czasami trzeba było rzucić komuś w pysk, jakim jest mysim bobkiem, jeżeli chciało się mieć chociaż odrobine spokoju w życiu.
— O! Naprawdę? No to gratuluje! Jak się zdecydujesz to chętnie się za tobą wstawie — zapewnił uczeń, co spowodowało jeszcze szerszy uśmiech na jego pyszczku.
— Dzięki. Chodź coś ci pokaże. — Trącił syna Różanej Przełęczy w bok, po czym szybko z gracją ruszył przed siebie. Wiedział, że zaciekawił tymi słowami młodszego kolegę. Był w końcu nowy w tym świecie i nie widział jeszcze wielu zakątków terenów, które on już znał na pamięć. Liczył na to, że spodoba mu się niespodzianka. Wiedział, że Srebrzysta Łapa był przebojowy i lubił niebezpieczne rzeczy, dlatego też zaprowadził go pod Upadłego Potwora. Wskazał go łapą, obserwując reakcję przyjaciela, który rozdziawił pysk widząc to olbrzymie truchło.
— O rany, co to? — zapytał, próbując objąć wzrokiem starożytne szczątki.
— To Upadły Potwór. Jest martwy, to jego trup, ale skrywa wiele tajemnic. Podczas treningów Tropiący Szlak kazał mi dookoła niego biegać, więc odkryłem w nim dziury, w których chowają się króliki — pochwalił się swoją wiedzą. — Możliwe, że mają tam swoje nory. Nigdy jednak nie byłem w środku... Trochę się bałem sam zwiedzać... — Tu spojrzał na kocurka, czując że to był ten moment, gdzie nareszcie mogli razem wybrać się na wspólną przygodę. — Chcesz może...? — Wskazał łbem na truchło stworzenia. — Ze mną... Go zbadać?
<Srebrny?>
[358 słów]
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz