Kiedy ostatnim razem się nudziła? Jako kociak miała wiele atrakcji w postawi zabawek, zwiedzania obozu, była pod opieką rodziców i słuchała ich opowieści, także miała brata jako towarzysza wielu zabaw. Jako uczennica oddała się całkowicie szkoleniu u Krzemienia. Może jako wojowniczka? Ale wtedy zajęła się patrolami, polowaniem, szkoleniem Łuski. Wychodziło na to, że to był pierwszy raz w jej długiej karierze, gdy dopadła ją nieprzyjemna nuda. Mrówka mruknęła pod nosem, przekręcając się na drugi bok w posłaniu. Perkoza jak na złość nie było, więc nie miała kogo denerwować. Kocur wyszedł na polowanie z grupką członków Owocowego Lasu. Chciała pójść z nimi, ale mieli już komplet. Mrówka poruszyła ogonem niezadowolona. Dodatkowa para łap do pomocy zawsze się przyda. Przynajmniej istniała szansa, że Mrówka coś złapie dobrego i smacznego dla ich przynależności. Jak wrócą do obozu z pyskami pyskami, to Mrówka będzie im dokuczać. To była świetna myśl, choć lepiej dla Owocowego Lasu, jeśli złapią chociaż dwie piszczki. Pora Nagich Drzew uparcie trzymała się ich terenów i wyglądało na to, że jeszcze długo będą musieli się z nią męczyć. Mrówka westchnęła zawiedziona.
Kotka opuściła swoje posłanie, żeby zaczerpnąć jakiejś rozrywki. Odetchnęła chłodnym powietrzem. Wbiła pazury w lodową powierzchnię, żeby utrzymać równowagę i powoli zaczęła kierować się przez obozowisko. Wyglądało na to, że mało kotów ucięło sobie drzemkę w centrum albo dzieliło się językami. Zlustrowała wzrokiem tylko kilku członków. Mrówka uznała, że potrzebuje towarzyszka, kogoś do dręczenia lub miłej rozmowy. Przecież sama ustaliła, że potrzebuje nowych znajomych, bliskich kotów, może nawet znajdzie przyjaciół. Takie zimowe dni były dobrą okazją, bo koty się lenią i spędzają większość czasu w obozie. Co prawda nie mogła zaproponować polowania albo przyjacielskich zapasów, ale wciąż istniało wiele opcji. O, mogli poopowiadać sobie historie. Mrówka uwielbiała opowieści i często męczyła o nie Perkoza. Przypominały jej się czasy dzieciństwa, gdzie leżała u boku ojca lub matki, słuchając ich historii o życiu wielkich wojowników, ich przodków i o innych bohaterach.
Wzrok Mrówki był czujny i uważny, ale z tym konkretnym kotem miała mały problem. Wychwyciła sylwetkę Nikogo po kilkunastu uderzeniach serca. Siedział za jednym z drzew. Wcześniej nie mieli okazji porozmawiać. Nikt był jak cień i rozmowa z nim nie należała do najłatwiejszych. Nie zwracał na siebie uwagi, był zdystansowany do otoczenia. Czy wojownik miał jakieś zainteresowania? Mrówka jedynie mogła zgadywać, że obserwował otoczenie. Więc był dobrym, czujnym obserwatorem. Śledził życie pobratymców, ale się nie angażował. Mógł faktycznie być nikim dla wielu pobratymców. Taki cichy i osamotniony. Mrówka stwierdziła, że mogą się dogadać, skoro oboje byli obserwatorami.
Kotka postanowiła go zaskoczyć, więc podkradła się na tyły obozu. Szła jak dobry łowca, nasłuchując i węsząc. Kierowała się w stronę Nikogo cicho, jakby podchodziła do zwierzyny, uważając na każdy swój krok na wypadek, gdyby kocur miał dobry słuch. Jednak będąc w odpowiedniej odległości wcale nie wskoczyła na niego jak mały kociak, ale usiadła za kocurem, jakby była jego cieniem. Przechyliła lekko głowę, obserwując.
- Postanowiłam, że spędzimy dzisiaj trochę czasu razem, żeby się lepiej poznać. - ogłosiła swoim spokojnym, stanowczym głosem, owijając ogon wokół łap i czekając na jego reakcję.
<Nikt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz