*znowu przed ciążą*
— O, już decyzja zapadła? — miauknął pociesznie, gdy w wejściu ukazała się Szyszka wraz z Nostalgią. Leszczynek skulił się odruchowo, czując jak jego serce przyśpiesza niekontrolowanie.
Nostalgia obiegła niechętnym wzrokiem rudego ogona. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, a jedynym co Szyszka zdołała wychwycić było "lisi bobek", czyli ulubione słowo jej zastępczyni. Czarna kotka ogonem dotknęła jej boku na uderzenie serca, zanim uśmiechnęła się pogodnie do Leszczynowej Bryzy. Wojownik Klanu Wilka zdawał się nie podzielać jej entuzjazmu, zdawał się być wystraszony. Nic dziwnego, w końcu przebywał w całkowicie nowym, obcym dla niego miejscu. Do tego wciąż nad jego głową wisiała wizja, że stracił dom i już nie zobaczy swojej rodziny. Owocowy Las dla lisiaków był bezpiecznym miejscem, dla Leszczynka też się takim stanie, jeśli podzieli decyzję, którą zamierzała mu przedstawić czarnulka.
— Dalej twierdzę, że przyszedł szpiegować. — mruknęła Nostalgia. Spiorunowała wzrokiem wojownika. — Trzęsie się gorzej niż jakiś starszy.
Szyszka podeszła bliżej do Leszczynowej Bryzy, siadając obok niego. Liczyła, że kocur nie będzie aż tak bardzo nieufny i zechce sobie pomóc. Nie mogła go w takim stanie puścić za Ogrodzenie, gdzie wciąż roiło się od Samueli i innych lisów.
— Co z nim, Wschodzie? — zwróciła się do medyka.
Syn Pszczółki na chwilę zostawił segregowanie ziół, żeby spojrzeć na przywódczynię z uśmiechem, wymalowanym na pysku.
— Jego stan znacznie się poprawił.
— To dobra wiadomość. — odetchnęła z ulgą czarnulka. Znowu żółte ślepia zatrzymały się na tych zielonych należących do wilczaka. — Leszczynowa Bryzo, cieszę się, że lepiej się czujesz. Przykro mi, że twój dom został zniszczony. Chciałabym coś dla ciebie więcej zrobić, ale jedynie mogę ci zaoferować miejsce w Owocowym Lesie jako wojownika. Nie będzie konieczny twój ponowny trening, jestem pewna, że posiadasz odpowiednie umiejętności. Tylko... czy chciałbyś dołączyć do nas? Tutaj panują znacznie inne zasady. Nie wolno opuszczać Ogrodzenia. Do tego zbliża się zima, więc częściej trzeba zapuszczać się na polowanie w sadzie. Oprócz tego duża część z nas nie wierzy w Klan Gwiazdy, jednak nie zabronimy ci modlenia do przodków.
— Chciał się nazywać Leszczem.
Szyszka zastrzygła uszami i na moment urwała, żeby spojrzeć na pogodnego medyka. Odpowiedziała tym samym pewnym spojrzeniem.
— Nie widzę problemu. — miauknęła czarna kotka.
<Leszczyn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz